niedziela, 6 maja 2012

Mango lassi

Jeżeli tylko uda wam się dostać dojrzałe mango, albo potraficie "dojrzeć" mango w domowych warunkach, tak aby było idealnie słodkie, to polecam wam ten napój czy deser - zależy jak bardzo rozcieńczymy zmiksowane mango z jogurtem:) Podjadając tę pyszną przekąskę czytam bardzo ciekawą książkę - "Śniadanie z Sokratesem" Roberta Rowlanda Smitha. W końcu coś interesującego! Ta, o której pisałam tutaj, nadal leży odłogiem, ale dzięki mojej obecnej lekturze już wiem dlaczego:)


Pozwolę sobie na cytat:  
   "Bo co się właściwie dzieje, kiedy czytasz zdanie, takie jak to, albo nawet całą książkę? Każda składa się ze słów, a słowa są czymś nadzwyczajnym. W jaki sposób te czarne zawijasy wydrukowane na papierze potrafią wznieść się niczym stado małych nietoperzy i pofrunąć prosto do twojego umysłu, gdzie tworzą małe pandemonium, zdolne cię zezłościć, zadziwić, poruszyć, przestraszyć, a nawet podniecić?"* 

No właśnie, czytając "Punkt wyjścia" żadnego pandemonium nie było, ani werbalnego akwarium treści... 

   "Książka zyskuje znaczenie, gdy jest czytana, kiedy uaktywnia się w umyśle czytelnika. Dopóki leży na półce, jest książką w takim sensie, że ma strony, okładkę i tekst, ale nie jest nią w sensie "pełnokrwistym" - nie jest werbalnym akwarium postaci, barw i wątków, które nas urzekają; nie jest jeszcze sobą.
   Pod tym względem przypomina partyturę, a ty drogi czytelniku, jesteś dyrygentem dobywającym z kartek dźwięki, które bez ciebie pozostałyby nieme"**.


Tak, trochę długie te cytaty, ale co ciekawe, to nie jest książka o tym, czym jest książka. To wspaniały wstęp do filozofii, socjologii i kulturoznawstwa, podany w przyjemnej formie. Przyjemnej, czyli jakiej? Pan Smith podaje nam te wszystkie górnolotne koncepcje w sposób prosty i przyjemny, jak na talerzu, poprzez analogię do naszej nudnej codzienności. Budzimy się, jedziemy do pracy, idziemy na lunch, bierzemy urlop, potem siłownia, kąpiel, coś poczytamy i idziemy spać... Każda z tych trywialnych czynności to okazja do filozoficznej zadumy.

Polecam tę książkę wszystkim, ale szczególnie maturzystom, którzy wybierają się na kierunki humanistyczne. Przeczytajcie, bo to "zajawka" tego, co was czeka na filozofii czy kulturoznawstwie. Jeśli macie pomysł jak taką wiedzę przekuć na "biznes", to śmiało! - wybierzcie te kierunki. Jeśli jednak czujecie, że jest to ciekawe, ale nie macie pomysłu jak to ugryźć później wkraczając na rynek pracy, to te studia wcale wam tego nie wyjaśnią, poszerzą wasze horyzonty i pozostawią na środku oceanu... oceanu wiedzy i bezrobocia. Jest jeszcze trzecie wyjście: kończycie studia humanistyczne, ale przez cały czas myślicie nad tym, jak się przekwalifikować. Ja wybrałam bramkę numer trzy: magister kulturoznawstwa wylądował w branży informatycznej...


SKŁADNIKI:
- 2 dojrzałe mango
- 400g gęstego jogurtu naturalnego (nie musi być grecki ani bałkański, po prostu zwykły ale o zwartej, a nie płynnej konsystencji)
- wersja "napój": woda mineralne (wg uznania, bo to zależy od gęstości jogurtu - wtedy może być bardziej płynny - i stopnia dojrzałości mango)
- opcjonalnie: cytryna, woda różana do smaku i płatki różane do ozdoby

PRZYGOTOWANIE:
1. Owoce mango obrać i pokroić miąższ, wyrzucić pestkę.
2. Całość zmiksować blenderem na gładką masę.
3. Dodać cały duży kubeczek jogurtu i ponownie zmiksować.
4. Opcjonalnie doprawić wodą różaną i deser w postaci mango musu jest już gotowy.
5. Jeżeli chcemy osiągnąć postać napoju, miksując dolewamy wodę mineralną, do pożądanej konsystencji.
6. Dojrzałe mango w zasadzie nie wymaga dodatku cukru ani kwasku, ale jeśli trafiło nam się mniej dojrzałe, to możemy do smaku osłodzić napój lub też dodać trochę soku z cytryny.

* Robert Rowland Smith "Filozofia na talerzu. Śniadanie z Sokratesem", wyd. Carta Blanca, Warszawa 2012, s.137-138
** tamże, s.144

38 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie i chętnie sięgnę po tę książkę.
    Mango lassi pychota, ale poczekam z jego zrobieniem aż słońce znów pojawi się w mojej okolicy;)Póki co, pogoda barowa i chyba zaraz zaserwuję sobie grzańca:))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało mi się Ciebie zainteresować tą lekturą:) a słonecznie żółte mango właśnie rozchmurzało mi deszczowy poranek:) pozdrawiam!

      Usuń
  2. Napój idealny na ciepłe dni, bo świetnie odświeża. Teraz u mnie słońca brak, może i dobrze bo chętniej wrócę do obowiązków po tym lenistwie na wsi :) Książka zachęcająca. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, idealny, więc może skusi do powrotu te ciepłe dni?;) pozdrawiam!:)

      Usuń
  3. Mango to mój ulubiony owoc, więc mango lassi mi nie musisz reklamować, bo uwielbiam, ale zaciekawił mnie pomysł użycia wody różanej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woda różana bardzo fajnie komponuje się ze smakiem mango:)

      Usuń
  4. Ciekaw propozycja, już mi smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszy mnie, że Ci się spodobała ta propozycja:)

      Usuń
  5. żałuję, że nie mam mango w domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przydałoby mi się kolejne na popołudniową przekąskę:)

      Usuń
  6. Ale kusisz tym mango.
    Lassi z tym owocem to niebo w gębie.
    Smacznego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amber, korzystam bo w przydomowym markecie jest dostępne od paru dni i do tego z opisem "dojrzałe" i naprawdę nie kłamią:) dzięki:)

      Usuń
  7. Uwielbiam mango i chętnie spróbuję takiego zdrowego napoju;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spróbuj koniecznie! można w ten sposób zaczarować zwykły jogurt naturalny, zamiast kupować gotowe, smakowe i przesłodzone...

      Usuń
  8. Jejku, jakie to pyszne musi być...robię koktajl z mango, ale tylko z mleka i jogurtu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. było... czas przeszły, bo szybko zniknęło:)))

      Usuń
  9. Ojej, dzięki ze przypomniałaś mi ten przepis! Lassi jest genialne, chociaż ja robiłam je trochę inaczej, ale tym razem spróbuję tak jak Ty :) I ta woda różana... brzmi intrygująco :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ proszę bardzo!:))) cieszę się że zaintrygowała cię moja wersja:))) pozdrawiam!

      Usuń
  10. mango jeszcze nie jadłam :)wygląda smakowicie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to polecam spróbować:) jest naprawdę smakowite:)

      Usuń
  11. ale sobie podjadasz kochana:) mango uwielbiam i to jeszcze takie dojrzałe :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie zapewne też przypadłaby do gustu. Że o deserze już nie wspomnę! Kocham mango!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem, że i książka, i deser? racja, trzeba iść na całość:)))

      Usuń
  13. czarne zawijasy- takiego określenia na tekst jeszcze nie słyszałam, genialne:):) Co do samego przepisu to absolutnie zapijam się tym podróżując od 4 miesięcy po Iniach. Polecam też wersję z bananem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no proszę! jaka mi się recenzja "na żywo z Indii" trafiła!:))) banana też wypróbuję:)))

      Usuń
  14. magister kulturoznawstwa wylądował w branży informatycznej... Wow! Bardzo dobre rady dla maturzystów - fajnie by było gdyby któryś z nich tu trafił i wziął je do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak skończyłam jako kulturozznawczyni:) ale w pracy ludzie generalnie zakładają, że jestem po infie:P jak mówię im co skończyłam, to wytrzeszczają gały:P też mam nadzieję, że kiedyś trafi tu zbłąkany maturzysta, niezbadane są wyszukania Google:)))

      Usuń
  15. Z kulturoznastwa do branży informatycznej? Wow, spory skok. Ale trzeba sobie jakoś radzić:) Ja w tym roku kończę studia (SGH) i przekonam się co za niespodzianki na rynku pracy na mnie czekają:)

    P.S. Bardzo apetyczne fotki mango lassi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja po prostu rozpoczęłam swoją karierę zawodową z myślą "muszę się przekwalifikować":) muszę też poskarżyć na szkołę, wychowawców, a nawet rodzinę, która zawsze chwaliła tylko moje humanistyczne skill'e, nie dostrzegając, że mam zadatki na dobrego analityka:))) no cóż, ukryty talent ktoś w końcu dostrzegł, takie miałam szczęście i teraz rozwijam te umiejętności:))) pozdrawiam:)

      Usuń
  16. Niedawno odkryłam mango i teraz je uwielbiam. Czas na domowe lassi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. domowe lassi rządzi! w wersji mangowej jest boskie:)

      Usuń
  17. To się narobiło ;-))


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za uwagi i komentarze:D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.