Są takie przepisy kulinarne trzymane gdzieś w pamięci podręcznej lub z tyłu głowy. Chodzą za nami, albo wyskakują znienacka w sklepie na widok jakiegoś produktu. Skradają się pomału, by potem nas zaskoczyć na talerzu swym zrównoważeniem i idealnym połączeniem smaków. Dają niezwykłą radość jedzenia i zachwycania się prostymi pomysłami. Taki obiad miałam dzisiaj! I bardzo się cieszę, że w końcu ujrzał światło dzienne. To znaczy... - miał swoje pięć minut, po czym ponownie zniknął w ciemnościach... naszych żołądków. Na pewno jednak jeszcze zagości na naszym stole.
Kiedyś znalazłam przepis w małej książeczce reklamującej wodę mineralną na polędwiczki wieprzowe zawijane w plasterki dojrzewającej szynki. Inny przepis z tejże książki, która niestety gdzieś mi się zawieruszyła, proponował jako dodatek jednego z dań - karmelizowane jabłka. Nie pamiętam jak dokładnie brzmiał, ale skoro karmel to przyrumieniony cukier - to stwierdziłam, że będę improwizować. Dzięki plasterkowi szynki polędwiczek nie trzeba mocno solić, a słodko-kwaśne jabłko jest idealnym kontrastem smakowym.
Natomiast przepis na makaron z marmite, znalazłam w książce Nigelli "Kuchnia". Jako iż niedawno udało mi się dostać marmite w "Kuchniach Świata", bardzo chciałam tego spróbować. Jednak jesteśmy z Misiem trochę bardziej wybredni niż dzieci Nigelli, więc jej propozycja na szybki obiad pt. sam makaron z samym marmite - bez żadnych innych dodatków (!) nie przeszłaby u nas... Ale czym tak naprawdę jest marmite? Otóż jest to "czarna pasta do smarowania chleba, dodatek do zup, sosów; ekstrakt z drożdży, powstający jako produkt uboczny podczas warzenia piwa; produkt brytyjski"*. Według mnie pachnie i smakuje jak podpiwek albo bezalkoholowe karmi - jak dla mnie bomba, bo lubię smak piwa:)
SKŁADNIKI:
- 0,5 polędwicy wieprzowej (o mniej więcej równej średnicy)
- kilka plasterków dojrzewającej szynki
- 2 kwaśne jabłka
- 2-3 łyżeczki cukru pudru
- makaron
- 2 łyżeczki pasty marmite
- pomidorek i gałązki tymianku do ozdoby
+ kilka wykałaczek
PRZYGOTOWANIE:
1. W zależności od szerokości plasterków szynki (są różne standardy:) musimy oszacować na ile kawałków pokroić polędwicę tak, aby można było każdy kawałek owinąć plasterkiem szynki. Im mniejsze kawalki, tym szybciej mięso się dosmaży. Moje plasterki szynki były dość szerokie więc je lekko zawinęłam, tworząc dodatkowy kołnierzyk.
2. Każdy kawałek polędwicy owijamy szynką i spinamy wykałaczką. Solą i pieprzem posypujemy te fragmenty "roladki", gdzie wystaje surowe mięso.
3. Wstawić wodę na makaron i gdy woda zacznie wrzeć dodajemy sól (nie za dużo, bo marmite też jest lekko słone) i makaron i gotujemy wg przepisu na opakowaniu.
4. Na rozgrzaną patelnię przekładamy "roladki" i obsmażamy najpierw części bez szynki. Następnie boki "roladki", aż szynka się zarumieni. Zmniejszamy ogień. Potem ponownie smażymy górę i dół, potem boki, aż uzyskamy ulubiony stopień wysmażenia mięsa. Ja i Misiu nie lubimy krwistych kawałków, więc roladki smażyły się troszkę dłużej (5-10 minut) niż gotował się makaron. Aby sprawdzić czy mięso doszło, wystarczy nakłuć je czubkiem ostrego noża i jeżeli wypływa różowy płyn, to znaczy, że smażymy dalej - do momentu aż będzie wypływało coś rosołopodobnego.
5. W tak zwanym "międzyczasie" obieramy jabłka, kroimy na ćwiartki, wycinamy gniazda nasienne, obtaczamy w cukrze pudrze i przekładamy na patelnię razem z polędwiczkami (w jakimś jednym, osobnym kąciku patelni - łatwo mi mówić bo mam dużą kwadratową;)
6. Do ugotowanego, odcedzonego makaronu dodajemy 2 łyżeczki marmite i mieszamy aż się rozpuści.
7. Całość podajemy ze świeżym pomidorkiem i gałązkami tymianku.
*Nigella Lawson "Kuchnia", Spaghetti z marmite, (przypis tłumacza), s. 51
Hmmm jabłko, mięso i makaron. To musi być pyszne połączenie :D
OdpowiedzUsuńnigdy nie słyszałam o takim makaronie - ciekawy, a obiadek to mi się bardzo podoba:)
OdpowiedzUsuńbardzo smakowite danie:)
OdpowiedzUsuńFajna improwizacja ;) Musiało być pysznie!
OdpowiedzUsuńKto by przypuszczał - książeczka o wodzie... ;-) wspaniała uczta! :)
OdpowiedzUsuńranyyyyy,ale to wygląda:)no fantyastycznie musiało smakować:)
OdpowiedzUsuńPolędwiczki to moje ulubione mięsko - chcę do Ciebie na takie pyszne jedzonko!!!
OdpowiedzUsuńNo i nauczyłem się czegoś, nigdy nie słyszałem o marmite... Ciekawy makaron!
OdpowiedzUsuń@slyvvia: o tak, było:)
OdpowiedzUsuń@basiaP: dla mnie ten makaron to też była nowość, która bardzo mi przypadła do gustu:)
@aga: dzięki!:)
@agnieszka: no czasem niewiadomo co z takiej improwizacji wyjdzie, ale to akurat było miłe zaskoczenie:)
@Aurora: wyjątkowo wody w niej nie lali:) dzięki:)
@asica: hehe:) tak właśnie smakowało:)
@Anno-Mario: moje też ulubione:) wpadaj o dowolnej porze:)
@jadalnepijalne: no to cieszę się, że mogę się tą wiedzą podzielić:))) dzięki!
pozdrawiam serdecznie!:)
Kiedyś wąchałam marmmite. Nie odważyłam się spróbować po tym co poczułam, więc taki makaron to nie opcja dla mnie :D
OdpowiedzUsuńCała reszta- jak najbardziej ;)
Te polędwiczki wyglądają obłędnie, do tego te karmelizowane jabłka, to już dla mnie połączenie idealne! Uściski!
OdpowiedzUsuń@kikmore: hehe, faktycznie zapach może nie zachęcać, ale jak to często bywa - jest mylący, a smak zaskakuje swą łagodnością:)
OdpowiedzUsuń@Kamila: dziękuję, mnie samą zaskoczył efekt tego połączenia i mimo iż danie może nie jest fotogeniczne, to zdecydowałam się wrzucić je na bloga:) ściskam mocno:)
polędwiczki karierowiczki! pysznie :) tylko dla mnie bez marmite ;) miałam długą przerwę od czasów delektowania się tym brytyjskim specjałem - może powinnam do niego na chwilę wrócić...? ;) dzięki za przypomnienie ;) p.s. uwielbiam to, co napisałaś o moim życiowym bałaganie na stoliku, który zawsze załapuje się w kadrze ;)
OdpowiedzUsuńBrrr, Marmite... Probowalam, ale jakos nie moge sie przekonac. Ale poledwiczki wygladaja niczego sobie!
OdpowiedzUsuńDanie jest nie tylko fotogeniczne, jest fotogeniczne modelowo! Te kolory, te kształty, te smaki!!! (Na Twoich zdjęciach nawet smaki świetnie się prezentują).:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o marmite - jak dobrze, Gosiu, że jesteś!:)
Uwielbiam piwo karmi i podpiwek, więc na pewno by mi smakowało, nawet jeśli zapach nie zachęca.:) Może być tak jak z sosem ostrygowym - zapach okropny, a z każdym stir-fry czyni prawdziwe cuda!:)
nie dziwię się że pomysł Nigelli sam w sobie by nie przeszedł... Sam makaron z Marmite'em jakoś i do mnie nie mówi...
OdpowiedzUsuń@Magda: czasem jak coś jest bardzo specyficzne w smaku i je się to długo, to odpycha po pewnym czasie:) miałam tak kiedyś z serem lazur, którym zasypywali nas teściowie, po zjedzonym kilogramie sera miałam dość przez parę miesięcy:) ps. ja mój bałagan skrzętnie ukrywam, ale wiedz, że jest gdzieś tam...:)
OdpowiedzUsuń@Maggie: no tak marmite jest specyficzne, ale za to zdrowe, ma dużo witamin (B1, B2, B12, kwas foliowy i niacynę), kolega mnie straszył że to jest niezjadliwe, ale u nas w domu przeszło:)
@Lekka: dziękuję, choć naprawdę wydaje mi się, że jest dużo dań o wiele bardziej fotogenicznych:)
cieszę się, że cię zaskoczyłam tą brytyjską substancją:))) też tak uważam, wiele smakołyków skrywa się przed nami za nieprzyjemną wonią, ale jak już się odkryje ich uroki, to nie ma z nią problemu:)
@vanilla: o dziwo, ponoć jej dzieci (nawet sfotografowane w akcji) zajdają się tym makaronem tak po prostu:) też tego nie rozumiem:)
Zrobiłam się strasznie głodna:)
OdpowiedzUsuńfajne te ślimaczki makaronowe, o marmite nie słyszałam, odkrywasz dla mnie nowe kulinarne lądy...
OdpowiedzUsuńKarmelizowane jabłka jadłam kiedyś, ale na deser. Myślę jednak, że jako dodatek do wytrawnego jadła sprawdzą się znacznie lepiej.
To mięsko wygląda pycha.
Pozdrawiam
Monika Fiszer
@burczymiwbrzuchu: no tak, są takie godziny w ciągu dnia kiedy to nie powinno się zaglądać na blogi:)
OdpowiedzUsuń@Moniko: dzięki i cieszę się również, że dowiedziałaś się czegoś nowego z mojego bloga:) jabłka do mięsa wg mnie pasują znakomicie:) pozdrawiam Cię gorąco:)
To ja się częstuję!Idealne danie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie odmówiłabym takiego dania, szczególnie kiedy mowa jest o dodatku w postaci: MAKARON ;))
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
@Amber: smacznego!:)))
OdpowiedzUsuń@Biedr_ona: makaronove-love doskonale rozumiem:)
pozdrawiam!
pyszna propozycja ;]
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie ten makaron!
Nam też się bardzo ów makaron podoba, bowiem uwielbiamy marmite (najbardziej na kanapkach z emmentalerem :)) Zdecydowanie do wypróbowania! Pozdrawiamy serdecznie!
OdpowiedzUsuń@Karmel-itka: dziękuję, cieszę się że Ci się podoba:)
OdpowiedzUsuń@just-great-food: o proszę - jesteście pierwszymi zadeklarowanymi miłośnikami marmite!:) (zaraz po mnie:) a ja muszę w takim razie spróbować kanapek marmitowych:) pozdrawiam gorąco:)
Podoba mi się pomysł na jabłka.. gotowanie w cukrze i śmietanie jest dość kłopotliwe, a u Ciebie wygląda tak łatwo.. :)
OdpowiedzUsuńpychotki same, mogę się wprosić na obiadek następnym razem :>?
OdpowiedzUsuń@Panna L: chciałam aby jabłka tylko trochę się zarumieniły skarmelizowanym cukrem, nie widać tego na fotkach, ale z drugiej strony są przysmażone:)))
OdpowiedzUsuń@Olciak: wpadaj, no pewnie!:)