Kurczak hipnotyzował kolorem. Ciemny bursztyn. Lśniący. W końcu teru po japońsku oznacza błyszczeć. Przeglądając "Kuchnię" Nigelli zawsze zostawałam na tej stronie chwilkę dłużej, aby za chwilę odwrócić kartkę i z żalem przeczytać listę składników na tą potrawę: mirin, sake, jasny cukier trzcinowy, świeży imbir, kapka oleju sezamowego - czyli wszystko czego aktualnie nie posiadam, a mirin i sake to naprawdę nie wiem skąd miałabym wytrzasnąć?!? W osiedlowym monopolowym pewnie nawet o tym nie słyszeli...
Ale za to w osiedlowym markecie można kupić gotowy sos teriyaki. Japoński element alkoholowy jednak nie występował w składzie sosu, więc zastąpiłam go swojską wódeczką. A co? Nasza jakaś gorsza? ;) Zamiast ryżu do sushi użyłam jaśminowego, a gotowaną na parze pak choi, zastąpiłam surówką z młodej kapusty. Wszystko inaczej, a wygląda jak na obrazku z książki Lawson.
Zielona surówka to z kolei efekt szalonego eksperymentu z moim nowym blenderem:) Stary mikser jednoubijaczkowy (druga ubijaczka doznała ciężkiej kontuzji, skończyło się na połamanych drutach) ze szczerbatą końcówką blendującą (po przejściach z mrożonymi truskawami) poszedł na zasłużony odpoczynek. Wieczny dodajmy.
A zatem pomysł na ekspresowy obiad:
SKŁADNIKI (dla 2 osób):
kurczak teriyaki:
- 2 duże udka kurczaka
- sos teriyaki (tyle aby przykryć mięso)
- 50 ml wódki
- łyżeczka płynnego miodu
- dodatkowa łyżeczka ciemnego sosu sojowego
- 200 g ryżu jaśminowego
surówka z młodej kapusty:
- kilka dużych liści młodej kapusty
- 3 ogórki gruntowe
- pęczek koperku
- 2 małe ząbki czosnku
- sól, odrobina oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia do skropienia surówki, pieprz, sproszkowane mango (lub inna substancja zakwaszająca - ocet, cytryna, limonka)
- blender z pojemnikiem z nożem szatkującym
PRZYGOTOWANIE:
1. Udka kurczaka pozbawić skóry, kości, żyłek, części tłuszczu i tak sfiletowane mięso pokroić na małe części.
2. Mięso wrzucić do małej płaskiej miski wlać wódkę, płynny miód i tyle sosu teriyaki, aby marynata prawie przykrywała mięso. Mięso odstawić do lodówki na około 15 minut.
3. W tym czasie można przygotować surówkę: do pojemnika szatkującego wrzucić kilka liści kapusty (można na raty) i dość drobno poszatkować, potem to samo robimy z ogórkami, koperkiem i czosnkiem. Surówkę doprawiamy oliwą, solą, pieprzem, sproszkowanym mango.
4. Wstawiamy wodę na ryż i gotujemy go zgodnie z przepisem na opakowaniu.
5. Mięso wyłowić łyżką cedzakową i lekko obsmażyć na patelni, następnie zalać marynatą - doprowadzić do wrzenia, potem skręcić ogień i dusić około 5 minut, dodać dodatkową łyżeczkę sosu sojowego. Następnie troszkę podkręcić ognień aby maksymalnie odparować sos i aby utworzył się ciemny, gęsty syrop oblepiający kawałki kurczaka.
6. Podałam to tak jak widać na fotkach, a na talerzu i tak to wszystko delikatnie wymieszaliśmy, aby bursztynowy kolor mięsa zmieszał się z bielą ryżu i zielenią surówki:)
Bardzo do nas przemawia, szczególnie z pierwszej fotki :) i świetny pomysł, aby połączyć to z surówką z młodej kapusty! pzdr!
OdpowiedzUsuńpowiem szczerze, ze wygląda bardzo zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńNormalnie uwielbiam!
OdpowiedzUsuńTwoje teksty (pisz więcej), Twoje zdjęcia i Twoje przepisy.:)
I chciałabym jeść tego bursztynowego kurczaka tymi pałeczkami.:)
No dobra, co do pałeczek to może niekoniecznie, ale reszta jest najszczerszą prawdą.:)
Sake kupiłam przez Internet (zadziwiająco tanio, pewnie to coś bardziej sakepodobnego, ale co tam.:)
@just-great-food.blogspot.com: tak obrazy potrafią przemówić, potem człowiek za wszelką cenę chce to odtworzyć w realu:)
OdpowiedzUsuń@elżunia: dzięki, starałam się;) dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam:)
@Lekka: wielkie dzięki za te komplementy, patrzę w monitor i cieszę się jak głupia do sera - z tego że ktoś jeszcze oprócz mnie ma z tego frajdę;)
pałeczki to tylko do zdjęcia;) a sake to widziałam tylko w Kuchniach Świata za około 100PLN, bo w takiej pięknej butelce i w ogóle...
Mam frajdę, że aż.:)
OdpowiedzUsuńO tu kupiłam - mam nadzieje, że się nie gniewasz na tę reklamę - jakby co, to wykasuj ten koment.
http://sztukawina.pl/index.php?page=shop.product_details&flypage=flypage.tpl&product_id=399&category_id=24&option=com_virtuemart&Itemid=26
o rany,jak tu zagląam to nawet po kolacji czuję się głodna:)
OdpowiedzUsuńa jesli obiad piszesz ekspresowy,to ja sie piszę,bo tylko ekspresowe lubię,zebym miała więcej czasu na machanie moich cudeniek haha:P
juz drukuję sobie przepis tralalala i może jutro jak mnie najdzie,to zrobię:)
ostatnio robilam Twoje buleczki z cebula mniam :)dzieci stwierdziły ,ze to pizze malutkie:)
a ta wódeczka musi być?bo nie posiadam:P
OdpowiedzUsuń@asica.p: myślę że alkohol można potraktować opcjonalnie (w oryginalnym przepisie był mirin i sake, to w sumie rodzaje "wina" ryżowego ~14-20%), ponoć alkohol w marynacie wydobywa z marynowanego mięsa i przypraw głębszy aromat, i mięso jest bardziej kruche, ale pewnie dużo też zależy od jakości samego mięsa...
OdpowiedzUsuńcieszę się że będziesz miała więcej czasu na swoją twórczość! (którą uwielbiam:D)
@Lekka: to faktycznie dobra cena:)
OdpowiedzUsuńwow, faktycznie hipnotyzuje!
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie. Widzę, że obydwie mamy słabość do nowej książki Nigelli, chociaż większość bloggerek nie pozostawiła na niej suchej nitki:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę hipnotyzuje to danie, piękne i jestem pewna, że bardzo smaczne!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
@basiaP: hehe, taka już jego właściwość:)
OdpowiedzUsuń@ana: dzięki:) lubię Nigellę i tego będę się trzymać:) dla mnie ta książka to skarbnica pomysłów, ja gotuję trochę inaczej i dlatego jej pomysły to dla mnie ciekawe urozmaicenie:) nie ma się co czepiać:D
@Anno-Mario: dzięki, cieszy mnie że się podoba:D pozdrawiam serdecznie:D
bardzo podoba mi sie to pierwsze zdjecie:)
OdpowiedzUsuńa danie zapowiada sie smakowicie:)
@aga: dzięki:) i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBrzmi apetycznie ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Świetny pomysł, ja robiłam dotąd bez wódki, bo nie posiadam sake. Właśnie marynuję z wódką i wierzę, że wyjdzie wspaniałe. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że wyszło smacznie:)
Usuń