"Żadnych zórz, żadnej miękkości świtu, horyzont obejmowała elektrycznie błękitna łuna, pierwszy promień przeszedł przez pokój jak strzał, wszystko zagrało refleksami, rozłamały się tęczowe odbicia w lustrze, w klamkach, w niklowych rurach, zdawało się, że światło uderza każdą napotkaną płaszczyznę, jakby się chciało wyzwolić, rozsadzić ciasne pomieszczenie"*. Ten opis to nie tylko charakterystyka wschodu jednego ze słońc na Solaris, to także zręczna metafora tego, jak moje życie znowu nabrało smaku. To stało się nagle. Z dnia na dzień mogłam jeść wszystko. Nie było światłocieni, nie było łagodnego przejścia. Ot tak, po prostu. Już mogę. Od czego mam zacząć???
Gdy jestem postawiona przed wyborem to, czy to, zawsze staram się wybrać
trzecią opcję: zarówno to, jak też tamto. Tak jest najlepiej. Nigdy nie
rozumiałam powiedzenia: "albo rybki, albo akwarium" - przecież jedno
bez drugiego nie ma zbytnio sensu. No dobra, ryba na talerzu może i się
obędzie bez akwarium... Wracając do mojego dylematu: coś słodkiego, czy
wytrawnego? Jak to zrobić, żeby się nie narobić, a mieć i jedno, i
drugie? To proste. Można zrobić takie zawijaski. Część ciasta wykorzystałam do zrobienia cynamonowych ślimaczków, a pozostałą część zrobiłam na sposób wytrawny.
SKŁADNIKI**:
ciasto
- 3 szklanki mąki luksusowej
- pół łyżeczki soli
- 1 jajo
- 1 łyżeczka sody
- 1 szklanka maślanki
- do wersji słodkiej: 1/4 szklanki brązowego cukru i 1/4 łyżeczki pasty waniliowej
- do wersji wytrawnej: dodatkowa łyżeczka soli (można z niej zrezygnować, jeśli użyjemy dość słonych serów lub solonego masła)
nadzienie do wersji słodkiej:
- 2-3 łyżki miękkiego masła
- 3-4 czubate łyżki brązowego cukru (lub więcej wg uznania)
- łyżka cynamonu
nadzienie do wersji wytrawnej:
- 2-3 łyżki miękkiego masła
- kilka plasterków różnych serów: gouda, mozzarella, parmezan, camembert
- łyżka bazylii
PRZYGOTOWANIE:
0. Piekarnik nastawić na 190 stopni.
1. Mąkę przesiać do miski, dodać sodę, sól i jajko i wyrabiać ręcznie ciasto dodając stopniowo maślanki. Powinno być elastyczne i nie kleić się do rąk, w razie czego podsypać trochę więcej mąki.
2. Ciasto podzielić na dwie części.
3. Do słodkiej wersji dodać cukier i wanilię, do słonej wersji dodajemy dodatkowa sól i ponownie wyrabiamy.
4. Stolnicę posypać mąką i rozwałkować ciasto kształtując prostokąt.
5. Na tak przygotowanym cieście rozsmarowujemy miękkie masło (można najpierw zdusić w dłoniach i przełożyć na ciasto w miarę równomiernie:).
6. Na wersję słodką wysypujemy cukier i cynamon, a na wersję wytrawną kawałki serów i bazylię.
7. Ciasto z nadzieniem zwijamy w rulon wzdłuż dłuższego boku.
8. Powstałą roladę kroimy na kawałki o grubości 2-3 cenytmetrów.
9. Przygotowujemy formę/foremki do mufinek (silikonowe nie wymagają większych przygotowań, pozostałe wykładamy papilotkami) i umieszczamy każdą porcję ciasta w tejże formie/ foremkach.
10. Pieczemy 15-20 minut, aż mufinki zarumienią się z wierzchu.
*Stanisław Lem "Solaris"
** Przepis zaczerpnęłam stąd [klik]
Smacznie wymyśliłaś, można wybrać i zjeść dwa :)
OdpowiedzUsuńA u mnie dziś żadnych zórz tylko biała miękkości śniegu :) Miłego dnia!
niemoc decyzyjna ma swoje plusy:)
Usuńu nas też fura śniegu! i pomyśleć że narzekałam, jak tak delikatnie popadało śniegiem w piątek!
Zalajkane :) A chcesz wiedzieć, ile mnie kosztowała euforia podietowa?
OdpowiedzUsuń:))) oczywiście że chcę wiedzieć ile to kosztuje??? :)))
UsuńCzyli dwie pieczenie na jednym ogniu ;)
OdpowiedzUsuńA z tymi rybkami to trochę inaczej znam :P
hehe, no istnieją alternatywne wersje rybkowego przysłowia:) ciekawe czy o to samo nam chodzi?
Usuńo tę wersję z rymem? ;)
Usuńtak, tę z rymem:)
UsuńWitaj wśród wszystkożerców :D
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe powitanie:) swoją ulubioną białą czekoladę z chrupeczkami już też jadłam:)
UsuńWspaniała metafora!
OdpowiedzUsuńZnów mam ochotę przeczytać Solaris...
Ja z pewnością będę wracać do tego dzieła:) mam jeszcze kilka ładnych cytatów wynotowanych:)
UsuńO widzę, że w końcu wolno Ci dać czadu:) Super!
OdpowiedzUsuńano wolno, więc sobie pozwalam - na wszystko:)
Usuńno kochana ale czadyzmu dajesz...post za postem normalnie jak nienajedzona haha
OdpowiedzUsuńhehe, ostatnio był miesiąc posuchy:) ale wraz z rozszerzeniem mojej diety, wzrosły smaki na nowości:)
UsuńWitaj po jasnej stronie życia :) Zawijaski to świetny początek nowego etapu :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe powitanie:)))
UsuńZalajkowana, a jakże! :)
OdpowiedzUsuńja ciebie już też lajkuję:)
UsuńPięknie,że znowu możesz pokazywać hedonistyczne przepisy!
OdpowiedzUsuńA ten fragment z ,Solaris' bardzo lubię.
Pozdrawiam Cię.
też się cieszę, że mogę sobie teraz pozwolić na odrobinę hedonizmu:)))
Usuńpozdrawiam!
goh. ciasta na maślance są wyjątkowe :) a Twoje wyglądają na delikatne, takie jakie lubię :)
OdpowiedzUsuńo tak, maslanka ma swój urok:) dla mnie teraz najważniejsze, że szybko można to przygotować, gdy Synuś śpi np.:)
Usuńmmm...sama rozkosz!
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńSuper pomysł na użycie foremek silikonowych :)
OdpowiedzUsuńfajne zawijańce :-)
OdpowiedzUsuńMyślisz,że w zwykłych papilotkach też by się udały?