sobota, 3 września 2011

Purée z cieciorki i oliwy z oliwek

Oto kolejny eksperyment ze śniadaniowymi pastami kanapkowymi. Była już obazda, pasta z tuńczyka, pasta słonecznikowa, pasta z awokado, pasta bakłażanowa, ba! - była nawet pasta cieciorkowa, ale z oliwkami:) Teraz przyszła pora na purée z cieciorki, cytryny i oliwy według przepisu Richarda Bertineta. Aby ożywić trochę ten przepis można dodać drobno poszatkowane chilli. Jak już wspominałam, Richard Bertinet i jego książka "Cook" to skarbnica dobrych rad. I oto kolejna rada pt. Jaki jest najlepszy sposób na wyciśnięcie soku z cytryny?


Najlepsza cytryna do wyciskania jest dość ciężka o gładkiej, cienkiej skórce. Wybierajcie wyjątkowo żółte cytryny, jeśli mają zielone smugi oznacza to, że nie są w pełni dojrzałe i ich smak będzie bardziej kwaśny. Jeśli chcecie tylko wycisnąć sok, to zamiast kroić cytrynę na pół, po prostu nakłuwamy skórkę cytryny nożem i wyciskamy sok. Jeśli macie do wyciskania połówki cytryny, wtedy oczywiście najlepiej użyć wyciskarki:) To tyle od Bertineta, a ja jeszcze dodam od siebie metodę Pascala bodajże (albo jakiegoś innego telewizyjnego kucharza) - całą cytrynę rolujemy po stole lekko dociskając, aby zrobiła się miękka, następnie kroimy na pół ostrym nożem, i wyciskamy sok na dłoń, przez place, aby "odcedzić" ewentualne pesteczki:)

SKŁADNIKI: 
- puszka cieciorki (ok. 400g)
- 2 ząbki czosnku
- 1 cytryna
- około 250ml oliwy z oliwek extra virigin

PRZYGOTOWANIE:
1. Cieciorkę włożyć do miseczki i miksować blenderem krótkimi seriami, ja lubię z drobnymi kawałeczkami cieciorki.
2. Przecisnąć czosnek przez praskę, dodać sok z jednej cytryny i ponownie wymieszać kilkoma "miksami" blendera.
3. Następnie dodawać stopniowo oliwę i ponownie "pulsacyjnie" miksować.
4. Purée nie wymaga dodania soli ani pieprzu, bo cytryna i oliwa powinny ją odpowiednio doprawić, ale oczywiście można spróbować i w razie potrzeby dodać trochę soli lub pieprzu.


22 komentarze:

  1. Na cieciorkę połakomię się zawsze! :) Szkoda tylko, ze tak długo zajmuje gotowanie cieciorki...

    OdpowiedzUsuń
  2. @Auroro: doskonale cię rozumiem: dlatego użyłam tej z puszki, aby nie trzeba było gotować:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szaleję za pastami! To wspaniałe rozwiązanie by podać np. gościom na imprezie. Puree z cieciorki muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pyszności Gosiu!
    Takie śniadanie bardzo poproszę.
    Ja moczę cieciorkę przez noc i gotuje się o wiele szybciej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pasta z cieciorki musi być wspaniała z ciepłym chlebkiem.. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @burczymiwbrzuchu: ja też:) cieszę się że ci przypadło do gustu:)

    @Amber: dzięki:) też tak robię zazwyczaj:) ale tym razem to był poranny spontan:)

    @Doctor: oj tak - wyborne połączenie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. I jest czosnkowa! Juz ją uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie znam w ogóle cieciorki:)chyba pora to zmienic ,bo wygląda cudnie:)jaki masz sliczny talerzyk wachlarzyk:)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Kuchareczko: hehe, czosnek musi być:)

    @asica: ja poznałam cieciorkę całkiem niedawno i bardzo ją polubiłam:) dzięki - talerzyk zdobyczny:)

    OdpowiedzUsuń
  10. oj dawno, dawno nie jadłam puree, wygląda... po prostu smacznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A mnie Kulinarne rewolucje wręcz zniechęcają do pójścia do restauracji. Nigdy nie wiesz co dostaniesz na talerzu ;P Ps. tak sobie myślę... dawno nie byłam w dobrej restauracji, oj dawno.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Bazylio: spróbuj zatem obowiązkowo:) dzięki:) my cały czas szukamy czegoś nowego w restauracyjnym gąszczu, z różnymi rezultatami:) ale Gessler też pokazuje na co zwracać uwagę w restauracji, np. bezsmakowe warzywa z mrożonki w sezonie, to jest zgroza:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajne to, taki hummus na kanapki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja Droga! Och, ta Twoja cieciorka wseszłą mi na ambicję ;) hmm jak to było... szczęście duś jak cytrynę? ;) słodkiego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  15. @Maggie: he, dzięki:) pozdrawiam:)

    @Magda: duszę i duszę to szczęście, na różne sposoby:))) a cieciorka niech nie wchodzi na ambicję tylko do twojego menu:)

    OdpowiedzUsuń
  16. pasta wygląda smakowicie, zresztą wszystkie, które robiłaś są do wypróbowania. Cieciorkowa pasta to już prawie hummus ;)
    co do wyciskania cytryn to ten pomysł z nacięciem skórki jest genialny!!! a rolowanie cytryny też u pascala podpatrzyłam :)

    Pozdrawiam w ciepły wrześniowy weekend!!!
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  17. @Monika: dzięki:) no tak, prawie, ale bez sezamu:) no ja też się tego nauczyłam od Bertineta, a w zasadzie łączę to z metodą Pascala:) pozdrawiam równie ciepło i wrześniowo:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuję za cytrynową lekcję, a przy okazji przypomniał mi się jakiś wierszyk, a właściwie jego końcówka "łap szczęście za ogon i duś jak cytrynę". Cieciorka to pyszniasta pasta do pieczywa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Zawsze to jakaś odmiana na kanapce ;-))



    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. @Kamila: ależ cała przyjemność po mojej stronie:) duszę, a jakże, jak cytrynę:))) pozdrawiam:)

    @Biedrona: lubię takie odmiany:)))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za uwagi i komentarze:D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.