Oto kolejny eksperyment ze śniadaniowymi pastami kanapkowymi. Była już obazda, pasta z tuńczyka, pasta słonecznikowa, pasta z awokado, pasta bakłażanowa, ba! - była nawet pasta cieciorkowa, ale z oliwkami:) Teraz przyszła pora na purée z cieciorki, cytryny i oliwy według przepisu Richarda Bertineta. Aby ożywić trochę ten przepis można dodać drobno poszatkowane chilli. Jak już wspominałam, Richard Bertinet i jego książka "Cook" to skarbnica dobrych rad. I oto kolejna rada pt. Jaki jest najlepszy sposób na wyciśnięcie soku z cytryny?
Najlepsza cytryna do wyciskania jest dość ciężka o gładkiej, cienkiej skórce. Wybierajcie wyjątkowo żółte cytryny, jeśli mają zielone smugi oznacza to, że nie są w pełni dojrzałe i ich smak będzie bardziej kwaśny. Jeśli chcecie tylko wycisnąć sok, to zamiast kroić cytrynę na pół, po prostu nakłuwamy skórkę cytryny nożem i wyciskamy sok. Jeśli macie do wyciskania połówki cytryny, wtedy oczywiście najlepiej użyć wyciskarki:) To tyle od Bertineta, a ja jeszcze dodam od siebie metodę Pascala bodajże (albo jakiegoś innego telewizyjnego kucharza) - całą cytrynę rolujemy po stole lekko dociskając, aby zrobiła się miękka, następnie kroimy na pół ostrym nożem, i wyciskamy sok na dłoń, przez place, aby "odcedzić" ewentualne pesteczki:)
SKŁADNIKI:
- puszka cieciorki (ok. 400g)
- 2 ząbki czosnku
- 1 cytryna
- około 250ml oliwy z oliwek extra virigin
PRZYGOTOWANIE:
1. Cieciorkę włożyć do miseczki i miksować blenderem krótkimi seriami, ja lubię z drobnymi kawałeczkami cieciorki.
2. Przecisnąć czosnek przez praskę, dodać sok z jednej cytryny i ponownie wymieszać kilkoma "miksami" blendera.
3. Następnie dodawać stopniowo oliwę i ponownie "pulsacyjnie" miksować.
4. Purée nie wymaga dodania soli ani pieprzu, bo cytryna i oliwa powinny ją odpowiednio doprawić, ale oczywiście można spróbować i w razie potrzeby dodać trochę soli lub pieprzu.
Na cieciorkę połakomię się zawsze! :) Szkoda tylko, ze tak długo zajmuje gotowanie cieciorki...
OdpowiedzUsuń@Auroro: doskonale cię rozumiem: dlatego użyłam tej z puszki, aby nie trzeba było gotować:)
OdpowiedzUsuńSzaleję za pastami! To wspaniałe rozwiązanie by podać np. gościom na imprezie. Puree z cieciorki muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPyszności Gosiu!
OdpowiedzUsuńTakie śniadanie bardzo poproszę.
Ja moczę cieciorkę przez noc i gotuje się o wiele szybciej.
Pasta z cieciorki musi być wspaniała z ciepłym chlebkiem.. :)
OdpowiedzUsuń@burczymiwbrzuchu: ja też:) cieszę się że ci przypadło do gustu:)
OdpowiedzUsuń@Amber: dzięki:) też tak robię zazwyczaj:) ale tym razem to był poranny spontan:)
@Doctor: oj tak - wyborne połączenie:)
I jest czosnkowa! Juz ją uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńnie znam w ogóle cieciorki:)chyba pora to zmienic ,bo wygląda cudnie:)jaki masz sliczny talerzyk wachlarzyk:)
OdpowiedzUsuń@Kuchareczko: hehe, czosnek musi być:)
OdpowiedzUsuń@asica: ja poznałam cieciorkę całkiem niedawno i bardzo ją polubiłam:) dzięki - talerzyk zdobyczny:)
oj dawno, dawno nie jadłam puree, wygląda... po prostu smacznie! :)
OdpowiedzUsuńA mnie Kulinarne rewolucje wręcz zniechęcają do pójścia do restauracji. Nigdy nie wiesz co dostaniesz na talerzu ;P Ps. tak sobie myślę... dawno nie byłam w dobrej restauracji, oj dawno.
OdpowiedzUsuńfakt ;)) miłego wieczoru!
OdpowiedzUsuń@Bazylio: spróbuj zatem obowiązkowo:) dzięki:) my cały czas szukamy czegoś nowego w restauracyjnym gąszczu, z różnymi rezultatami:) ale Gessler też pokazuje na co zwracać uwagę w restauracji, np. bezsmakowe warzywa z mrożonki w sezonie, to jest zgroza:)))
OdpowiedzUsuńFajne to, taki hummus na kanapki :)
OdpowiedzUsuńMoja Droga! Och, ta Twoja cieciorka wseszłą mi na ambicję ;) hmm jak to było... szczęście duś jak cytrynę? ;) słodkiego wieczoru :)
OdpowiedzUsuń* weszła ;)
OdpowiedzUsuń@Maggie: he, dzięki:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń@Magda: duszę i duszę to szczęście, na różne sposoby:))) a cieciorka niech nie wchodzi na ambicję tylko do twojego menu:)
pasta wygląda smakowicie, zresztą wszystkie, które robiłaś są do wypróbowania. Cieciorkowa pasta to już prawie hummus ;)
OdpowiedzUsuńco do wyciskania cytryn to ten pomysł z nacięciem skórki jest genialny!!! a rolowanie cytryny też u pascala podpatrzyłam :)
Pozdrawiam w ciepły wrześniowy weekend!!!
Monika
@Monika: dzięki:) no tak, prawie, ale bez sezamu:) no ja też się tego nauczyłam od Bertineta, a w zasadzie łączę to z metodą Pascala:) pozdrawiam równie ciepło i wrześniowo:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za cytrynową lekcję, a przy okazji przypomniał mi się jakiś wierszyk, a właściwie jego końcówka "łap szczęście za ogon i duś jak cytrynę". Cieciorka to pyszniasta pasta do pieczywa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZawsze to jakaś odmiana na kanapce ;-))
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
@Kamila: ależ cała przyjemność po mojej stronie:) duszę, a jakże, jak cytrynę:))) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń@Biedrona: lubię takie odmiany:)))