piątek, 4 maja 2012

Chutney z mango

Długi weekend dobiega końca, a przed nami weekend zwyczajny... Wypoczęci? Wygrillowani? Opaleni? Zapewne część z Was tak, ale znam też takich, którzy ten czas spędzili w domu i w pracy, na przemian... Taki poszarpany ten tydzień mieli. Tym, dla których grillowe szaleństwa jest dopiero kwestią "przyszłości", polecam idealny sos, który ożywi każdy mięsny posiłek latem. Zamiast keczupu, musztardy czy zawiesistych sosów można przecież użyć chutney'u.


Chutney to sos pochodzący z kuchni hinduskiej. Nadaje się oczywiście nie tylko do dań mięsnych, świetnie podkreśla smak grillowanych czy gotowanych na parze warzyw. Sos ten występuje w wielu odmianach, ja przyrządziłam go w ramach własnych wyobrażeń na temat tego sosu, z tego co akurat było pod ręką (włączając w to mango:) - z przyprawami też oczywiście można trochę inaczej pokombinować:) Co do octu, nie przejmujcie się, po półgodzinnym gotowaniu jego "ostrość i octowatość" z pewnością wyparuje, pozostawiające jedynie przyjemny kwaskowy smak.


SKŁADNIKI (porcja "degustacyjna", słoiczek 250ml):
- 1 dojrzałe mango
- garść rodzynek
- 1 cebula
- 150 ml octu winnego
- łyżeczka imbiru
- pół szklanki cukru
- szczypta gałki muszkatołowej
- łyżka kozieradki
- szczypta pieprzu kajeńskiego
- łyżeczka czerwonego curry

PRZYGOTOWANIE:
1. Mango pokroić w kostkę, cebulę drobno posiekać.
2. Wrzucamy te składniki do garnka, zalewamy octem i chwilę gotujemy.
3. Dodajemy rodzynki i wszystkie przyprawy, gotujemy kolejną chwilę.
4. Na koniec dodajemy cukier i gotujemy na małym ogniu około pół godziny.
5. Można jeść takie chutney "na świeżo", ale ponoć najlepsze jest, gdy wszystkie smaki się przegryzą, dlatego najlepiej takie jeszcze gorące chutney przełożyć do słoiczka i szybko zakręcić wieczko. My połowę zjedliśmy od razu, dlatego na fotkach jest tylko taki mały słoiczek "na potem":)


20 komentarzy:

  1. Bardzo apetycznie się prezentuje. Uwielbiam wszelkie chutney'e.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu wiem, twoje zeszłoroczne chutney z rabarbaru bardzo mnie kusiło, ale ostatecznie dopiero w tym roku zebrałam się w sobie, żeby coś pochutneyować:)))

      Usuń
  2. Porywam ten słoiczek! Wygląda bardzo apetycznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gosiu wykombinowałaś doskonały dodatek, mnie smak octu nie przeraża, wręcz bardzo lubię. Przydałby się taki słoiczek :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja właśnie miałam pewne obawy z tym octem, ale wyszło pysznie:) pozdrawiam!

      Usuń
  4. no już sama nie wiem,co chcę ,żebys mi przywiozła na zlot :P
    a od słoiczka zaczęła się nasza znajomość przecież:)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj kochana, Cieszyn w tym roku chyba jednak nie wypali... pogadamy później na privie... ale jak zrobię zapas chutneyu, to chętnie się z tobą podzielę:))) buziaki:*

      Usuń
  5. A u nas to nadal taki mało popularny sosik...

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym taki słoiczek dostać w prezencie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, widzę że jest kolejna chętna!:)))) pozdrawiam:)

      Usuń
  7. Zawsze jakoś trzymałam się z daleka od chutneyów, ale skoro można ich używać również do warzyw... To właściwie dlaczego by nie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi też chutney kojarzył się raczej z mięsem, rybami, ale w Indiach stosuje się go także do warzyw!:)))

      Usuń
  8. Doskonały!
    Uwielbiam mango i chutney z tych owoców to mój ulubiony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to moja pierwsza przygoda z chutenyem, ale z pewnością nie ostatnia:) cieszę się, że zaczęłam od najlepszego wariantu:)))

      Usuń

Dziękuję za uwagi i komentarze:D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.