W ostatni przedłużony weekend odbył się w Poznaniu Festiwal Dobrego Smaku. Dowiedziałam się o tym w niedzielę, oczywiście z innych poznańskich blogów kulinarnych. Szybka decyzja - no to jedziemy na Rynek. Zwiedzanie straganów z naturalną, swojską żywnością rozpoczęłam od... stoiska z Jabłecznikiem Trzebnickim, czyli polskim cydrem. Smakował idealnie, prawie jak soczek, ale nie za słodki, nie za kwaśny - w sam raz na słoneczny dzień. Cydr jest jednak zwodniczy, mimo iż nie czuć w nim alkoholu - to wierzcie mi na słowo: zawiera alkohol (około 5-6%).
Strasznie kusiły stoiska z pieczywem. Chrupiące chlebki na zakwasie, były po prostu pycha! Praktycznie każdy produkt można było skosztować przed zakupem, więc nie było ryzyka, że kupujemy chleb albo kiełbasę w worku;)
Nie wiedziałam też, że jest tyle rodzajów sera korycińskiego. Zanim wybrałam coś dla siebie posmakowałam kilka gatunków i ostatecznie zdecydowałam się na naturalny, podsuszany.
Interesujący był także wypiek kołaczy. Wyglądały na mega słodkie, dlatego ich nie próbowaliśmy - po tylu degustacjach wędzonych kiełbas i serów - jakoś to się nie komponowało:)
Miśku natomiast skusił się na świeżą ostrygę. Powiedziałabym żywą, gdyby nie to, czego się dowiedziałam na miejscu, że po otwarciu skorupki i oderwaniu ostrygi od muszli - to małe stworzonko zdycha. Ten niuans sprawił, że ja jednak podziękowałam za takie danie.
Ostatecznie udało nam się zgromadzić następujące składniki do skomponowania swojskiego antipasti:
- wędzony sum, który okazał się prawdopodobnie najlepiej uwędzoną rybą na świecie
- swojska kiełbasa z kawałkami mięsa - Miśku pochłonął ją w dniu zakupu prawie w całości
- pikantna kiełbasa węgierska, bardzo się przydała do doprawienia i zaostrzenia leczo
- jabłecznik trzebnicki, czyli cydr - jak już wspominałam pokochałam ten napój:)
- ser koryciński naturalny, podsuszany - z piękną żółtą skórką i smakiem wiejskiej śmietany
- ser mascarpone wędzony - słony i wędzony, czyli coś czego bym się nie spodziewałam po mascarpone
- chleb żytni cebulowy - cudny chlebek na zakwasie
Po takiej przystawce pasowały tylko równie swojskie placki ziemniaczane popijane schłodzonym cydrem. Na ostro - z cebulą i czosnkiem. Z kwaśną nutką - kapusta kiszona. I z cudownie kremową kwaśną śmietaną.
SKŁADNIKI:
- 0,5 kg ziemniaków
- 250 g kiszonej kapusty
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- 1 jajko
- mąka
- sól i pieprz
- kwaśna śmietana do podania.
PRZYGOTOWANIE:
1. Obrane ziemniaki, cebulę, czosnek i kapustę kiszoną zmiksowałam w blenderze - dość drobno.
2. Dodałam jajko i mąkę (na oko) tak aby kawałeczki ziemniaków i kapusty otoczyło mączne ciasto.
3. Doprawiłam solą i pieprzem, a następnie usmażyłam na złoty kolor.
świetne! szukałam ostatnio jakiejś ciekawej alternatywy dla zwykłych placków ziemniaczanych :)
OdpowiedzUsuńb. żałuję, że nie mogłam tam być, uwielbiam takie miejsca i takie dobre jedzenie
OdpowiedzUsuńfajnie, że opisałaś to wydarzenie, Polska się zmienia - nie ma co, i wyostrza jej się smak na to, co dobre
co do cydru - wiem że w Poznaniu jest coś co nazywa się Cydrownią - www.cydrownia.pl
OdpowiedzUsuńSerów korycińskich jeszcze nie próbowałam, ale mnie kuszą, wędzony sum (w ogóle wędzona ryba) to coś na co miałabym teraz ogromniastą ochotę. Fajne to antipasti. I placki boskie.
Pozdrawiam
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
O plackach ziemniaczanych z kapustą nie miałam pojęcia. Dzięki za naukę. A pokosztowałabym z przyjemnością tych smakołyków Waszych, popijanych cydrem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajne smakołyki.Najbardziej pociągają mnie ostrygi.
OdpowiedzUsuńA placki z kapustą,bardzo chętnie się poczęstuję.Wyglądają pysznie!
Nie przepadam za plackami ziemniaczanymi, ale wierzę, że tym, którzy je lubią Twoje posmakują na pewno :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę zakupów :D
byłaś w raju:)
OdpowiedzUsuńja to bym tego sera skosztowała,juz raz mi nim smaka narobiłaś,no ale u mnie nieosiągalny:(
za to mam oscypki:)
a slyszalas o takim cuchnącym serze tworóżki??czeski jest?>
cuchnie tak,ze ja bym go nie skosztowała,ale podobno smakuje wybornie.Pamiętam jak moi dziadkowie trzymali go w zamknietych słoikach a i tak było czuć:P
o taki
OdpowiedzUsuńznalazlam
http://fastfoodeaters.blogspot.com/2010/11/komu-smierdza-nogi-wianuszki-prawdziwe.html
@monami: cieszę się że mogłam ci podsunąć ten pomysł:)
OdpowiedzUsuń@Nina: o tak, zmienia się - i chociaż tym obszarze: dynamicznie i na dobre:)
@Monika: dzięki za namiar na cydrownię:) wiem też że w ministerstwie browaru na ratajczaka są dostępne cydry:) i chyba będę tam musiała zajrzeć:) też lubię wędzone ryby, ale ten sum miał po prostu idealny smak "wędzonowości":)
@Kamila: moja koleżanka kiedyś myślała o otworzeniu bary z plackami i stąd wiem o plackach z kapustą - to miał być jeden ze smakołyków u niej:) pozdrawiam!
@Amber: dzięki:) częstuj się Amber:) nie potrafiłam się przełamać z tymi ostrygami:)
@kikimora: no ja akurat uwielbiam:))) pozdrawiam!
@asica: znam ten serek:) też pamiętam, że jako dziecko też nie potrafiłam się przełamać:) ale jak dorosłam to się przełamałam i on śmierdzi tylko dopóki się go nie spróbuje:) smak jest niezwykły i jak się go je to już nie cuchnie;) w ramach urlopu zamierzam odwiedzić Ołomuniec - w przyszłym tygodniu:)
Żałuję, że nie mogłam trafić do Poznania, oj, żałuję.
OdpowiedzUsuńZ antipasti bez wahania najpierw pochłonęłabym cebulowy chlebek i wędzonego suma - MNIAM!
i aż mnie wzięła ochota na takie placuchy z kapustą, bo nawet wersję tradycyjną jadłam już z parę dobrych lat temu. ;)
Ale extra! :) Uwielbiam takie imprezy! :))
OdpowiedzUsuń@słodkosłona: czyli pochłonęłabyś to co i mi najbardziej smakowało:)))) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń@Aurora: ja od czasu do czasu też lubię takie "festyny":)
tylko pozazdrościć takiego festiwalu :) tyle pyszności na raz
OdpowiedzUsuńtyle dobroci w zasięgu ręki, pewnie kupiłabym dużo za dużo :)
OdpowiedzUsuń@elżuniu: o tak, to był udany festiwal:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń@Kaś: na szczęście ceny tych dóbr były dość wysokie i chroniły przed kupieniem czegoś za dużo:)))
Najbardziej cieszy mnie informacja, że w sprzedaży pojawił się polski cydr. Najwyższy czas na to.
OdpowiedzUsuńPysznie to wszystko wygląda.
mnie też @haniu-kasiu:) pierwszy raz to spróbowałam właśnie na tym festiwalu i bardzo mi posmakowało:)
OdpowiedzUsuńAmku, zdecydowanie! Zjadłabym takie placki, oj, zjadłabym...
OdpowiedzUsuńhoho, no ja łodzianka podpowiedziałam coś z Poznania...fajnie. Ale dowiedziałam się o tym z bloga jadalne/pijalne, sama z siebie bym nie wiedziała.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam przed burzą
MF
@shaday: :) częstuj się wirtualnie:)
OdpowiedzUsuń@Monika: no widzisz, można i z Łodzi podpowiadać co jest ciekawego w Poznaniu:))) dzięki:)
o takie placki to palce lizać :)))
OdpowiedzUsuńAle świetne rękawice do ostryg, pierwszy raz takie widzę. A na placki ziemniaczane z kapustą skusiłabym się pierwsza, lubię wszystko, co ukiszone :)
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się nazwa swojskie antipasti :) Jako, że jestem fanką kiszonej kapusty, to placuszki mnie szybko zachwyciły :)
OdpowiedzUsuń@margot: :) dzięki i pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuń@Kuchareczka: ja pierwszy raz widziałam (ledwo) żywą ostrygę:) pozdrawiam:)
@burczymiwbrzuchu: dzięki, tak mi się od razu skojarzyła ta nazwa, jak zobaczyłam to wszystko na talerzu:) pozdrawiam:)
Placki ziemniaczane z kiszoną kapustą? Uwielbiam nowinki! A najbardziej z fotografii spodobała mi się z dodatkiem serów ;-D Je uwielbiam!
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl