Jeśli rano nie chce się iść po świeże bułeczki, to zawsze można zjeść górę naleśników! Najlepiej jeszcze, gdy będą pełnoziarniste. Z tak uspokojonym sumieniem można się delektować subtelną słodyczą i pulchną fakturą śniadaniowego naleśnika. Właśnie: naleśnika, a nie pancake'a. Ale podanego na pancakową modłę...
Naleśniki zawsze były u nas w domu daniem awaryjnym. Mama dzwoniła z pracy do domu z pytaniem: "Co chcecie na obiad?", co oznaczało, że sama nie ma pomysłu, a moja odpowiedź zawsze brzmiała: "Naleśniki!". Właściwie to nie wiem czemu tak często dzwoniła z tym pytaniem, skoro odpowiedź była z góry znana:)
Dobrym patentem, aby ograniczyć cukier w tym daniu jest woda różana. Mimo iż sama nie jest słodka, jej intensywny smak słodko się kojarzy i w połączeniu z małą ilością miodu skutecznie zastępuje przesadzone ilości cukru, którymi można 'zasypać' naleśniki.
SKŁADNIKI (2 porcje, lub jedna - dla łasucha takiego jak ja):
- 1 jajko
- pół szklanki mleka
- 4 czubate łyżki pełnoziarnistej mąki orkiszowej
- 1 płaska łyżka otrębów pszennych
- 1 płaska łyżka otrębów owsianych
- szczypta soli
- odrobina tłuszczu do smażenia
- trochę proszku do pieczenia (czubek małej łyżeczki)
- do podania: 2 łyżeczki wody różanej (można pominąć ten składnik, ale ja go uwielbiam:) i 2-3 łyżeczki syropu z agawy (można zastąpić płynnym miodem)
PRZYGOTOWANIE:
1. Lekko ubijamy mikserem jajko, dodajemy mleko nadal miksując chwilę, następnie dodajemy mąkę, otręby, proszek do pieczenia i odrobinę soli. Wszystko miksujemy do uzyskania gładkiego ciasta o tzw. konsystencji ciasta naleśnikowego:)
2. W zależności od patelni roztapiamy odpowiednią ilość tłuszczu do smażenia. Ja dodałam w sumie łyżeczkę oliwy, podzieloną na dwie porcje (na początku i w trakcie smażenia), bo moja patelnia nie wymaga zbyt dużej ilości tłuszczu. Smażymy małe okrągłe naleśniki (z dwóch łyżek stołowych ciasta) z obu stron na złoty kolor.
3. Wszystkie usmażone naleśniki układamy w wieżę: jeden na drugim. Pierwszy naleśnik z wierzchu polewamy łyżeczką wody różanej. Drugą łyżeczką skrapiamy brzeg talerzyka wokół naleśników. Następnie całość polewamy z wierzchu syropem z agawy lub miodem. Dla miłośników słodyczy: można oczywiście każdą naleśnikową warstwę torciku potraktować miodem:)
Smacznego!
niesamowite śniadanie!
OdpowiedzUsuńfantastycznie wygląda;)
OdpowiedzUsuńNaleśniki mogę jeść o każdej porze dnia i nocy. Twoje zapowiadają się smaczniutko :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie się prezentuje :) Niby nalesniki, a podane w postaci torciku - coś zupełnie innego :)
OdpowiedzUsuń@asiu, @Panno Malwinno, @Gosiu, @nat: dzięki za miłe słowe i za wizytę na moim blogu, pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńCóż za wspaniały wizualnie pomysł! Torty naleśnikowe uwielbiam - jeść i patrzeć na nie, ale sama nigdy takiego nie zrobiłam - Goh - serdeczne dzięki za inspirację - może coś się z niej praktycznego wykluje?;)
OdpowiedzUsuń@Lekka cieszę się, że ci się spodobał mój torcik, polecam go na śniadanko:)
OdpowiedzUsuńapetyczny
OdpowiedzUsuńO, to coś w sam raz dla mnie ;-D Czy zostało coś jeszcze dla mnie z tego torciku? Z wielką chęcią bym zjadła ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
@kulinarne-smaki: dokładnie tak właśnie:)
OdpowiedzUsuń@Biedr_ona: no niestety, nie zostało:) to była pojedyncza porcja dla naleśnikowego łasucha:)
goh., spadłaś mi z nieba z tym przepisem ;) Moja woda różana w naleśnikach, pyszności!
OdpowiedzUsuń@Magda: polecam się:) rozumiem, że jeszcze nie użyłaś swojej wody różanej?:)
OdpowiedzUsuńnie dość, że zdrowe, to jeszcze tak romantyczne... :))
OdpowiedzUsuńświetny pomysł!
OdpowiedzUsuń@Aurora, @basiaP: cieszę się, że wam się podoba, dzięki za wizytę na moim blogu:)
OdpowiedzUsuńwygląda na to, że "bezinwencji" mama tylko naleśniki potrafiła przyrządzić???
OdpowiedzUsuń@kobuma: jak mama nie miała pomysłu na obiad, to "bezinwencyjna" córka proponowała naleśniki:)))
OdpowiedzUsuń