Miśku jest bananofobem, a ja - o ironio - bananofilem... Bananowe wypieki chodziły za mną już od jakiegoś czasu, a moje jedyne postanowienie noworoczne brzmi: zrobię w końcu chlebek bananowy. Taki już ze mnie bananowy czubek i nic nie poradzę... Na razie jednak z chlebkiem poczekam (szukam idealnego przepisu:), a dziś na przekąskę do kawy: bananowo-czekoladowe mufinki według przepisu Nigelli*.
Są wilgotne, głęboko kakaowe i na maksa bananowe! Jest tylko jeden problem... Będę musiała zjeść większość sama, bo: po pierwsze primo - są przepyszne!, a po drugie primo - Miśku mi w pałaszowaniu tych smakołyków nie pomoże... Nie zmienia to faktu, że i tak mam banana na twarzy i zajadam mufinki z radością!:)
SKŁADNIKI (12 sztuk):
- 3 bardzo dojrzałe banany
- 125 ml oleju roślinnego
- 125 ml oleju roślinnego
- 2 jajka
- 100 g jasnego cukru trzcinowego (użyłam zwykłego w tej ilości, ale jak ktoś lubi bardziej słodkie mufinki, albo ma mniej dojrzałe banany, to trzeba by dodać trochę więcej cukru:)
- 225 g mąki pszennej
- 3 łyżki dobrego kakao
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
+ foremka/-i na 12 mufinek (mi starczyło ciasta na dodatkowe 4 mini-mufinki)
PRZYGOTOWANIE:
0. Piekarnik nastawić na 200 stopni.
1. Banany rozgnieść widelcem na gładką masę.
2. Przełożyć do dużej miski, dodać olej i zmiksować - następnie dodać jaja i cukier, nadal miksując.
3. W osobnej misce połączyć przesianą mąkę, przesiane kakao i sodę, a potem dodawać stopniowo sypkie składniki do bananów i reszty składników cały czas miksując.
4. Tak przygotowane ciasto przekładamy do przygotowanych wcześniej foremek (jeśli nie używamy silikonowych, to wykładamy formę papierowymi papilotkami.
5. Pieczemy 15-20 minut aż mufinki się zarumienią i ładnie zaokrąglą.
Smacznego!
*Nigella Lawson: "Kuchnia", strona 140, wyd. Filo 2010, Warszawa
Muffinkowe smakowite szaleństwo. Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńGosiu ale dziś u Ciebie kolorowo. Pomogę Ci i zjem jedną :) bo pysznie wyglądają! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń@Eat with gusto!: ja też uwielbiam! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń@Kamila: częstuj się Kamila, dzięki za pomoc;))) pozdrawiam:)
To ja chętnie poczęstuję się jedną;)
OdpowiedzUsuńmam takie samo postanowienie noworoczne :D chlebek bananowy czas piec ;) pozdrawiam bananowo
OdpowiedzUsuńjak ona pomoże, to ja pomogę ; D! banan-kakao, połączenie, które nigdy nie zawodzi ; )
OdpowiedzUsuńmiało być ON! Kurczę... ; D
OdpowiedzUsuńU mnie też dzisiaj królowały muffiny. Brat kocha :) Twoje wyglądają świetnie.
OdpowiedzUsuń... czyli bananowe przeciwieństwa przyciągają się ;)rozumiem, że muffinki to rozgrzewka przed chlebkiem bananowym? polecam ;)
OdpowiedzUsuńobłędnie wyglądają w tych foremeczkach :)
OdpowiedzUsuńpodeślij mi tu jedną ,właśnie piję 4 kawkę i nie mam nic słodkiego :P
na pewno pyszne :) ja też lubię banany i mój na szczęście też:D
OdpowiedzUsuńczekolada i banan to jdne z najlepszych połączeń :)
OdpowiedzUsuńJa należę do zaciekłych bananofilów, ale nawet gdybym była po drugiej stronie frontu, to gdyby ktoś mi podal coś tak pięknie wyglądającego, rzuciłabym się jak dziki zwierz! :D
OdpowiedzUsuńszkoda, ze ich nie jadłam:-) hehe
OdpowiedzUsuńp.s pracuję już- maluszek jest po prostu obłędny- chyba się zakochałam!
@Panno Malwinno: częstuj się do woli!
OdpowiedzUsuń@vanilla: no to mamy podobne plany! pozdrawiam równie bananowo:)))
@słodkosłona: świtanie, każda pomoc się w przyda:)))
@sylvvia: no proszę, ale się zgrałyśmy!
@Magda: dobrze to ujęłaś! o tak to, tylko rozgrzewka! wypróbuję na pewno:)
@asica: no pozostaje jedynie poczęstunek wirtualny, na pocztę polską nie ma co liczyć, choć Nigella pisze, że zachowują świeżość i wilgotność nawet przez kolejne dni:)
@Dusia: no widzisz, to macie to szczęście, że się możecie bananowo wyżyć:) a ja nawet do sałatki owocowej nie mogę dodać banana - choć tak lubię:)
@monami: o tak, to idealny duet!
@Auroro: a wiesz, Miśku jednak się skusił i mu smakowały!:)))
@Gosia: no to musisz upiec sama:) (super, że ci się fajny dzieciaczek trafił!!! bardzo się cieszę, że jesteś zadowolona!:)
Coś jak chlebek bananowy w wersji muffinek. Pycha! :)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają w tych kolorowych papilotkach, ja w ogóle dawno muffinów nie piekłam, więc zrobiłaś mi na nie smaczka :)
OdpowiedzUsuńBajka ^^
OdpowiedzUsuń@noresay: no tak, coś w ten deseń:) dzięki:)
OdpowiedzUsuń@burczymiwbrzuchu: dzięki:) jak zobaczyłam te kolorowe foremki, to musiałam je mieć:)
@kikimora: :)))
Cudowne muffinki, też je widziałam w książce i kuszą mnie bardzo:) A foremki śliczne:)
OdpowiedzUsuńwspaniałe... :)
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
ależ cudowne kolory, piękny kolaż artystyczny z tego wyszedł. Ja wprawdzie też za bananami jakoś szczególnie nie przepadam, ale na Twoje muffinki skusiłabym się chętnie, jakbyś jeszcze dobrą kawę lub herbatę do nich podała, to wiesz, bardzo chętnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Monika
U nas zawsze piecze się muffinki z podwójnej porcji ;-) Także i też jesteśmy Łasuchami ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Goh.! Łączę się z Tobą w ... bananofilii :D daj mi choć jedną babeczkę, najlepiej w zielonym ubranku ;).
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia ;)
to ja też się skuszę i wezmę jedną, bo trudno się oprzeć. Wyglądają wspaniale
OdpowiedzUsuńAle masz fajny Blog!!! A dlaczego to się rodzinie nie pochwaliła??? Dodaję u mnie na blogu do zakładek i życzę cudownego roku 2012!!!
OdpowiedzUsuńIza
Bardzo lubię bananowe wypieki, mogą być nawet muffinki :-))
OdpowiedzUsuńMuffiny 1. klasa, i w technikolorze :) Moja Droga, możesz przesłać mi swój adres mailowy? :) proszę daj mi znać na cakes.and.the.city@gmail.com sprawa wagi blogowej ;) dzięki :)
OdpowiedzUsuń@kachna: dzięki:)
OdpowiedzUsuń@Monika: kawka i herbatka dobrej jakości czekają na ciebie:) jak tylko będziesz w Poznaniu - to daj znać:)))
@Biedrona: doskonale to rozumiem:))
@alucha: możemy założyć jakiś klub bananoholików:)
@Aga: dzięki! częstuj się wirtualnie, bo zniknęły szybciej niż się spodziewałam:)))
@Iza: hehe dzięki, no widzisz, i tak się wszystko kiedyś wyda:))) Wam również życzymy udanego 2012:))) pozdrawiam!
@Hania-Kasia: :)))
@Magda: technikolor foremkowo-beastie_boysowy:))) foremki to mój prezent gwiazdkowy, a płyta Miśkowa:))) a razem nieźle się komponują kolorystycznie (efekt zupełnie niezamierzony podczas doboru prezentów:)
Jest to jakaś myśl ;). A będąc małą dziewczynką nie znosiłam bananów! Ale wtedy to mało co znosiłam ;)
OdpowiedzUsuń@alucha: czyli mamy kolejną wspólną cechę: ja też nie lubiłam bananów jako dziecko, były dla mnie za słodkie:)
OdpowiedzUsuńPełne kakao z bananowym posmakiem;)lubię podobne wypieki!
OdpowiedzUsuńmiałam w planach na dzisiejszy ranek placuszki z dodatkiem właśnie banana,ale niestety..złośliwość rzeczy martwych;/
Pozdrawiam ciepło!
M.
mmm, Goh., bo skorzystam... może znowu jakiś dobry koncert w Poznaniu (niekoniecznie musi być Radiohead) i się zjawię. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
@Monisia: ja też lubię takie smakołyki:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń@Monika: spoko, zaproszenie jest aktualne cały czas! :)))
Chyba mamy te same mufinkowe foremki;)
OdpowiedzUsuń