środa, 29 lutego 2012

Szarlotka

Dzisiejszy post będzie nieco inny. Będzie to fotorelacja z niedzielnego spotkania z moimi przyjaciółmi:) Otóż tak, w dobie social mediów, telefonów komórkowych i ekspresowego tempa życia można się jeszcze spotkać w zupełnie analogowy sposób: twarzą w twarz, wypić kawę i herbatę, wspólnie upiec ciasto, wymienić się doświadczeniami, porozmawiać o życiu i uszyć sobie torebeczkę:) Polecam wszystkim, którzy jeszcze tego nie próbowali, albo tym, którzy twierdzą, że nie mają czasu! :) Oto szarlotka jako pomysł na weekend:)


Najpierw przepis, który koleżanka Aga otrzymała od swojej teściowej:


Potem składnik podstawowy szarlotki, czyli jabłka. Najlepsze są szare renety, z sopockiego ogrodu dziadka...


Przygotowujemy kruche ciasto (praca zbiorowa vel. gniecenie kolektywne)..


I bardzo zimne masło - to ważne przy kruchym cieście. Niektórzy nawet radzą, aby schodzić sobie ręce zimną wodą przed rozpoczęciem zagniatania...


Po dwóch godzinach chłodzenia się w lodówce, ciasto jest gotowe do wałkowania. Tu przydaje się męska siła!


Jak wytłumaczyć mężczyźnie, że ciasto ma mieć brzeg, aby jabłka nie wypadły? Sprawdzają się analogie motoryzacyjne: wyobraź sobie felgę... Aha! I już wszystko jasne:) No a na wierzchu ma być kratownica:)


Potem trzeba tylko poczekać aż ciasto się upiecze...


Aromat wypełniający kuchnię kusił niemiłosiernie... ale udało się - wyszło piękne ciasto:


Teraz tylko czas na przygotowanie kolejnej kawki i można oddać się rozkoszy próbowania tej wspólnej, przyjacielskiej szarlotki! Wyszło pysznie:)


37 komentarzy:

  1. Śliczna!
    I ten przepis,taki kultowy.
    Masz mężczyznę do wałkowania,może można Go wypożyczyć...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki:) o tak przepis, jest naprawdę klasyczny!
      Nawet kilku mężczyzn do wałkowania by się znalazło!:) mój miśku zawsze pomaga z ciastem na pierogi:)))

      Usuń
  2. Super, jestem zachwycona ciachem i tym, że się udało spotkać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to było zdecydowanie pyszne i udane spotkanie!:)

      Usuń
  3. Szarlotka...moje ulubione ciasto :):) Też mam słoiczek domowych jabłek...chyba zrobię...bo skusiłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skuś się koniecznie, chyba nie ma lepszego pomysłu na zużytkowanie takiego słoiczka!:)

      Usuń
  4. Piękna szarlotka, musiała smakowac podwójnie pysznie ze względu na okoliczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, w takim towarzystwie smakowała podwójnie dobrze:)

      Usuń
  5. Wygląda jak z kreskówek amerykańskich. Piękna!

    OdpowiedzUsuń
  6. mam jęzor po pas!!!!!
    znakomite przestawienie tego przepisu,a szarlotka wygląda bosko
    a za ten mus w słoikach dałabym się pokroić,czuję ich smak normalnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihi:) dzięki! no nie ma to jak dobre zapasy na zimę:) z radością się je odpieczętowuje!:)

      Usuń
    2. u mnie też prawie pusto, tylko 2 dżemiki zostały; a te jabłka to koleżanka dostała specjalnie na szarlotkę wg tego przepisu:)

      Usuń
  7. Miło tak spędzać czas, zajadając szarlotkę, przygotowaną przez takiego szkolonego faceta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na maksa miło, mam nadzieję, że uda się to powtórzyć w najbliższym czasie:)))

      Usuń
  8. Takie spędzanie czasu jest rewelacyjne :). Fotorelacja bardzo udana ;). Ciasto jednakowoż ;). Lubię kruche, nawet bardzo.
    I dopiero teraz trafiłam na Twojego drugiego bloga! Urocze torebunie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za miłe słowa! torebunię aż sobie wstawiłam na tapetę w kompie, bo tak mnie chwycił za serce ten duszek pac-manowy:)))

      Usuń
  9. Wspaniale się prezentuje :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Szarlotka boska, a wskazówki dla mężczyzny życiowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! trzeba wiedzieć jak trafić do męskiej wyobraźni!!!:)))

      Usuń
  11. oj, to chyba szybko zniknęło takie ciasto z męskiej ręki :-) pozdrawiamy i gratulujemy męskiego pichcenia:-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, trzeba przyznać że ciacho było dobrze rozwałkowane;) i zniknęło szybciutko, jeszcze ciepłe!:)

      Usuń
  12. Nie ma jak dobra pomoc w kuchni ;-D


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. hehe:D Rozbawiłaś mnie tym tłumaczeniem mężczyźnie :D rzeczywiście do nich tak trzeba :) Widzę, że wspólnymi siłami stworzyliście bardzo kuszącą szarlotkę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najważniejsze to posługiwać się trafnymi analogiami!:) pozdrawiam!

      Usuń
  14. Oj działo się, działo :) Owocne było to Wasze spotkanie i w ciasto i w torebeczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owocne to dobre określenie - bo te jabłka na szarlotkę były genialne!:)

      Usuń
  15. dzięki! miłego wieczoru!:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepisy od teściowej są zawsze na wagę złota, bo jak już się dzielą to tymi najlepszymi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, fakt, ale głównie dlatego żeby synusiowi u żony smakowało jak u mamy:)

      Usuń
  17. A tam, my tam też w dobie mediów spotykamy się co tydzień a tradycja jest jedna - ja piekę, jedna z moich przyjaciółek gotuje obiad - na jutro planuje spaghetti carbonarę a ja ... sernik z wiśniami ; )


    a szarlotka to najlepsze ciasto ever! w takim wykonaniu po prostu ją uwielbiam ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super tradycja, tak trzymać! my sobie właśnie narzekałyśmy, że trochę te spotkania z jedzeniem wyszły z mody:))) dzięki! pozdrawiam:)

      Usuń
  18. kolektywnie w kuchni - bardzo lubię :) i u mnie ostatnio, echh zdjęcia się wywołują ;) szarlotka klasa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolektywnie w kuchni - to taka cukiernicza grupa wsparcia:))) dzięki:)))

      Usuń

Dziękuję za uwagi i komentarze:D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.