Coś słodkiego, byle szybko... Taka chęć czasem człowieka najdzie i trzeba jej ulec. Przypomniał mi się przepis z popingiem amarantusowym, który widziałam niedawno w porannym bloku telewizyjnym. Postanowiłam spróbować. Przepis ma jedną zasadniczą wadę, proporcje podane są na niewiadomo-jak-dużą-formę... Ja użyłam zwykłej formy do tarty (dwadzieścia kilka centymetrów średnicy) i to ewidentnie nie były proporcje na tak dużą foremkę (przynajmniej w zakresie masła i mleka kokosowego)... Druga wada, to brak podanej temperatury piekarnika, do jakiej należy go nagrzać... Otóż, standardowe 180 stopni okazało się niewystarczające, a przynajmniej nie w czasie 15 minut.
Mistrzem wypieków nie jestem, ale kilka porażek cukierniczych skłoniło mnie do wnikliwego czytania przepisu i restrykcyjnego podążania za jego wytycznymi. Tu niestety zabrakło szczegółów dla tak niewprawnej w wypiekach ręki jak moja. Mimo iż przedłużyłam czas pieczenia, ba! - nawet zwiększyłam nieco temperaturę, mąka nadal smakowała jak surowa... Zatem wrzuciłam wszystko na kolejne parę minut do piekarnika, na czym ucierpiały śliwki, podsuszając się zanadto:))) Jeżeli ktoś ma wprawę w tego typu "szybkich" wypiekach, to może mi podpowiedzieć, gdzie popełniłam błąd. Ja proponowałabym zastąpić mąkę mielonymi orzechami, albo migdałami - byłoby mniej problemu...
Mimo całej tej porażki, ciasto dało się zjeść, ale tylko w domowym zacisznym gronie... Nie podałabym tego gościom:) Podaję przepis mimo wszystko, abyście - drodzy Czytelnicy i Czytelniczki - byli świadomi jakie pułapki czyhają przy tego rodzaju ciastach:)
SKŁADNIKI:
- 1 szklanka mąki pszennej (proponuję zastąpić mielonymi orzechami lub migdałami:)
- 1/3 szklanki popingu z amarantusa
- 1/3 szklanki wiórków kokosowych
- 1/4 szklanki cukru brązowego
- 1/3 kostki masła (może być potrzebne trochę więcej + trochę do wysmarowania formy) lub bezmlecznej margaryny
- ok. 10 śliwek
- 3 łyżki mleczka kokosowego (może być potrzebne trochę więcej)
PRZYGOTOWANIE:
1. Sypkie składniki: mąkę, poping amarantusowy, wiórki kokosowe i cukier brązowy mieszamy razem.
- 1 szklanka mąki pszennej (proponuję zastąpić mielonymi orzechami lub migdałami:)
- 1/3 szklanki popingu z amarantusa
- 1/3 szklanki wiórków kokosowych
- 1/4 szklanki cukru brązowego
- 1/3 kostki masła (może być potrzebne trochę więcej + trochę do wysmarowania formy) lub bezmlecznej margaryny
- ok. 10 śliwek
- 3 łyżki mleczka kokosowego (może być potrzebne trochę więcej)
PRZYGOTOWANIE:
1. Sypkie składniki: mąkę, poping amarantusowy, wiórki kokosowe i cukier brązowy mieszamy razem.
2. Do wysmarowanej masłem formy wsypujemy przygotowaną mieszankę, na której układamy cienkie plasterki masła.
3. Na masło układamy połówki śliwek (skórką do góry).
4. Pomiędzy śliwki nalewamy trochę mleczka kokosowego.
5. Pieczemy około 15 min. w piekarniku (ja nagrzałam do 200stopni ostatecznie) aż ciasto się przyrumieni.
taki egzotyczny ten wypiek i bym się bała upiec, bo mało mąki w sumie. ale wygląda zacnie:)
OdpowiedzUsuńno ja się odważyłam, bo myślałam, że będzie szybko, a wyszło jak zwykle :P
UsuńWygląda na pyszne! Mistrzynią wypieków to nigdy nie byłam, według mnie niczego mu nie brakuje :)
OdpowiedzUsuńcieszyłam się że śliwki i spód jakoś trzymają się razem:) w smaku też wyszło ok, ale ta mąką na początku, esz....:)
Usuńmrr ,wygląda cudnie i na pewno jest pyszne:)
OdpowiedzUsuńbuziaki
dzięki, ale tak jak pisałam wyżej, nie zaliczyłabym tego ciacha do ulubionych wypieków:) buziaki:*
UsuńJa bym spróbowała upiec, bo wygląda przepysznie :) Jednak z ciastami z dużą ilością owoców jest ten problem, że trzeba wymyślić sposób na dopieczenie ciasta od spodu, to jest trudne gdy owoce puszczają dużo soku.
OdpowiedzUsuńWypróbowałabym dwa sposoby:
1. wstawienie ciasta nie na środkową kratkę w piekarniku, tylko "oczko" niżej + ustawienie "grzanie od gór normalne, od spodu specjalne"
2. Spód ciastu włożyłabym do formy na tartę, przykryła papierem do pieczenia, wyłożyła grochem lub fasolą (w celu dociążenia go od góry aby jednolicie rosło) i podpiekłabym spód 7-10 minut w piekarniku, w około 150 stopniach, dopiero później wykładając na niego resztę składników :)
dzięki za rady! podpieczenie spodu, chyba byłoby dobrym sposobem:) a co do owoców, to użyłam mrożonych śliwek, które nie należały do najbardziej soczystych, więc akurat to nie stanowiło problemu:) pozdrawiam gorąco!:)
UsuńA wygląda tak pysznie... Piekłam kiedyś podobne ciasto (też wysypywało się składniki do formy) i z tego, pamiętam piekłam je znacznie dłużej i w niższej temperaturze. I u mnie warstwy zaczynały się od masła, dopiero potem mąką, owoce i znowu mąka i masło.
OdpowiedzUsuńtrochę więcej masła od spodu, też by pomogło:) dzięki za pomysł!:)
UsuńA i jeszcze jedno sobie przypomniałam;). Ja mieszałam mąką z kaszą manną proporcji 1:1 . Może kasza 'wchłonęłaby' nadmiar wilgoci z owoców i ciasto nie smakowałoby jak surowe.
Usuńno tu miejscami mąka pozostała sucha, mimo że i tak dodałam więcej masła niż w przepisie, więc nie było problemu z nadmierną wilgocią:))) dzięki za rady!:)))
Usuńale pychotka
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale. Uwielbiam takie połączenia :)
OdpowiedzUsuńdzięki! pozdrawiam:)
UsuńRozkosznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńdzięki - miłego wieczoru!:)
Usuńa to tak bez jajka i proszku jakiegoś? ważne, że zjadłaś tym bardziej, że w końcu wzięłaś udział w akcji "nie wyrzucaj" hehe...to może zrób akcję na durszlaku pt "zmodyfikuj mój przepis" ciekawe co byśmy Ci zaproponowali :-) a ja pomyślę nad owym przepisem bo mam amarantus:-) może coś zmienię i coś urośnie albo zrobi się sztywne! Kiedyś gdy po raz pierwszy robiłam placki ziemniaczane...dodawałam mąki ile wlezie a ciasto i tak ciągle było rzadkie a gdy zaczęłam piec...to były cuda niewidy bo nikt nie chciał nawet tego zjeść...doskonal Goha swoje ciasto a zobaczysz jakie cudeńko Ci wyjdzie za 5 razem :-)
OdpowiedzUsuńbez jajka i bez proszku, tak naprawdę ten spód jak ostygnie to jest "związany" cukrem i masłem, chyba, ale i tak tej mąki chyba jest za dużo w przepisie:) więc ten spód generalnie nie musi rosnąć:) to raczej taki amerykański styl "pieczenia", typu pokrusz herbatniki, zasyp cukrem i zalej masłem:)
Usuńhehe, a co do pieczenia do 5 razy sztuka, to nie mam tyle samozaparcia:) jak nie wyszło to jego (w sensie: ciasta:) problem!:) więcej go nie zrobię:)
oj tam, oj tam...zaraz się zapierasz, że nie zrobisz:-)
Usuńhehe, jeszcze nie wiesz jaka potrafię być uparta:)))
UsuńGoh, jakie by ciacho nie było to wygląda przeuroczo :D.
OdpowiedzUsuńCo do wypiekowych trików nie doradzę nic - znam się na pieczeniu tyle co nic ;) i zawsze skrupulatnie trzymam się przepisu ;).
Ale a propos wypieków - zrobiłam Twoje muffinki bananowo - czekoladowe - wyszły przepysznie i ładnie ;)
hehe, cieszę się, że mimo trudności, ciasto nadal się komuś podoba:))) ja też staram się trzymać przepisu, ale tu było to utrudnione, bo był on bardzo skrótowy:)
Usuńcieszę się także, że smakowały ci muffinki bananowe:))) pozdrawiam wiosennie!:)
Też kiedyś takie robiłam, wg własnej receptury, bo mamy piekarnik jest dziwny ;-P
OdpowiedzUsuńi jak wyszło? rozumiem, że dobrze:)
Usuńjak dla mnie jesteś mistrzem wypieków!
OdpowiedzUsuńpysznie wyszło.
Monika
hehe, dzięki, że we mnie wierzysz:)) pozdrawiam wiosennie:)
UsuńJuż dziś nie wypróbuję tego przepisu, zdecydowałam się na upieczenie sernika, właśnie stygnie w piekarniku ;-))
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
no do sernika to ten eksperyment się nie umywa:)
Usuń