"Ci którzy widzieli Ziemię z daleka, nazwali ją błękitną planetą. Rzeczywiście, na Ziemi jest niesłychanie dużo niebieskości. Niebo za dnia, jeśli nie ma chmur, oceany. Błękit otacza nas bez przerwy, oglądamy go, oddychamy nim. Ale nie możemy go zjeść. Niebieskość nie jest jadalna. Nie daje się pochłonąć"*. Zadanie filozoficzne na dziś: szukać niebieskiego jedzenia. Czas trwania: nieokreślony. Materiały: nieokreślone. Efekt: nieprecyzyjny.
Blue Curaçao niebieskość zawdzięcza sztucznym barwnikom. Sery z niebieską pleśnią są raczej zielonkawe. Kwiatożercy pewnie mają większe doświadczenia w zjadaniu niebieskości. Takie na przykład bławatki - są jadalne, ale przetworzone odbarwiają się na blado-różowo, a surowe nie mają wyrazistego smaku... Moje poszukiwania niebieskiego jedzenia kończą się zatem na niebieskim likierze w dżemie agrestowym - likier niebieskością zazielenia dżemik i znowu lipa. Będę zatem nadal marzyć o niebieskich migdałach i szukać...
SKŁADNIKI:
- 1 kg agrestu
- 0,5 kg cukru
- opakowanie żel-fructu
- po 1 łyżce siekanej melisy na słoiczek
- Blue Curaçao dla koloru
PRZYGOTOWANIE:
1. Umyte owoce wrzucić do garnka i wymieszać z żel-fructem i zagotować (mimo iż przepis na opakowaniu tego nie sugerował dodałam 2-3 łyżki wody, bo agrest nie od razu wypuszcza soki), cały czas mieszamy
2. Do gotujących się owoców dodajemy cukier.3. Gotujemy chwilę aż owoce zaczną się pienić i bulgotać (około minutę gotujemy w tym stanie).
4. Wyłączamy kuchenkę, mieszamy kolejną minutę aż piana zniknie.
5. Można sprawdzić czy na zimnym talerzyku agrestowa galaretka tężeje, jeśli tak to dżem jest gotowy.
6. Dodajemy curacao - niewiele, tylko tyle ile potrzeba aby zabarwić dżem na zielono.
7. Dodajemy posiekaną melisę, mieszamy i można całość przełożyć do przygotowanych słoiczków.
8. Odwracamy do góry dnem i zostawiamy do wystygnięcia.
* Zadanie nr 64 "Szukać niebieskiego jedzenia", s. 139, [w:] "101 zabaw filozoficznych. Doświadczanie codzienności", Roger-Pol Droit, Gdańsk 2004, wyd. GWP.
Bardzo oryginalne połączenie :)Dżem wygląda super :) Ja właśnie piekę ciasto z agrestem :) Miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńHuston, powraca córka marnotrawna.
OdpowiedzUsuńNa niebieskie, kosmiczne łono.
Nie tylko niejadalna ale ponoć nawet nieapetyczna (pytanie - co było pierwsze?). Kolor niebieski wywołuje jadłowstręt.
Niebieskie talerze generują anorektyków.
Niebieskie ściany w lokalu prowokują gastronomiczne plajty.
Ciekawy temat.
A zawartością tego słoika chętnie bym się zaopiekowała. Wobec takiego jedzonka potrafię okazać wielką troskliwość.:)
@kasiaaaa24: dzięki: ciasto agrestowe będzie jutro:D również życzę miłego weekendu:)
OdpowiedzUsuń@Lekka: witaj :) no właśnie tak też pisał Droit, że niebieskość jest nieapetyczna:) ale o tych talerzach i ścianach nie słyszałam:D ciekawe...
w twoją troskliwość nie wątpię:D
pozdrawiam!
J też właśnie upiekłam ciacho z agrestem!:) Super kolorek!:)
OdpowiedzUsuńPięknie zielony ten dżemik i jak dobrze, że to dżemik ufff :-)
OdpowiedzUsuńNie słyszałaś, bo to ja sama wymyśliłam przed chwilą, tak niesiona falą tego filozoficznego wywodu...;))) Rozumiesz.:)))
OdpowiedzUsuń@judik1119: agrest jest super:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń@MalgosiaZ: dziękuję:) staram się lajtować:)
@Lekka: hahaha! Autor tej książki też sugeruje, że niebieskiego nie je się z apetytem, myślałam że może amerykańscy naukowcy znowu coś udowodnili:DDD hahaha:DDD
hehe chyba zrobisz drugą paczkę:P
OdpowiedzUsuńTaki agrestowy dżem musi być przepyszny, a melisa uspokaja :) Pomyśle nad takim dżemem, gdy zajmę się letnimi konfiturami :)
OdpowiedzUsuń@asica.p: hehe, będę musiała uruchomić małą linię produkcyjną :DDD
OdpowiedzUsuń@burczymiwbrzuchu: melisa uspokaja, ale kwasek agrestu chyba pobudza:) ten dżem przyda się do jakiegoś ciasta i ze względu na kolor, i na kwaskowatość:D
Ponoć jest nieurodzaj na agrest i pożeczkę, u nas bardzo trudno dostać, krzczki zmarzły w maju:/ więc na konfitury najwyższy czas:)
Teraz ja ryczę ze śmiechu:))) - Ci amerykańscy naukowcy - jakiż to się standard dla pseudonaukowego udowadniania czegokolwiek.:)))
OdpowiedzUsuńA to ciekawe z tym niebieskim jadłowstrętem bo moje dzieci jedżą smerfowe lody i jakoś zawsze im mało...szkoda, że nie dostały jadłowstrętu bo przynajmniej bym zaoszczędziła haha
OdpowiedzUsuń@Lekka: na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że słyszałam o niebieskich krawatach w prążki wiodące z dołu do góry, które symbolizują większą władzę i dają +10 do lansu dla karierowiczów w korporacjach:) to mnie zmyliło;) hehehe:P
OdpowiedzUsuń@Lekka, @MałgosiaZ: no i tak się rodzą plotki;)
OdpowiedzUsuńTen dżemik chętnie bym spróbowała, pysznie wygląda! Szkoda, że jakoś nie spotkałam jeszcze u nas agrestu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiebieskie niebo uwielbiam, morze kocham, bo kocha je mój mąż, który jest teraz na nim gdzieś daleko :)
@Kamila: no właśnie krucho z tym agrestem, mi się udało dostać na osiedlowym ryneczku w atrakcyjnej cenie 8 zeta za kg:) mąż marynarz, czy na ryby pojechał? :) pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńGosiu, zakochany w morzu kucharz - marynarz, hihihi
OdpowiedzUsuńDzem papy smerfa ?
OdpowiedzUsuńU mnie agrest po 5 euro za kilogram i tez smaze ;))
@Kamila: mmm... też kocham morze, ale mam aż 300km na północ do niego... :)
OdpowiedzUsuń@belgia od kuchni: ok, to już nie narzekam na ceny w PL:P pozdrawiam:)
nie ukrywam że kolor bardzo mi przypadł do gustu :)
OdpowiedzUsuńTrudno mi stwierdzić jak to rzeczywiście smakuje, ale już jestem chętna do wypróbowania. Agrest uwielbiam.. a do tego ten przeuroczy kolor! MNiam!
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Kolor wyszedł super :) BTW słyszeliśmy jeszcze o karpiu na niebiesko :D
OdpowiedzUsuńO karpiu na niebiesko nie, ale o pstragu tak - une truite au bleu ;))
OdpowiedzUsuń@kulinarne-smaki: fajnie:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń@Biedr_ona: smakuje głównie agrestem:) smak melisy jest gdzieś na końcu języka, taki cytrynowy klasyczny:) pozdrawiam:)
@just-great-food: dzięki:) a ja nie słyszałam o takim karpiu, zaraz wygooglam! :)
@miss_coco: niebieskiego pstrąga też wygooglam:)
To bardzo proste zadanie: ogórecznik, bratki, farbownik, chaber, cykoria... Kwiaty trzeba jeść, by śnić o błękicie:)
OdpowiedzUsuńcóż za zaskakujące i interesujące połączenie :) bardzo ciekawa jestem smaku :)
OdpowiedzUsuń@pinkcake: hehe, wiedziałam że kwiatowcy będą mieli ułatwione zadanie:) dzięki za tą lekcję:)
OdpowiedzUsuń@magda k.: cieszę się że cię zaintrygowałam:) pozdrawiam:)
taki szrekowy ten kolor:D Bardzo ciekawy przepis choćby dla tego koloru
OdpowiedzUsuńWOW!!! ale kolor!!! :)
OdpowiedzUsuń@margot: tak, zależało mi na uzyskaniu takiego kolorku, będzie go można później jakoś fajnie wykorzystać:)
OdpowiedzUsuń@Agna: :D pozdrawiam:)
Oj, faktycznie! Niebieskość u Ciebie króluje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anula
piękny kolor, taki turkusowy jak w jeziorku z jaskinią podwodną... wakacyjny.
OdpowiedzUsuńA niebieskie jest zwykle niejadalne, mało takiego koloru w naturze jadalnej, wszystkie barwniki niebieskie są sztuczne, dlatego wycofano swego czasu niebieskie mmsy. Mówi się że niebieski barwnik jest najbardziej szkodliwy ze wszystkich, a to właśnie dlatego, że nie ma możliwości zrobić go choćby w części z naturalnych składników.
Próbować można z jagód, ale to też bardziej fioletowe wychodzi.
MF
MF - Monika z bento
OdpowiedzUsuń@Przypraw mnie: o tak, ale tylko w słowach:) zjadłabym takie twoje chabrowe ciacho:)
OdpowiedzUsuń@Monika: no problematyczne to niebieskie jedzenie:) może wydobywać go z kamienia: lapis lazuli? kiedyś używano go jako barwnik do farb:)
Z ciekawości sami też zgłębiliśmy temat tego karpia na niebiesko, cyt.: "Karpia dokładnie umyć od środka. Na zewnątrz tylko krótko opłukać tak, aby nie uszkodzić skóry i śluzu (jeżeli podczas mycia nie uszkodzimy śluzu, to po polaniu karpia gorącym octem rozcieńczonym 1 : 1, ryba zabarwi się na niebiesko)." - ale jakoś nie jesteśmy przekonani ;P Miłej niedzieli! :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam dżemu z agrestu, ale Twój wygląda rewelacyjnie! :)
OdpowiedzUsuń@just-great-food: ciekawe, ale jednak widać (po google grafika) że to nie jest najpopularniejszy sposób na karpia:)
OdpowiedzUsuń@Doctor: dzięki:) pozdrawiam:)
ciekawe, czy uda mi się skosztować tego cuda? :)
OdpowiedzUsuńswoją drogą, czy jedliście brzoskwinie-ufo?
wczoraj udało mi się to kupić... w górach!
@Małgorzata: brzoskwinie-ufo to znaczy jakie? :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie fantastyczny! I do tego w kolorze absyntu :)
OdpowiedzUsuńbyle co, po co te gesty , paskudzą też ciasto skórką pomarańczy , mięso kolendrą,itd.
OdpowiedzUsuń