Teraz coś dla Misia, który kocha czarną czekoladę... Ja wolę białą, albo gorzką ze skórką pomarańczy. A on mleczną słodko przesłodką, z nadzieniem, z dużymi orzechami laskowymi, dowolną byle duuuużo:)
Lubię takie słodkości, a ponieważ z pieczeniem u mnie słabo, muszę znaleźć jakieś obejście tej przeszkody - trufle są dla mnie idealną alternatywą:) Swoimi truflowymi przepisami od dawna kusi mnie asieja. Ma mnóstwo pomysłów i wszystkie wyglądają na przepyszne.
Przestudiowałam kilka przepisów asieji i innych autorów, aby ustalić proporcje dla moich trufli. Mój główny kłopot tkwi w tym, że nie dorobiłam się jeszcze wagi kuchennej i nie mam pojęcia ile to jest 80g czy 100g herbatników (ciastka są własnoręcznie pieczone, więc nie miałam opakowania, aby sprawdzić:) W końcu udało mi się uśrednić wyniki, wybrać odpowiednie składniki i zmieszać wszystko po swojemu:)
SKŁADNIKI (na 18 sztuk z uwzględniem podjadania masy truflowej w trakcie przygotowań):
- pół szklanki pokruszonych herbatników
- pół szklanki mielonych migdałów + trochę migdałów do obtoczenia trufli (można też obtaczać w cukrze pudrze)
- 1,5 tabliczki mlecznej czekolady (150g)
- schłodzona tabliczka białej czekolady (będzie bardziej łamliwa)
- 50ml wódki lub dobrego likieru
- 100 g masła
PRZYGOTOWANIE:
1. Masło roztopić w rondelku, dodać do niego pokruszoną mleczną czekoladę i także rozpuścić.
2. Herbatniki przełożyć do woreczka i pokruszyć przy użyciu wałka lub dowolną inną metodą.
3. Do rozstopionej czekolady dodać herbatniki i mielone migdały, dodać wódkę lub likier i całość wymieszać.
4. Białą czekoladę połamać, spróbować pokruszyć wałkiem, a jeśli to nie pomoże (moja była dość oporna) to posiekać półksiężycem lub innym ostrym nożem. I dodać do masy gdy ta już nie będzie ciepła, aby czekolada się nie roztopiła całkowicie (co akurat mi się musiało przydarzyć:)
5. Masę wstawić do lodówki na około 40 minut.
6. Po tym czasie przygotować miskę z ciepłą wodą, w której moczymy ręce przed formowaniem kuleczki, aby czekolada nie przyklejała się do rąk:) Szybko kulamy truflę, a następnie obtaczamy w migdałach lub cukrze pudrze.
7. Gotowe kuleczki układamy na blaszce/ płaskim talerzu wyłożonym pergaminem, przykrywamy i wkładamy do lodówki na tak długo, ile potrzeba aby całkowicie stężały (zależy po części od konsystencji naszej masy).
zabieram jedną albo.. dwie!!!!:D
OdpowiedzUsuńAż ślinka cieknie...
OdpowiedzUsuńświetny przepis :))) nigdy trufli nie robiłam. a to ciekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuńomg jak to wygląda.....mrrr ale chciałabym to właśnie teraz zjeść:)
OdpowiedzUsuńprzepadam za trufelkami! i tak szybko się je robi...
OdpowiedzUsuń@Olciaky vel Olcik: częstuj się:)
OdpowiedzUsuń@bozena-1968: :)
@Bazylia: dzięki:) musisz kiedyś spróbować:) wybór przepisów na trufle w necie jest nieograniczony:)
@asica.p: cieszę się, że ci się podobają:)
@małgo: trufleki rządzą, pozdrawiam! :)
Niebiańskie!
OdpowiedzUsuń@Aurora: esz, taki komplement od Czeko Lady:) dzięki!:)
OdpowiedzUsuńPrzybiegłam w te pędy, bo gdzieś mi się zawieruszyłaś z tym przepisem, a jak przeczytałam na blogu Aurory, że byś ją poczęstowała trufelką, to sobie pomyślałam, że może i dla mnie by się znalazła jakaś pojedyncza.
OdpowiedzUsuńTyle, że ja nie muszę nosić serca na temblaku po Panu Zbyszku, więc trufelka mi się pewnie nie należy. Bo za co niby?
Choć może i bym nawet na nią zasłużyła, bo gdyby mi zmierzyć apetyt na Twoją trufelkę, to kto wie, czy bym wszystkich Twoich czytelników i Ciebie - Szanowna Autorko Tych Pyszności - nie zostawiła daleeeko w tyle. W apetycie na trufelki jestem niepokonana.:)
No to, wiesz... Jakby co...;)
@Lekka: kochana! dla ciebie zawsze znajdzie się trufla:) a te zjadane online oczami są dietetyczne i mają zero kalorii, więc możemy wcianć do woli:)
OdpowiedzUsuńPatrzę na ten kubek i myślę... hmm trufle dla playboya ;)
OdpowiedzUsuńPoproszę ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Na stronie kuchni.tv jest fajny przelicznik wag i miar właśnie z gram na np. łyżeczki czy szklanki;)
OdpowiedzUsuńa trufle mmmmm uwielbiam :D
@Magda: dla playboya a jakże!:)
OdpowiedzUsuń@Biedr_ona: częstuj się:)
@arbuzowedaiquiri: dziękiza kolejną radę:) pozdrawiam:)