Ab ovo... Zacznijmy od początku. Ostatnio zamiast eksperymentować z nowymi smakami i udziwnionymi potrawami nadrabiam braki w zakresie przepisów podstawowych. Zrobiłam na przykład pieczonego kurczaka. Uwierzycie? Po raz pierwszy w życiu upiekłam całego kurczaka. Przecież w domu rodzinnym było to jednym ze standardowych niedzielnych dań, a u nas? Owszem tu nóżka, tu skrzydełko, kotlet z piersi kurczaka też gościł na talerzu, ale żeby tak całego, to nie, nigdy dotąd. A dziś mój debiut jajeczny:) Jajko w koszulce.
Pierwsze jajko, zamiast w koszulce wyszło mi topless:) bo w przepisie który znalazłam autor sugerował, aby wodę zawirować trzepaczką do białek. Nie wzięłam pod uwagę, że mój garnek jest za mały na mieszanie taką wielką trzepaczka, przez co zachaczyłam białko rózgą i obnażyłam żółtko, a przecież nie-o-take-jajko-walczylyśmy! Za drugim razem wzięłam się na sposób i zamerdałam wodę łyżką, taką plastikową, szeroką, do nakładania sałaty. I to był lepszy sposób. Jajeczko wyszło kształtne, koszulka szyta na miarę, żółtko zaczęło się już delikatnie ścinać, więc pewnie MasterChef nie byłby ze mnie zadowolony, ale ja akurat lubię taki stan, więc się nie przejmuję:)
SKŁADNIKI (na jedną porcję):
- 3 szparagi zielone
- jajko
- 2 łyżki octu
- sól i pieprz
PRZYGOTOWANIE:
1. Szparagi ugotować do miękkości w lekko osolonej wodzie.
2. Wodę na jajko doprowadzić do wrzenia.
3. Skręcić ogień i dolać octu.
4. Jajko wbić do małej miseczki/ filiżanki.
5. Energicznie zamieszać łyżką wodę, tworząc mały wir.
6. W środek tego wiru wlewamy ostrożnie jajko, delikatnie pomagamy sobie łyżką, aby doprowadzić do stanu, kiedy białko w całości otoczy żółtko.
7. Jajko wielkości M gotujemy 2.5 minuty, a jajko L - 3 minuty.
8. Łyżką cedzakową wyjmujemy jajko z wody, odcinamy ostrożnie nożem ewentualne "pióropusze" z białka:)
9. Jajko podajemy na szparagach, najlepiej polane sosem holenderskim (np. według tego przepisu: KLIK)
zaserwowałaś jak w restauracji:)) pyszne!
OdpowiedzUsuńdziękuję:) miśku wolałby jajecznicę niż takie jedno małe jajeczko, ale czasem mozna i tak:)
UsuńEkskluzywne te podstawy! Pyszna mieszanka :) Miłego!
OdpowiedzUsuńdzięki Kamila:) miłego weekendu!:)
UsuńA ja lubię eksperymentować i lubię też klasykę.
OdpowiedzUsuńKonsensus wydaje mi się najlepszy.
A takie jajko ze szparagami to moja klasyka właśnie.
Pyszne!
a ja właśnie muszę nadrobić braki w takich klasykach:))) pozdrawiam!
UsuńBardzo lubię jajka w koszulkach. A wodę merdam zanim je tam włożę najzwyklejsza łyżką - też działa ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
no moim zdaniem łyżka jest o wiele skuteczniejszym narzędziem:) pozdrawiam!
Usuń:)))) myślisz, że można wysłać takie śniadanie kurierem? :D
OdpowiedzUsuńEksperymenty eksperymentami, nowości nowościami, ale ja i tak najbardziej lubię i najczęściej wracam do klasyki! :))
Piękne zdjęcia Gośko, a na talerzu cud mniód :)
myślę że można, ale zimne to nie to samo:P dziękuję Alucho dla której miód na talerzu to jajo, hehe:)
Usuńa szparag jakie zieloniutkie ! :)
OdpowiedzUsuńjajko topless mnie uśmiechnęło bardzo
Nie wiem jak MC, ale ja uważam, że Twoje jajo w koszulce jest idealne. Zwłaszcza ze szparagami.
OdpowiedzUsuńPS. E tam, ściemniasz, na pewno piekłaś kurczaka, tylko nie pamiętasz ;)
"nie-o-take-jajko-walczylyśmy!" :DD
OdpowiedzUsuńNooo jajko w koszulce i szparagi, uwielbiam :))
Nie lubię jajka w koszulce ;-)
OdpowiedzUsuńAle to taki uraz po szpitalnym daniu :-)
teraz już znam sekret jajka w koszulce! z chęcia obserwuje i mam nadzieje, że znajdę wiecej ciekawych pomysłów. :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie po przepisy na słodkości :)
Jak dla mnie połaczenie idealne :)
OdpowiedzUsuńWitam, jestem tu z polecenia Aluchy:-) A jajko po prostu idealne. Raz robiłam takim spsosobem. Oprócz tego, że było smaczne nic dobrego o nim powiedzieć nie mogłam, bo raczej szarpane wyszło, a nie w koszulce;-)
OdpowiedzUsuńJajko w koszulce gości u mnie bardzo często.
OdpowiedzUsuńLubimy bardzo:)
A ze szparagami to posiłek idealny!
bosz, jak to cudnie wygląda jedno z drugim! uwielbiam takie żółtko półpłynne, a to zawsze tak ciężko utrafić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Monika
P.S. a z tym kurczakiem to jakoś tak się pozmieniało, że faktycznie mało kto teraz piecze całego. Przynajmniej w moich kręgach :)
O matko! zrobię! Z R O B I E! jak nic zrobie, może nie dziś, nie od razu, ale jutro już może tak! ALE CUDNE! ALE PIEKNE!
OdpowiedzUsuń