Aż wierzyć się nie chce, że to takie proste! Oczywiście pod warunkiem, że masz rasowy zakwas! Ja swój otrzymałam drogą pocztową od Alutki. Dostałam i wpadłam w panikę. Ojej, to tak na serio? Już nie ma odwrotu? Muszę spróbować? Tak, tak, tak. Chwyciłam zatem byka za rogi i okazało się, że to nie żaden byk. Byczek co najwyżej i to w dodatku łagodny jak baranek.
Chleb jest smaczny, wilgotny, lekko kwaskowy i można go udoskonalać podług uznania. Ja dodałam otręby wielozbożowe, słonecznik i siemię lniane. Chleb zasmakował także rocznemu Stasiowi, który nie jest zwolennikiem zwykłego, suchego chleba, ale taki wilgotny, zakwasowy bardzo mu przypadł do gustu i jak na rezolutnego chłopca przystało zażądał w swym języku kolejnej kromeczki:) A jego mama jest pierwszą osobą, do której powędruje porcja kolejnego zakwasu:)
Dzięki Alicjo za tę smaczną przygodę!:)))
SKŁADNIKI (na dwie foremki keksówki):
składniki suche: w
- 1 kg mąki pszennej luksusowej (typ 550)
- 1 szklanka mąki pełnoziarnistej (u mnie 3 zboża)
- 1 szklanka otrębów
- opcjonalnie: 1 szklanka ziaren (słonecznik, siemię lniane, dynia itp.)
- 4 łyżeczki soli
- 1 łyżka cukru
składniki mokre:
- 2-3 łyżki aktywnego zakwasu
- 4.5 szklanki wody gazowanej
PRZYGOTOWANIE:
1. W dużej misce wymieszać suche składniki na chleb.
2. Dodać zakwas i wodę gazowaną - wszystko dobrze wymieszać ręcznie lub drewnianą łyżką.
3. Odstawić na 2 h.
4. Po tym czasie odkładamy 2-3 łyżki ciasta do słoiczka, będzie to nasz zakwas na kolejny chleb. Słoiczek wstawiamy do lodówki i przykrywamy go wieczkiem, ale go nie zakręcamy. Taki zakwas można przechowywać do dwóch tygodni. Można odłożyć więcej niż jedną porcję:)
5. Foremki keksówki wykładamy papierem do pieczenia lub po prostu natłuszczamy formemki i przekładamy do nich ciasto - tak aby sięgało do połowy wysokości formy.
6. Odstawiamy nasze chleby do wyrośnięcia na parę godzin, np. robimy powyższe kroki wieczorem i odstawiamy ciasto na noc do pustego, nienagrzanego piekarnika. Moje chleby podwoiły swą objętość po 10 godzinach, ale może były gotowe już wcześniej, nie wiem - spałam:)
7. Gdy chleby wyrosną, wyciągamy je z tego piekarnika, a następnie go nagrzewamy do 200 stopni i do tak nagrzanego piekarnika wstawiamy formy i pieczemy chleby przez godzinę.
8. Po upieczeniu ostrożnie wyciągamy je z foremek i układamy na kratce do ostygnięcia.
Fantastyczny! Zakwas dzielony szczęście przynosi :)Miłej niedzieli
OdpowiedzUsuńteż mam taką nadzieję:))) a poza tym to jakoś tak fajnie dzielić się jedzeniem:))) równie miłej niedzieli!:)
UsuńChyba skibeczki :)
OdpowiedzUsuńskibka, kromka, pajda - jeden... chleb:)
Usuńniekoniecznie :-) bo przeciez chleb moze miec tylko dwie kromki :-))
Usuńjak zwal tak zwal, ale chlebek pierwsza klasa! palce lizac :-)
Usuńto co wy nazywacie kromka, to u nas zwą piętka:) i te są dwie, a kromki to jest to co pomiędzy:)))
Usuńcieszę się, że wam smakował:)
UsuńNooo jak ładnie Ci urósł!
OdpowiedzUsuńCzyli nie taki diabeł straszny - zaraz będziesz go piekła z zamkniętymi oczami :))
A wniosek taki, że przed faktem dokonanym najlepiej stawiać ;)
chyba tak, ale pietra miałam nie z tej ziemi:) nie chciałam cię zawieść:) tyle poświęcenia z wysyłką tego zakwasu i w ogóle:P
UsuńNo co Ty, poświęcenia od razu :P
UsuńW sumie ja też miałam pietra przed Marzeną ;)
Druga osoba okazuje się być doskonałą mobilizacją :)
hehe, czyli wszystko według tego samego schematu, ale jaja:)))
UsuńGratuluję Gosia! rewelacja...jak już zaczęłaś to mam nadzieje, że nie skończysz!
OdpowiedzUsuńno ja też mam nadzieję, że nie skilluję tego zakwasu i nam posłuży jeszcze długo:)
UsuńFantastyczny! Muszę w końcu zabrać się za taki chleb :)
OdpowiedzUsuńjakby co, to mów, mogę podesłać zakwasić:)
Usuńto taki byczek Fernando! Uwielbiam własne chleby, choć przyznam, że takich na zakwasie jeszcze nie robiłam, w tym roku, w nowej kuchni chyba w końcu przyrządzę. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Monika i co w końcu masz własny, osobisty piekarnik? :))) gratulacje! pozdrawiam!:)
UsuńPięknie wyrośnięty!
OdpowiedzUsuńFajnie, że Alutka Cię namówiła do pieczenia, wysyłając zakwas:)
dziękuję! ja też bardzo się cieszę, że mnie namówiła:)
UsuńByk okiełznany,brawo!
OdpowiedzUsuńPiękny chlebuś.
Zakwas nie taki straszny,prawda?
dzięki! nie straszny, w rzeczywistości, to było łatwiejsze od chlebów na drożdżach:)
UsuńJak cudownie dostać zakwas. A byczek wygląda smacznie :)
OdpowiedzUsuńMarto, jak będziesz gdzieś w PL, to daj znać, to ci prześlę:) nie wiem jak długo by szła taka przesyłka za granicę:)
UsuńŚwietny! Ja się boję zakwasu jak ognia! Chciałabym - a jednak strach, że mi się nie uda...
OdpowiedzUsuńJagodo, ja też się bałam, na maksa, ale Ala zapewniała nawet wsparcie telefoniczne w razie pytań:) więc jakoś się zmobilizowałam - jakby co daj znać, też się chętnie podzielę zakwasem:)
UsuńI piękny wyszedł ten chleb wieloziarnisty! Coś czuję, że już przepadniesz i uzależnisz się od wypieku domowego chleba :)
OdpowiedzUsuńUdany debiut. Kiedyś eksperymentowałam z zakwasem, ale po kilku udanych i wielu nieudanych próbach odpuściłam sobie, a szkoda...
OdpowiedzUsuń