Pomysł na pieczony camembert zaczerpnęłam z książki Jamiego "Każdy może gotować", ale zamiast polewać nim makaron ze szpinakiem, wolałam wykorzystać kuszące na straganie kurki, które przyrządziłam w najprostszy znany mi sposób, czyli podsmażone na masełku z solą i pieprzem.
Danie jest proste i robi się praktycznie samo, z wykluczeniem mycia kurek, bo to jest faktycznie najbardziej pracochłonna czynność w całym tym przedsięwzięciu. Kurki kojarzą mi się z wakacjami od dnia, w którym będąc nad jeziorem z rodziną, nazbieraliśmy koszyczek kurek, a potem moja ciotka przygotowała jajecznicę z kurkami. To było naprawdę pyszne... :)
Roztopiony ser to chyba moja największa kulinarna miłość. Nie ważne czy chodzi o żółty ser, czy pleśniowy, może być i zgliwiały smażony twaróg. Czasem żałuję, że nie urodziłam się w krainie o większych serowarskich tradycjach niż Polska. U nas serowe eksperymenty zdają się dopiero raczkować w porównaniu z tym, co mamy we Francji, we Włoszech...:) Do przygotowania tego dania potrzebny będzie camembert w drewnianym opakowaniu, bo przyda się ono do zapiekania sera.
SKŁADNIKI:
- 250g sera camembert
- olwia z oliwek
- ząbek czosnku
- pieprz kolorowy
- rozmaryn
- kurki
- masło
- makaron
- parmezan
- sól i pieprz
PRZYGOTOWANIE:
1. Piekarnik nastawić na 180 stopni.
2. Ściąć wierzchnią część serka camemberta, wbić w ser gałązki rozmarynu, cienkie plasterki czosnku i granulki kolorowego pieprzu (ja użyłam tylko różowego) - całość polać oliwą, włożyć z powortem do drewnianego opakowania i ułożyć na blaszce w piekarniku. zapiekać około 25 minut lub do momentu aż ser się dobrze roztopi.
3. Ugotować makaron wg przepisu na opakowaniu.
4. Kurki dobrze oczyścić z piasku i pozostałych resztek runa leśnego:)
5. Roztopić na patelni masło, dodać kurki i obsmażyć aż będą miękkie.
6. Do ugotowanego makaronu dodać kurki z masłem, doprawić parmezanem.
7. Upieczony camembert podać na stół oddzielnie, tak aby każdy mógł sobie polać swoją porcję makaronu wg uznania roztopionym serem.
Smacznego!
Oj ! Pyszności !!!!!
OdpowiedzUsuńGośka! nie rób mi apetytu!!!
OdpowiedzUsuńSame pysznosci u ciebie! Taki roztopiony camembret, w ktorym mozna moczyc kawalki chleba, wprost uwielbiam. A kurki to chyba moje ulubione grzyby :)
OdpowiedzUsuńPieczony camembert... Pychota :)Och, ale kurek, ogólnie grzybów innych niż pieczarki, jeszcze niestety nie jadłam tego roku.
OdpowiedzUsuńkocham kurki! :) robiłam je niedawno w sosie śmietanowym, ale byłam tak głodna, że nie zdążyłam zrobić zdjęć ;)
OdpowiedzUsuń@kucharenka: hehe, dzięki:)
OdpowiedzUsuń@Małgosiu: heh, sorry:)
@Maggie: o tak, taki ser to idealna przekąską:) a kurki są rewelacyjne:)
@shaday: dzięki:) ja już czaję na jakieś borowiki, widziałam je już na targu:)
@Bazylio: absolutnie cię rozumiem:) kurki są takie pyszne:)
OdpowiedzUsuńNie sorry tylko na wakacje jedź! buźka
OdpowiedzUsuń@Małgosiu: spoko, za dwa tygodnie powinnaś mieć spokój:D
OdpowiedzUsuńkurek nie miałam okazji jeść,sera w takim drewnianym pudełeczku w moim małym mieście nigdy na oczy nie widziałam,pewnie nie da się go kupic ,tak jak i kurek:/
OdpowiedzUsuńa szkoda ,bo smaku mi narobiłaś:0
my dzis tylko zwykła tortilla:)
Oj,to musi być pyszne :)
OdpowiedzUsuń@asica: kurki - spróbuj koniecznie:) to bardzo delikatne w smaku grzybki i mają taki wdzięczny kolor na talerzu:)
OdpowiedzUsuńa takie serki można kupić w większych marketach:) a jak nie ma, to pewnie można je zastąpić zwykłymi, tylko trzeba by ułożyć na jakimś papierze do pieczenia, czy cuś:) po prostu w takim pudełeczku, można to od razu podać na stół:)
@grazyna: oj, było, było:)))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię roztopiony camembert. Robię w trochę innej wersji - będę musiała kiedyś opublikować swoją.
OdpowiedzUsuńGoh, ale Ci pięknie ten camambert wyszedł! A o kurkach nie wspomnę, bo miałam na dzisiaj plan na kurkowy obiad, wszystko już sobie przygotowałam i wyczekałam... a tymczasem z mojego straganu zniknęły kurki dzisiaj! Więc zazdroszczę :-)
OdpowiedzUsuń@haniu-kasiu: ja też:) czekam zatem na twoją wersję:)
OdpowiedzUsuń@Marta: dziękuję:) czasem tak się zdarza, wiem coś o tym, zawsze jak potrzebuję jakiegoś konkretnego produktu to w tajemniczych okolicznościach znika ze sklepu:)))
Dziś przygotowałaś coś z wysokiej półeczki! Ciągle się szykuję na tak pieczony ser, więc motywację tym bardziej mam teraz, bo niezwykle się prezentuje na zdjęciach. Kurek nie zazdroszczę bo u mnie na obiadek też były grzybki i to samemu zebrane w lesie, więc tym bardziej nam smakowały. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńA jak dzisiejszy nastrój? :)
jak Ty dziś czarujesz!
OdpowiedzUsuńprawdziwa magia.
@Kamila: z wysokiej półeczki, ale z to banalnie proste:) w takim razie tym bardziej cię zachęcam do wypróbowania takiego serka:) ja na grzybki wybiorę się pewnie dopiero pod koniec sierpnia, jak będę u rodziców:) dziękuję, dzisiejszy nastrój już lepszy:P pozdrawiam gorąco:)
OdpowiedzUsuńPyszne danie. A ja się zawsze zastanawiałam, po co ten serek jest w drewnianym pudełeczku.. bo szczerze mówiąc to raczej kupuję w folii i kroję na kanapeczki.. albo smażę na patelni. Tak pieczonego nigdy nie próbowałam, ale aż ślinka leci, gdy patrzę na zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
@Karmelitko: hehe, chodzę dziś po domu taka poczochrana jak czarownica, a na obiad czary:))) to by się zgadzało:)
OdpowiedzUsuń@Panno L.: dzięki, no ja też się zastanawiałam, ale Jamie mnie oświecił:) ściskam:)
Bardzo wykwintne:) Wygląda pięknie:)
OdpowiedzUsuńtrzecie zdjęcie the best! :))
OdpowiedzUsuńPropozycja wspaniała, aż moje ślinianki zaczęły intensywniej pracować :) pięknie :)
OdpowiedzUsuń@judik: dziękuję:))) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń@Aurora: cieszę się, że ci się podoba:)
@magda k.: dzięki wielkie:))) pozdrawiam!
nie cierpię Cię teraz... bo mam ochotę właśnie na takie danie... a nie mam ani sera, ani kurek, ani nawet piekarnika w którym mogłabym coś podobnego przyrządzić.
OdpowiedzUsuńjesteś źródłem mojego nieszczęścia :(
Monika
@Monika: hehe, najmocniej przepraszam, postaram się więcej nie czytać w twoich myślach, i nie przyrządzać dań, których nie możesz zrobić;) sorki:))) to był przedostatni raz:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takiego rozpływającego się w ustach Camemberta, to chyba najlepsza forma podania jaka może być :)
OdpowiedzUsuńroztopiony ser (praktycznie każdy) to także i moja miłość. danie idealne, choć pewnie cały ser zostawiłabym sobie na sam koniec :)
OdpowiedzUsuńW Polsce faktycznie słabo z serową tradycją, ale to się bardzo szybko zmienia! Ostatnio jadłam pyszne, 100% polskie sery owcze;)
OdpowiedzUsuńnadal mam focha!
OdpowiedzUsuń@kikimora: też tak uważam:)))
OdpowiedzUsuń@Kaś: też tak robię, że na talerzu najlepsze zostawiam na koniec:))) pozdrawiam!
@burczymiwbrzuchu: och, ale masz szczęście:))) ja widuję takie zagrodowe sery czasem na jakichś ekologicznych weekendach w marketach, ale są one okrutnie drogie:/
@Monika: postaram się to jakoś nadrobić:P
Teraz, w nocy narobiłaś mi wielkiej ochoty na kurki...
OdpowiedzUsuńPyszne danie!
ojejej, uwielbiam kurki. a te fotki... mmm
OdpowiedzUsuń@Amber: hehe, oglądanie blogów w nocy niesie za sobą takie ryzyku, wiem to po sobie:) dzięki!
OdpowiedzUsuń@Menu na weekend: :D dzięki i pozdrawiam!
Hello :) Po 1. - dziekuje za blogowe wyroznienie! :), po 2. - tesknilam ;), po 3. - znowu uczta dla hednostow - wiesz, co dobre :), po 4. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKiedy tylko otwieram tę książkę Jamiego, trafiam zawsze na ten przepis.
OdpowiedzUsuńI chyba nigdy nie zrozumiem sama siebie, bo jeszcze nie zrobiłam tego makaronu.
A Twoja wersja podoba mi się jeszcze bardziej.
;)
@Magda: witaj po długiej nieobecności!! 1 - nie ma sprawy; 2 - ja też:); 3 - dzięki:); 4 - pozdrawiam równie cieplutko:)
OdpowiedzUsuń@Holga: też długo się czaiłam się na ten serek, ale było warto spróbować:) dzięki!:)
Gosiu,piękne danie!
OdpowiedzUsuńPieczonego sera dawno nie jadłam i bardzo mnie zainspirowałaś.
A kurki z makaronem- casarese były wczoraj.
Pozdrowienia!
Mniam Mniam i jeszcze raz mniam! Makaron.. serek i do tego grzybki.. piękniej już nie może być ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
@Amber: dzięki:) kurki z makaronem to dobry wybór, cieszę się że mogłam cię zainspirować:)))
OdpowiedzUsuń@Biedrona: dziękuję, pozdrawiam!:)