Nie-ma-nas. Mnie i moich postów. Post? Nie, nie poszczę. Stołuję się na mieście. Nawet Miśku zaczął znowu gotować obiadki. A-na-nas trzeba czekać. Na mnie i moją wenę. Aż się ogarniemy. Ananas? Czemu nie? Może dziś na śniadanie?
Tak to sobie wymyśliłam. Z malinami. Z aloesem. Z jogurtem. Z syropem klonowym. Aloes?!? Tak, aloes. To jeszcze pamiątka z wakacji i efekt buszowania po czeskim sklepie spożywczym. Jaki ma smak? Dziwny. Galaretowata konsystencja. Wgląda jak algi. Smakuje słodko, bo z cukrowej zalewy. I ma taki posmak. Ciekawy, ale dziwny, który na szczęście dobrze się komponuje z ananasem i malinami:)
Ważne, aby ananas był dojrzały. Jak to rozpoznać, nie mam pojęcia. Chyba najlepiej kupić, poczekać tydzień, może dojrzeje? :) W każdym razie, sałatka wyszła pysznie, owocowo, słodko... Jak to powiedział Miśku, "skoro cząsteczki przekroczyły prędkość światła, to deser najwyraźniej wyprzedził śniadanie" :)
SKŁADNIKI:
- dojrzały ananas
- pudełeczko malin
- 2 łyżki aloesu (odsączony ze słodkiej zalewy)
- mały kubeczek jogurtu naturalnego
- 2-3 łyżki syropu klonowego
PRZYGOTOWANIE:
1. Ananasa przekroić na pół i wydrążyć miąższ, który następnie kroimy w kosteczkę (bez twardego środka).
2. Do wydrążonych połówek ananasa wsypujemy maliny, ananasa i kostki aloesu.
3. Jogurt mieszamy z syropem klonowym, który podajemy do sałatki.
WRESZCIE !!! Oj, się naczekałam! A na mnie - głodomora - przyszła pora na... na nas? Zobaczymy? Póki co pora drugiego śniadania :))
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam aloesu, ale ta sałatka wygląda wprost obłędnie. Chcę! ;)
OdpowiedzUsuń@Auroro: przepraszam za tą przedłużoną nieobecność:) nie chciałam głodomorka narażać na dodatkowe stresy:))) smacznego drugiego śniadanka!
OdpowiedzUsuń@Sylvvia: to też był mój aloesowy debiut, dobre jako eksperyment, ale chyba się nie uzależnię;) dzięki, pozdrawiam!
wow! wygląda bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńrany!!!co za tortura!pysznie wygląda.a ja jeszcze nie trafilam na syrop klonowy ,a bym chciala spróbowac kiedyś:)
OdpowiedzUsuń@akanak: dzięki wielkie:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń@asiczko: cieszę się, że się podoba i że maskrycznie kusi;) pozdrawiam:)
wygląda obłędnie :) robi wrażenie
OdpowiedzUsuńZapraszam do akcji http://durszlak.pl/akcje-kulinarne/zwiekszamy-odpornosc Moim skromnym zdaniem przepis się do niej nadaje;):)
OdpowiedzUsuń@gruszko z fartuszka: ależ dziękuję i pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuń@Nieśka: dziękuję za zaproszenie, z chęcią dołączę do twojej akcji:)
A gdzie kupuje się aloes????
OdpowiedzUsuńMiło tu u Ciebie:-)
Z aloesem? No to mnie zagięłaś. :) Nigdy go nie próbowałam i nawet nie wiedziałam, że jest dostępny. Prawdziwie egzotyczna sałatka. ;)
OdpowiedzUsuńAloes kupiłam w Czechach w sklepie spożywczo-monopolowym tuż za przejściem granicznym Głuchołazy-Mikulowice:)
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy to ja lubię!:)
OdpowiedzUsuńPowrót w wielkim stylu! Dobrze znów czytać Twoje posty! Uściski!
OdpowiedzUsuń@Doctorze: bardzo mnie to cieszy:)
OdpowiedzUsuń@Kamila: hehe, dzięki:) również ściskam:)
cudnie! Ja tam mogę czekać na Ciebie, bo wyczekiwana rzecz cieszy bardziej! Ale, żeby nie było, nie obrażę się też jeśli Twoje posty będą częściej. :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
P.S. wrzesień mamy ciepły tego roku ;)
świetnie wyglądają te ananasy :) tak egzotycznie :D
OdpowiedzUsuńwyglądają świetnie! do tego proste w wykonaniu. cudo ;3
OdpowiedzUsuń@Monika: cieszę się, że tu zajrzałaś:) że czekałaś:))) i cieszę się, że wrzesień mamy taki ciepły:)))
OdpowiedzUsuń@pingwinko: dziękuję:) ano egzotycznie:)
@Lady_Mosquito: dzięki, proste i ładne śniadanka są najlepsze:))) pozdrawiam!
niebo w gębie!
OdpowiedzUsuń@wilczyco-Ago (cudny nick!:): niebo, a jakże! idealne na mały głód (trochę za mało na wilczy apetyt;)
OdpowiedzUsuńrety, jakie to ładne i jakie kuszące. i forma podania niebanalna taka.
OdpowiedzUsuńSuper! Wena wróciła w wielkim stylu ;)
OdpowiedzUsuń@asiejko: dzięki, cieszę się że ci się podoba:))) i polecam: skuś się:)
OdpowiedzUsuń@burczymiwbrzuchu: wraca małymi kroczkami:) pozdrawiam!
Bardzo apetyczna,pięknie podana sałatka
OdpowiedzUsuńCo do aloesu, to znam jego smak, bo jako dziecko byłam faszerowana aloesem na ból gardła. Obierało się listek z zielonej skórki i zjadało posypany cukrem. To była tortura:) Taki
puszkowany aloes smakuje pewnie zupełnie inaczej.
@Ivka: dzięki:) no popatrz, to taki z doniczki aloes też można jeść?:)
OdpowiedzUsuń@kasiu: dziękuję za zaproszenie, widziałam ten konkurs, ale raczej nie skorzystam:) wiesz, jakbym przypadkiem wygrała ten piekarnik to nie miałabym z nim co zrobić;>
same odkrycia i rewolucje :) ciekawy free style smakowy :)
OdpowiedzUsuńA-na-nas wspaniały! Taką sałatkę to i gościom najbardziej wyuzdanym nie wstydziłabym się podać.. :)
OdpowiedzUsuńa tak na marginesie ananas jest wtedy dojrzały, gdy środkowe listki można z łatwością z ananasa wyrwać :)
OdpowiedzUsuń@Magda: hehe, kto szuka, ten znajduje - że sobie pozwolę zodyfikować przyszłowie:) dzięki:)
OdpowiedzUsuń@Panna L: dzięki:) pozdrawiam:)
@Anonimowy czytelniku: bardzo dziękuję za tą wskazówkę, na pewno przyda mi się na przyszłość:)
INspirujący sposób podania ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
ja znam inną metodę na sprawdzenie dojrzałości ananasa: trzeba powąchać "dupkę", Jeżeli pachnie, tak jak ananas powinien to owoc jest dojrzały. Jeżeli czuć winny zapach owoc zaczyna przejrzewać i należy go zostawić w spokoju w sklepie ;)
OdpowiedzUsuńdzięki za radę, na pewno wykorzystam, wszystkie metody razem, żeby zyskać 200% pewności, bo niedojrzałe ananasy są niesmaczne..:)
Usuń