Dziś też będzie pasta na chleb. Z wyglądu przypomina blady pasztet, ale jest zupełnie wege. Ciecierzyca zaskoczyła mnie smakiem. Spodziewałam się czegoś pomiędzy fasolą a grochem, ale cieciorka jest strączkową indywidualistką i ma swój własny, ciekawy smak.
Podobnie jak z pastą słonecznikową - można eksperymentować z dodatkami. Tym razem wybrałam czarne oliwki. Drobno posiekane. Soczyste. Pachnące.
Jutro będzie smakowa kanapeczka do pracy, posypana czarną solą...:)
SKŁADNIKI:
- 100g ciecierzcy
- trochę wody
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- duża garść czarnych oliwek
- sól, pieprz
PRZYGOTOWANIE:
1. Ciecierzycę moczyć 12h, a następnie gotować przez około 40 minut, aż będzie miękka.
2. Ugotowaną ciecierzycę zblenderować, dodając w trakcie olwię i wodę, tak aby ostatecznie wyszła gładka masa.
3. Oliwki posiekakać i doprawić solą i pieprzem.
Bardzo ciekawie wygląda ta Twoja pasta.:) Podoba mi się.:)
OdpowiedzUsuńPasty mnie pociągają. Jeszcze nie robiłam, ale to już naprawdę tylko kwestia czasu.
A skąd ta Turcja w tle?
Robisz fajne zdjęcia i fajnie piszesz.:)
Ciekawe zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu przewija się za mną ciecierzyca, muszę w końcu się z nią zaprzyjaźnić, bo wstyd się przyznać, ale nie wiem jak smakuje.. ;)
Uwielbiam cieciorkę, z pewnością wypróbuję.
OdpowiedzUsuń@Lekka: dziękuję za te pozytywne słowa:) Turcja i Bliski Wschód jakoś tak mi się skojarzyły z cieciorką: uprawia się tam ciecierzycę i robi się z niej humus po turecku...:) więc pomyślałam, że umieszczę ją w tle:)
OdpowiedzUsuń@nat: ja miałam podobnie, wszędzie ta cieciorka!:) więc kupiłam i część przyrządziłam w sosie pomidorowym z warzywami, oliwkami i czosnkiem, a pozostałą część wykorzystałam na pastę, bo tak spodobał mi się jej smak.
@ana: ja ją właśnie też polubiłam i na pewno będę ją częściej stosować:) pozdrawiam:)
Myślałam, że może coś tam kombinujesz w tureckim klimacie, jakieś wakacje, czy coś w podobie (nie wiem, co może być w podobie wakacji;))i ten przepis to przedsmak tego, co się szykuje, co ma się wydarzyć...:)
OdpowiedzUsuńAle nawet jeśli nie teraz, to przecież nie znaczy, że nigdy, prawda?:)
hehe, nie... nie jadę do Turcji, przynajmniej na razie - w sumie jeszcze nigdy nie byłam, więc może w tym roku, kto wie? :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie zajadam nowości ;-)))
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
smacznego Biedr_ono:)
OdpowiedzUsuńCieciorka pycha...! Ale czarnej soli jeszcze nie widziałam... Myślałam, że to czarny sezam, albo czarnuszka. Będziesz miała smakowite kanapki...:)
OdpowiedzUsuńsól "czarna lawa", to marketingowa nazwa soli morskiej, którą barwi się aktywnym węglem (faktycznie brudzi palce jak sadza:) - to zwykła sól, która ma po prostu dodatkowe walory ozdobne:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
woow, jem oczami Twoje zdjęcia :) Piękne! U mnie ciecierzycy wciąż za mało (prawie w ogóle).
OdpowiedzUsuń