Małżeńskim obowiązkiem jest dawać sobie rozkosz. Więc cóż mogłam dać mojemu czeko-Misiowi, jeśli nie ociekające czekoladą brownie Nigelli*, które to określone zostało przymiotnikiem "szybkie", choć naszym zdaniem powinno być opisywane jako "boskie". Oczywiście przysługa za przysługę, ja piekę dla ciebie ten Czekoladowy Raj, a ty skoczysz do sklepu po sok bananowy??? :P
A zatem brownie wieczorową porą jest doskonałe z wielu względów... Jak wiadomo, czekolada działa na zmysły:) Rozwesela, co jest ważne, bo jutro znowu poniedziałek... Brownie ma chrupiącą skorupkę, a w środku kryje się mięciutkie, ciemne wnętrze... Takie ciacho znika w mgnieniu oka pod osłoną nocy:P Polecam wszystkim łasuchom:)
SKŁADNIKI:
- 150 g masła
- 300 g jasnego cukru muscovado (ja użyłam zwykłego)
- 75 g kakao
- 150 g mąki pszennej
- 150 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej (pominęłam, ale ciasto o dziwo wyszło:)
- szczypta soli (ten składnik też zauważyłam dopiero przepisując przepis na bloga;)
- 4 jaja
- ok. 150 g czekolady mlecznej posiekanej na bryłki (ja dodałam gorzkiej)
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (dodałam cukier wanilinowy)
+ kwadratowa blacha 25x25cm wyłożona folią aluminiową
PRZYGOTOWANIE:
1. Nastawić piekarnik na 190 st.
2. W średnim garnku roztopić masło, dodać cukier i mieszać drewnianą łyżką, by się lepiej połączyło.
3. Do miski przesiać mąkę i kakao (+soda, +sól) i wmieszać do roztopionego masła - teraz masa będzie sucha i niezbyt dokładnie wymieszana - zdejmujemy rondel z ognia.
4. W misce ubić jajka z wanilią - następnie dodać je do masy kakaowej i całość dokładnie wymieszać.
5. Na koniec dodajemy posiekaną czekoladę do masy, mieszamy i szybko przekładamy masę do foremki.
6. Pieczemy 20-25 minut. Ciasto będzie upieczone z wierzchu, a w środku może wilgotne (jak trafimy na czekoladę).
7. Gdy ciasto lekko przestygnie kroimy je na kwadraty. Można jeść jeszcze ciepłe!:)
*Nigella Lawson "Kuchnia", s.218, Szybkie brownie
Jak możesz dodawać takie pyszności o tej porze? Ja po kolacji jestem ;) Nie ma co, w tym tygodniu piekę brownie!
OdpowiedzUsuńWiem, to niemoralne:) Ale nie mogłam się powstrzymać:)))
UsuńCudowna propozycja na wieczorne łasuchowanie! :D
OdpowiedzUsuńteż mam takie zdanie, dzięki i pozdrawiam!:)
UsuńCzekoladowe niebo, dwa gwiazdozbiory miłości i ... Uściski i udanego wieczoru!
OdpowiedzUsuńheh, widzę Kamila, że i tobie się udzielił czeko-romantyczny nastrój:))) miło się to czyta!:) dzięki i pozdrawiam cieplutko:)
UsuńGoh.! Wspaniałe! I masz rację - takie rzeczy są potrzebne na chwilę przed poniedziałkiem...
OdpowiedzUsuńA ile tej mąki? Czy ja po prostu ślepa jestem i się dopatrzeć nie mogę? :P
łaa.. ale zakręcona jestem:) już dodałam mąkę, dzięki za zwrócenie uwagi:))) miłego przyszłego tygodnia:)
UsuńDzięki też ;). Fajnie, niedużo tej mąki :)
UsuńMiłego!
Takie czekoladowe pyszne rozpieszczanie to ja rozumiem!
OdpowiedzUsuńhehe, my też się w nim odnajdujemy:))))
Usuńo zjadłabym dziś takie brownie:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie wracam od Aurory i jej czekoladowego wpisu bez wyrzutów sumienia;)...żeby to było takie proste..eh!
OdpowiedzUsuńw każdym bądź razie to brownie jest piękne!wraz z działającym na zmysły opisem;)
planuję na luty podobną rozkosz;)
Pozdrawiam!
małe czekoladowe grzeszki wybaczam sobie od ręki:))) polecam posłuchac rad Aurory:) pozdrawiam!
UsuńSuper na wieczorne łasowanie.
OdpowiedzUsuńPoproszę kawałek...
częstuj się kochana!:)
Usuńcóż, więc: boskie!
OdpowiedzUsuńcieszę się, że się zgadzacie:)
Usuńbłagam powiedz ,że mi w maju przywieziesz?:P
OdpowiedzUsuńjeśli tylko będę mobilna w maju, to jak najbardziej:)
UsuńBrunet, znaczy brownie wieczorową porą? Pyszne ciacho :)
OdpowiedzUsuńdzięki:) pozdrawiam!
Usuńale dostałam ślinotok:-)
OdpowiedzUsuńhehe, masz za swoje;) ty też często kusisz smakołykami:) buziaki:*
Usuńooo cudo, a przed chwilą zaglądałam (no dobra - dłuższą chwilą) i nie było nowego posta, a tu proszę, już jest i to od razu w kopą komentarzy. Kochają Cię i Twoje przepisy.
OdpowiedzUsuńBrownie cudo, faktycznie w stylu Nigelli, no i kochacie się widać intensywnie, patrząc na intensywny kolor ciacha. I ja właśnie lubię ciacha z takim mięciutki, a nawet jeszcze lepiej z lekko wilgotnym wnętrzem.
A sok bananowy był?
Pozdrawiam
Monika
no tak, kochamy się niezmiennie od kilku lat, właśnie w piątek mieliśmy rocznicę:) a sok bananowy był, oczywiście:) jak deal to deal:)
Usuńmiałam trochę za mało czekolady, jakbym miała więcej, to by środek był, jako to określiła Nigella, bardziej upaćkany:)
pozdrawiam!:)
tak tak, upaćkany, uwielbiam upaćkany.
UsuńA skoro była rocznica to ja Wam życzę jak najlepiej, znam tylko przez sieć ale wydajecie się być parą miłą, zgraną, oczytaną i jakąś taką wyjątkowo pozytywnie zakręconą, więc takich piątek jeszcze przynajmniej dziesięć Wam życzę w zdrowiu i w dobrym smaku.
Monika
dziękujemy za życzenia! twoja charakterystyka naszej dwójki brzmi jakbyś nas znała:))) ściskam cieplutko:)
Usuńpyszna odmiana małżeńskiej konsumpcji ;) kusicielka :)
OdpowiedzUsuńpolecam, urozmaicenia w związkach są zawsze mile widziane:P ściskam!:)
Usuńjak ja bym chciala, zeby na jarka tak czekolada dzialala... :) dlatego rzadko ja jemy ale rzucenia oka na Twoje piekne brownie sobie nie odmowimy!!! milego poniedzialku xxx
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać, że Miśku zaraził mnie tą czeko-miłością, kiedyś nie byłam fanką tego typu ciast, ale wszystko się zmieniło odkąd zaczęłam je piec sama: z dodatkiem dobrego kakao i prawdziwej czekolady (te sklepowe ciasta zazwyczaj tylko kolor mają czekoladowy...) miłego poniedziałku dla Was również!:)
UsuńFajnie, ze jestesmy w tej samej druzynie :D albo raczej w tym samym raju... :))
OdpowiedzUsuńano fajnie, fajnie!:))) pozdrawiam czekoladowo:)
UsuńWygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńdzięki! pozdrawiam specjalistów od czekolady!:)
UsuńW domu nikt nie lubi czekoladowych ciast, ale chyba w końcu upiekę brownie. Chociażbym miała sama pochłonąć całą blachę! :-)
OdpowiedzUsuńja kiedyś też myślałam, że nie lubię! ale takie domowe to zawsze jest inne:)
UsuńNie powinnaś tak kusić wieczorkiem. Gdzie ja później to spalę, hę? ;D
OdpowiedzUsuńOch, z czekoladą to ja na dobre i na złe!
hehe, no jest parę opcji;P pozdrawiam!
UsuńBrownie jest idealne i to wcale nie tylko wieczorową porą! ; )
Usuń@słodkosłona: oczywiście, na drugi dzień, 4 cudem uratowane kawałki też smakowały idealnie do porannej kawy:)
UsuńUwielbiam brownie! Wspaniałe i wielce kuszące! ostatnio ktoś pytał mnie o przepis na to ciasto - odeślę go do Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńdzięki:) pozdrawiam!:)
Usuńmmm... oj zjadłabym kawałek takiego brownie :)
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
nic prostszego, z takim szybkim brownie:)
Usuńkurde, nie powinno się wieczorem siadać do oglądania takich zdjęć . Buuuu!!!Pychota!!!
OdpowiedzUsuńhehe, wiem, ale też ciągle popełniam ten błąd podglądając inne blogi:)))
UsuńJadłam to cisto kilka dni temu. Sama go niestety nie zrobiłam - autorem tego dzieła była moja koleżanka. Ciasto było przepyszneeeeee,puszyste, mocno czekoladowe,a dla mnie słodkości bez czekolady to nie słodkości.
OdpowiedzUsuńcieszę się że miałaś okazję spróbować to cudo:))) pozdrawiam!
UsuńW sam raz dla naszych Panów ;-)))
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
o tak! :) pozdrawiam!
Usuń