Własne ego nie znosi oskarżeń. Dlatego warto znaleźć winowajcę "zastępczego", któremu jest wszystko jedno. Myślicie, że nie ma takiego? Otóż jest. To są przedmioty, które nas otaczają. Albo składniki potrawy, ciasta... No właśnie, dochodzimy do sedna... A może moje ciasta (to i to) nie wyszły, bo miały jeden tajemniczy nowy składniki? A jakby to wszystko zwalić na Amarantus Ekspandowany??? Sama jego pretensjonalna nazwa na to wskazuje! Od ekspandowanego już niedaleko do ekspansywnego...! Reklamuje się jako zdrowa kaloria, ale kto wie, może to tajny wysłannik jakichś kulinarnych sabotażystów? Układ istnieje... i to w mojej kuchni...
Ta zbudowana naprędce teoria spiskowa ma jednak jeden zasadniczy słaby punkt i choćby dlatego należy ją traktować z dużym przymrużeniem oka. Placuszki z dodatkiem amarantusa, które sobie zrobiłam na lunch, są doskonałe. Choć Amarantus nie gra w nich pierwszych skrzypiec, jest raczej wsparciem dla Zwykłej Mąki, placuszki wyszły puszyste, leciutkie i delikatne:) Doskonale smakują z cukrem pudrem, owocami z kompotu lub z ulubioną konfiturą. Gorąco polecam!
SKŁADNIKI:
- 1 jajko
- ok. 200 ml maślanki
- 4 łyżki mąki pszennej
- 4 czubate łyżki poppingu z amarantus
- szczypta soli
- niecała płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- kapka oleju do smażenia
- cukier puder, konfitura lub owoce
PRZYGOTOWANIE:
1. Jajko wrzucić do miski i ubić aż żółtko lekko zbieleje.
2. Dodać maślankę, mąkę, sól, proszek do pieczenia i amarantus i ponownie zmiksować.
3. Smażyć na złoty kolor okrągłe placuszki nakładając ciasto np. łyżką stołową (1 placuszek z 1 łyżki ciasta).
4. Podawać z ulubionymi dodatkami (cukier puder, konfitura lub owoce).
jadę na placuszki :)
OdpowiedzUsuńczekam z otwartymi ramionami:)))
UsuńNo kochana, tak to jest jak się wdaje w konszachty z tajemniczymi Amantami, yyy... Amarantusami ;).
OdpowiedzUsuńA placuszki wyglądają cudnie. Przyznaję, nigdy takich nie robiłam!
no tak tajmniczy Amanto-Amarantus tak już ma:) cały czas zaskakuje:) przepis na te placuszki powstał dzisiaj spontanicznie w mojej gło... raczej w moich rękach, więc może dlatego jeszcze takich nie robiłaś:))) pozdrawiam!
Usuńhaha, no tak powinnam była dodać "ani innych im podobnych" (placuszków nie robiłam) ;).
UsuńMiłego ;)
:D
UsuńZazwyczaj robię takie na śniadanie i jem przez cały dzień. Pyszny przepis.
OdpowiedzUsuńoj, ja zrobiłam taką porcję "na raz" :))) dzięki, pozdrawiam!
Usuńpyszne ;) słodki początek wiosny u Ciebie widzę :) mmm :)
OdpowiedzUsuńo tak, trzeba sobie osładzać życie - ile wlezie:)
UsuńA to ci spisek okrutny, pewnie to mojej kuchni to samo się wyprawia, a ja cały czas myślę, że ja jestem winna :) Na te placki chętnie bym się załapała, nawet z tym spiskowym artykułem. Pozdrawiam wiosennie :)
OdpowiedzUsuńhehe, dam głowę za to, że takich spiskowców jest więcej;P pozdrawiam równie wiosennie!:)))
UsuńTakie spiskowanie mi odpowiada :))
OdpowiedzUsuńto mnie bardzo cieszy:)
Usuńwszelkie placuszki uwielbiam.
OdpowiedzUsuńja też:)))
Usuńale zarąbiste! mogę jeden...albo dwa daj...
OdpowiedzUsuńhehe, cieszę się że ci się podobają! pozdrowionka:)
UsuńPiszę się na takie placuszki :)
OdpowiedzUsuńwiem, ty jesteś mistrzynią takich śniadań!:)
UsuńJa też podejrzewam espandowanego...
OdpowiedzUsuńTymczasem poczęstuję się tymi pysznymi placuszkami.
częstuj się do woli:))) pozdrawiam cieplutko:)
Usuńamarantus, amarantus, wszędzie jest ! ma jednak tyle zalet że się chyba w końcu na niego skuszę ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Szana,
www.gastronomygo.blogspot.com
też kupiłam go eksperymentalnie, bo zachęciła mnie jego dobra sława:) ale wokół jeszcze mało jest przepisów, które by wykorzystywały jego ładny wygląd (małe zbożowe perełki:))) :)
UsuńAmarantusa chyba jeszcze nie wrzucałam do placków, bardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńzdrowych kalorii nigdy za dużo, spróbuj, polecam!:)
UsuńZdjęcia powaliły mnie na kolana. Chyba znów jestem głodna. :)
OdpowiedzUsuńhehe, cieszę się, że Cię uwiodły moje placuszki:)
Usuńnigdy nie robiłam z dodatkiem amarantusa,a fakt zdrowy to on jest,na 100%;)
OdpowiedzUsuńw takim razie polecam ten zdrowy dodatek:)))
Usuńamarantus ekspandowany został wyekspediowany przez ekspansywne plemię obcych ekspatriantów z Ziemi, opętanych przez eksperymentalne zapędy zawładnięcia Wszechświatem. Nie zważając oni na wszelakie ekspensy dokonali ekspertyzy ludzkiej rasy i zdecydowali eksplantować na Ziemię wspomnianego amarantusa. Ekspiacji nie przewidują!
OdpowiedzUsuńMonika
P.S. Muszę kiedyś spróbować tego Amarantusa E. Swoją drogą fajne imię dla dziecka na przykład.
haha! piękna ta twoja fraszka, której sponsorem jest literka E i wszystkie trudne słowa na E:))) a imię dla chłopca wyborne, ale jednak pozostanę przy swoim wyborze:))) pozdrawiam!!!!
Usuńo popatrz jaki blog znalazłam, gdzie Twój talent można by wykorzystać: Steś :)))
Usuńheheh, fajny blog! dziękuję za linka :) ściskam
UsuńAż nabrałam ochoty na amarantusowe eksperymenty :)
OdpowiedzUsuńpolecam! amarantus to bardzo wdzięczne 'tworzywo' i zdrowe!:)
UsuńMNiam mniam! Poczęstuję się, dobrze? :>
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
częstuj się, proszę bardzo!:)
Usuń