Tradycyjne danie kuchni Wielkopolski, znanej skądinąd jako Kraina Kwitnącej Podziemnej Pomarańczy, czyli ziemniaka. Pyry z gzikiem, to po prostu ziemniaki w mundurkach, które obiera się własnoręcznie już na talerzu z gzikiem, czyli specjalnie przyrządzonym twarożkiem. Są różne sposoby obierania gorącej pyry - można ją nabić na widelec lub ostrożnie trzymać w dłoni (jeśli ma się tak jak ja wyższą odporność na gorąco) i obierać małym nożykiem. Następnie taką obraną pyrę, którą nadal trzymamy w dłoni solimy, nakładamy kawałeczek masła, czekamy aż się rozpuści i przegryzamy gzikiem (już z wykorzystaniem sztućca w postaci widelca:). Istnieją pewne wariacje na temat tego, co się dodaje do gziku. Jestem zdania, że istotą gziku jest jego konsystencja, a nie te dodatki. Ja je ograniczam do drobno pokrojonej cebulki, soli i pieprzu. Ale dlaczego piszę o pyrkach?
- Znasz to stare pytanie: jeśli mogłabyś wybrać tylko pięć rzeczy, które będziesz jadła przez resztę życia? (...)
Wyjrzałam przez okno. Pączki, pieczony kurczak, sernik, gorąca zupa z dyni piżmowej. Jeszcze jedno. To powinien być owoc albo warzywo, jeśli miałabym przeżyć dłużej niż rok na tej wyimaginowanej diecie, ale nie przychodziło mi do głowy żadne, które miałabym ochotę jeść codziennie.*
Ja akurat zacznę od warzywa - od ziemniaka. Szczególnie uwielbiam młode ziemniaki, gdyż nie trzeba ich obierać i są takie pyszne:) Z koperkiem, z masełkiem albo... z gzikiem:) Pozostałe składniki tej wyimaginowanej diety, to w moim wydaniu: ciasto biszkoptowe z kremem, galaretką i truskawkami, chrupki ziemniaczano-serowe, serek wiejski, truskawki ze śmietaną. A jak wyglądałaby wasza lista? :)
SKŁADNIKI:
- 1kg ziemniaków
- 2 kostki białego sera (używam chudego)
- 300ml jogurtu naturalnego
- 1 średnia cebula
- sól i pieprz
- masło
PRZYGOTOWANIE:
1. Ziemniaki gotujemy w mundurkach do miękkości, następnie odlewamy wodę i lekko studzimy.
2. Cebulkę drobno siekamy, wrzucamy do miski razem z kostkami sera i jogurtem, całość dokładnie mieszamy. Doprawiamy solą i pieprzem.
---
* Vanessa Diffenbaugh "Sekretny język kwiatów", str. 357, wyd. Świat Książki, Warszawa 2011: ogromnie polecam tą książkę:)
Kochana powaliło mnie. Danie istotnie bardzo nasze, regionalne!!!!
OdpowiedzUsuńMoje co prawda, bardziej kaloryczne, bo zawsze robione z twarogu prosto od krowy, zresztą przepysznego. Mnie wystarcza sama pyra z solą i masłem, objadam się bardzo. Gziku zjadam odrobinę, żeby nie było, że nie jem.
Zawsze jak przygotowuję pyry z gzikiem zapraszam szwagra, a on wtedy wychwala mnie pod niebiosa. Jak niewiele facetom, do szczęścia potrzeba hihihi
A na mojej liście na pierwszym miejscu znalazłyby się truskawki. Mój Tata, zawsze powtarza, że za platformę tego cuda, to można mnie sprzedać :)
Uściski!
Gdy jadę do rodziców, to jest to jedno z dań, które tradycyjnie sobie z góry już zamawiam :)
OdpowiedzUsuńMaliny...jagody...makaron...biały ser...cukinia...ale tylko w lato:)))
OdpowiedzUsuń@Kamila: mój Miśku też się zawsze zachwyca jakby to było nie wiadomo jak wykwintne danie!:)) ma swój urok. ziemniaki i biały ser - to dla mnie genialne połączenie, ot np. takie pierogi ruskie, jakby można wydłużyć tą 5-składnikową listę to dodałabym właśnie ruskie;)
OdpowiedzUsuń@lashqueen: a więc Wielkopolskę zamieniłaś na Italię?:) twoje zamówienie, to dobry wybór!:)
@Trzcinowisko: zapomniałam o makaronie, żółtym serze roztopionym, wędzonym łososiu i czarnych oliwkach, i chrupiącej panierce na kotlecie...:)
"W sieni na ryczce, stoją pyry w tytce" - podobno tylko mieszkańcy wielkopolski wiedzą, o co chodzi :)
OdpowiedzUsuńa sień to też wielkopolska gwara? mi się najbardziej podobają "glapy w angryście", czyli "ptaki ciernistych krzewów";)
OdpowiedzUsuńTak sień, to nasza gwara. Albo świętojanka - czerwona porzeczka hihihi
OdpowiedzUsuńMiśku mówi, że zna to powiedzenie w takiej formie: "w antryjce na ryczce, stoją pyry w tytce":) jest jeszcze szabel, czyli fasolka szparagowa:)
OdpowiedzUsuńZnajomi z Poznania mnie zarazili i...uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńTaką wersję też znam. A szabel to u mnie w domu zupa fasolowa.
OdpowiedzUsuń@Martha: hehe, to super, że się dałaś zarazić:DDD pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń@Kamila: czyli wszystko gra - i z tym zdaniem i z fasolką:))) lubię te gwarowe wielkopolskie określenia, poza jednym - "wiara" w znaczeniu "ludzie", jakoś mnie tak drażni...;P
Oj, nie znam takiej wersji.. ale czuję, że i mnie zaraziłaś ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Tak zgadzam się w 100% z Tobą. Przykro :(
OdpowiedzUsuń@Biedr_ona: to spróbuj:) polecam gorąco:)
OdpowiedzUsuń@Kamila: :) ściskam cieplutko:)
Z kuchni Wielkopolski bardzo smakują mi makiełki, takich ziemniaczków jeszcze nie próbowałam. :)
OdpowiedzUsuńA te 5 rzeczy? Hmmm... Makaron z duszonymi warzywami i serem. Owsianka. Gorzka czekolada. Truskawki. Brokuły. Jakoś bym przeżyła :D
Niby człowiek ćwierć wieku po tym świecie chodzi, a co to pyry z gzikiem dowiaduję się dopiero teraz !!! :-D
OdpowiedzUsuńWiem co to pyry i co to gzik, ale razem nigdy jeszcze nie jadłam. Czuję jednak, że to fantastyczne połączenie, bo przypomniałam sobie jak w dzieciństwie lubiłam puree ziemniaczane z serkiem wiejskim :)
OdpowiedzUsuńWiem co to pyry ale za nic bym się nie domyśliła reszty!:) Ciekawe połączenie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam i pyry, i kartofle, i ziemnaczki - najlepiej młode :) A z serem muszę dopiero spróbować :)
OdpowiedzUsuńuwielbiane:-)))
OdpowiedzUsuń@kikimora: makiełki też są super, ale to na wigilię:) ja bym jeszcze musiała dodać białą czekoladę:)
OdpowiedzUsuń@Aurora: no widzisz, całe życie się uczymy - tutaj to jest tak popularne danie, że mało kto tego nie zna:)
@burczymiwbrzuchu: w zestawie smakują perfekcyjnie:) zapewniam:)
@judik1119: no to cieszę się,że mogłam przybliżyć ci to danie regionalne:)
@ka.wo: o tak, młode są najlepsze:) pozdrawiam!
@asieja: u nas też:DDD
odkąd mieszkam poza WLKP, nasze regionalne dania goszczą u nas bardzo często, bo najzwyczajniej w swiecie tęsknie... cudny post. chwycilas mnie za serce. Ja i moje dlonie z azbestu, które trzymają pyrki w gołej dłoni, pozdrawiaja
OdpowiedzUsuńuwielbiam ziemniaki w mundurkach :) muszę koniecznie wypróbować z gzikiem :)
OdpowiedzUsuńja jeszcze nigdy nie próbowałam tego połączenia :)
OdpowiedzUsuńChociaż pochodzę z Lubelszczyzny, ale pyry z gzikiem a i owszem bardzo lubię. U mnie tylko to danie nazywało się prozaicznie ziemniaki z serem :)Oczywiście ser musi być tłusty :)
OdpowiedzUsuńA moje smaki to na pewno ziemniaki, pomidory ze śmietaną i cebulką, ogórki kiszone, sucha krakowska i świeży pachnący chleb :)
ale mi brakowało widoku tych pysznosci****
OdpowiedzUsuńO, okazało sie, ze często robię pyry z gzikiem nie mając pojęcia, że taka ich nazwa :) Dziękuję za oświecenie :)
OdpowiedzUsuń@vanilla: dobrze, że podtrzymujesz tradycję nawet poza granicami Wielkopolski:))) hehe też używam tego określenia na moje dłonie:))) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń@magda i @Paula: proponuję przetestować ten zestaw:) podzielcie się potem wrażeniami:)
@Ewa: cieszę się że nasza lokalna potrawa zawędrowała tak daleko:)) pomidory ze śmietaną i cebulką też ubóstwiam:)
@asica: cieszę się że już wróciłaś:)))
@Kuchareczka: hehe, ależ proszę bardzo:)) pozdrawiam!
Kurcze jak ja uwielbiam takie jedzenie, to jest pyszne tylko syte i nie da się dużo zjeść. My dodajemy jeszcze trochę szczypiorku, a czasami i rzodkieweczka drobno krojona ląduje, a jak kto lubi na ostro to czerwona papryka drobno krojona, palce lizać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepis dokładnie zgadza się z tym co mama robiła w domu :D Tą książkę też zakupiłem i szczerze polecam, setki super przepisów!
OdpowiedzUsuńPoznańska Pyra pozdrawia! :)
Jestem poznanianką, a zapomniałam zupełnie o tym naszym pysznym regionalnym daniu. Mam już zatem pomysł na dzisiejszy piątkowy obiad, ale dodam szczypiorku zamiast cebuli. Dziękuję za zresetowanie pamięci :)
OdpowiedzUsuń