"Spojrzałem na kawę.
Dziwne słowo: kawa. Dziwne słowo: spojrzałem.
Dziwne słowo: kawa. Dziwne słowo: spojrzałem.
Była czarna. Parowała. Trudno mi było pogodzić się z tym faktem. Dlaczego tak, a nie inaczej. Dlaczego akurat w tych kolorach i kształtach? Czemu coś, a nie cokolwiek? Ja i kubek. Teatr absurdu w najgorszym wydaniu. Bez widzów. Bez oklasków. Bez kurtyny na koniec. Bez końca nawet."*
Niedzielne dylematy... Moje są dużo łatwiejsze do rozwiązania... Po prostu, co by tu zjeść słodkiego do kawy: skoczyć do cukierni, kupić gotowe suche ciastka, a może zrobić coś samemu? Kiedyś wygrywały pierwsze dwie opcje, ale ostatnio coraz częściej ośmielam się zabierać za własne wypieki:) Może i te mufiniki nie wyglądają najbardziej efektownie po wyjęciu z piekarnika, bo przedobrzyłam z tym jabłkiem - przepis opiewał na połowę owocu, a ja szczodrze dodałam całe i w dodatku bardzo soczyste. Mufinki wyszły bardzo wilgotne, ale i bardzo smaczne:) Po prostu brak im prezencji:)
Cytat rozpoczynający ten post, to fragment książki którą obecnie czytam, to horror metafizyczny, "Punkt wyjścia" Dawida Kaina. Jako iż dzisiaj jest Światowy Dzień Książki (o czym przypomniała mi dziś Monika z Bento Po Polsku), to pozwolę sobie na małą książkową dygresję... To nie jest książka o kawie... Ale o czymś, co bywa równie czarne jak kawa: o depresyjnym, abnegackim umyśle pisarza... I jeszcze o kimś, o podwórkowym ciemniaku, dresiarzu-imprezowiczu (wniosek wysnuty na podstawie języka, którym się posługuje:)... Jeszcze nie wiem jak losy tych dwóch panów się połączą, ale około 81 strony książka zaczęła mnie (choć nieśmiało jeszcze) wciągać... Ogólnie ciężko czyta się tą powieść, ale w końcu to horror metafizyczny, więc może takie przerażenie metafizyczne u mnie przejawia się po prostu zmęczeniem...
SKŁADNIKI (na ok. 20 mufinek):
- pół jabłka obranego i pokrojonego w kostkę (najlepiej nadają się mało soczyste jabłka)
- 1 łyżka cynamonu
- 3 jajka
- kostka roztopionego, ostudzonego masła (200g)
- niepełna szklanka cukru
- pół szklanki mleka
- 1.5 szklanki mąki
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
PRZYGOTOWANIE:
1. Nagrzej piekarnik do 160 stopni i przygotuj foremki do mufinek.
2. W małej miseczce wymieszaj pokrojoną w kostkę połówkę jabłka z sokiem z cytryny i cynamonem.
3. W inne misce ubij jajka, z masłem i cukrem na gładką, puszystą masę.
4. Dodaj mleko i przesianą mąkę oraz proszek do pieczenia. Ubijaj całość około 2 minuty, aż masa stanie się kremowa. Dodaj jabłka i dobrze wymieszaj łyżką.
5. Nałóż masę do foremek mufinkowych i piecz przez 18-20 minut, aż lekko wyrosną, a patyczek wetknięty w babeczkę, po wyjęciu będzie lekko wilgotny, ale nie lepiący od surowego ciasta:)
* Dawid Kain, "Punkt wyjścia", wyd.Oficynka, Gdańsk 2012, s.37
Oj pychoty, dawno nie piekłam :)
OdpowiedzUsuńracja, pychota:) szybko zniknęły:)
Usuńteż najczęściej przedobrzam z owocami w babeczkach. ostatnio były maliny, a przez nie bardzo wilgotne babeczki :-)))
OdpowiedzUsuńhehe, czyli to nie tylko moja przypadłość:) ale za to takie wilgotne są pyszne!
Usuńaż do mnie zapachniało
OdpowiedzUsuńaromat roznosił się po mieszkaniu całą niedzielę:)
UsuńFajne takie napakowane jabłkami, mnie się podobają! Miłego poniedziałku!
OdpowiedzUsuńhehe, nam bardzo smakowały:) Tobie również udanego poniedziałku!:)
UsuńZabieram się za książki od dawna ale zawsze coś mnie powstrzymuje- przeczytam kilka stron, później nie wracam z braku czasu a może motywacji albo w ogóle nie wracam gapiąc się tylko na okładkę. Jak to jest, ze inny mogą a Ja nie! Pochłania mnie ciągle coś, nawet brak mi czasu na angielski (choć brownie umiem już wypowiadać haha) ale i tak często mówię tak jak słyszałaś choć zaraz się poprawiam!
OdpowiedzUsuńA muffinki są z ogromną ilością jabłka wyśmienite!moje tez zwykle tracą na urodzie ale taki mają chyba urok:)
Może ni trafiłaś na ciekawą książkę, bo z mniej ciekawymi to też tak mam, przeczytam parę stron, i nie wciąga, więc ją odkładam z powrotem na półkę:) a może czytanie to też taki nawyk, który sobie wyrabiamy z czasem:)
Usuńa z mufinkami, to najważniejsze, żeby były smaczne, uroda to drugorzędna sprawa:)
A czy Ty myślisz, kochana, że ja po wyjściu z łóżka mam prezencje :P
OdpowiedzUsuńMuffinki im wilgotniejsze tym lepsze :D
hehe, mam bardzo plastyczną wyobraźnie: prawię już cię widzę po wyjściu z łóżka... no i rozumiem analogię:))) pozdrawiam!
UsuńTakich nie robiłam, a jabłkowe muszą być pyszne a jak pachniały dzięki cynamonowi.
OdpowiedzUsuńza mną długo chodziły właśnie takie mufiny, aż sobie je sprawiłam:) polecam!
Usuńnarobiłaś mi smaka,zjadlabym teraz do mojej scrapowej kawki:***
OdpowiedzUsuńjuż nie ma:) też bym sobie skubnęła teraz... ale fajnie było słyszeć twój głos i śmiech:)
UsuńCo za śniadanie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam na słodko.
:))) o tak można zacząć dzień na słodko:)
Usuńuwielbiam cynamon.. mniaaaam
OdpowiedzUsuńja też lubię cynamon:))) nie wiem, jak można go nie lubić (np. moja przyjaciółka tak ma:)
UsuńWygląd nie ważny, liczy się wnętrze, a te w Twoich babeczkach jest bardzo bogate:)
OdpowiedzUsuńświęte słowa!:))) pozdrawiam!
Usuńno, już po paru zdaniach widzę, że raczej ciężka powieść. Raczej bym się nie zdecydowała na nią, ale abnegacki tryb życia pisarza - to coś fascynującego mnie zawsze. Im często wystarcza kawa i papierosy, ewentualnie flaszka czegoś mocniejszego.
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że nie jesteśmy abnegatami - i możemy jadać muffinki do kawy. Jeśli jadać słodycze - to tylko do kawy, mnie to się jakoś tak idealnie komponuje.
Pozdrawiam
Monika
no nie wiem, czy skończę tą książkę... już drugi dzień leży nietknięta... ale w takich sytuacjach zawsze mnie ciekawi, czy akcją w końcu się jakoś zawiąże, rozwinie i ciekawie zakończy... esz, ta ciekawość:)
Usuńale masz rację! dobrze, że my nie jesteśmy abnegatkami i możemy się bez zastanawiania, czym jest pojęcie kawy, cieszyć się jej goryczką przegryzając coś słodkiego:)))
pozdrawiam!
Takie z jabłuszkami są super wilgotne ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
o tak, przekonaliśmy się o tym na własnym podniebieniu:)
Usuńuwielbiam cynamon <3
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do mnie ;)
ja też:)
Usuńjabłko i cynamon umieszczone w muffince - niebo na ziemi :).
OdpowiedzUsuńtrafne określenie!:)))
UsuńMUFFINKI!!! Niebo w gębie! :)
OdpowiedzUsuńa to drugie również trafne określenie!:)
UsuńPrezencja niczego sobie, a smak na pewno pyszny :)
OdpowiedzUsuńsmak zdecydowanie przewyższa prezencję:)
Usuńchałupnicze - najlepsze :)
OdpowiedzUsuńświęte słowa!:)
UsuńTakie muffinki skubnę chętnie zawsze i wszędzie :)
OdpowiedzUsuńto tak jak ja:)))
Usuńdomowe slodkosci gora!!!:)
OdpowiedzUsuńSłusznie prawisz!!!:)))
UsuńŚliczne, apetyczna i kuszące ... mniam!!!
OdpowiedzUsuń