Za oknem znowu chłodek... Zatem proponuję dziś ciepłą zupę, która do dietetycznych raczej nie należy:) Sprawia natomiast dużo radości wszystkim fanom sera! Tak się złożyło, że z okazji urodzin bloga Ogrody Babilonu zostałam zwycięzcą losowania nagrody niespodzianki. Bardzo się ucieszyłam, gdy rozpakowałam przesyłkę od Kamili i ujrzałam nową książkę kucharską! O samej książce za chwilę, a teraz pora zaprezentować pierwszy przepis zrobiony na podstawie jednego z jej przepisów...
To bardzo smaczna zupa serowa, nazwana w książce "Zupą włoską", którą robi się błyskawicznie, pod warunkiem, że mamy gotowy bulion i to najlepiej zarówno wołowy, jak i drobiowy:) Na szczęście autorka radzi, że można się poratować kostką rosołową. Do zupy podajemy makaron typu kolanka, lub jak podaje się ją w restauracji, według słów autorki, wermiszel. Nie miałam kolanek ani wermiszelu, więc użyłam innego drobnego makaronu.
SKŁADNIKI (na 2-3 porcje, trochę zmieniłam książkowe proporcje):
- 1 żółtko
- 180g śmietany 18%
- 1 szklanka ugotowanego makaronu
- 2,5 szklanki bulionu drobiowego (można użyć wołowo-drobiowego)
- 40 g startego parmezanu
- pieprz i sól do smaku
PRZYGOTOWANIE:
1. Żółtka i śmietanę wlać do garnka i ubić.
2. Dodać ugotowany makaron i dobrze wymieszać.
3. Cały czas mieszając, ostrożnie wlać gorący bulion.
4. Wszystko podgrzać, nie dopuszczając do wrzenia.
5. Dodać ser i zamieszać widelcem.
6. Spróbować i w razie konieczności dodać soli oraz pieprzu do smaku.
7. Podawać natychmiast.
A teraz na koniec, słów kilka o książce... Jaki ma tytuł? "Kuchnia Neli". Kto ją napisał? Aniela Rubinstein, żona słynnego artysty i wirtuoza gry fortepianowej - Artura Rubinsteina. Prawdopodobnie nie sięgnęłabym po tą książkę w księgarni, bo... nie ma obrazków. Wszak żyjemy w kulturze obrazkowej, a blogowe, tak dobrze nam znane jedzeniowe porno, zrobiło swoje i teraz jemy oczami. Zapominamy, że sugestywny opis i ciekawa historia związane z potrawą też potrafią oczarować.
Taka właśnie jest ta książka. Poprzeplatana opowieściami ze światowego życia żony artysty, która sama okazała się być wirtuozem, ale w kuchni. Obdarzona szczególnym darem - umiejętnością odgadywania składników potrawy, którą ją poczęstowano na przyjęciu, czy w restauracji, potrafiła zachwycić naszą tradycyjną polską kuchnią cały świat!:)
Tak więc książka, zwiera dużo klasyków kuchni polskiej, jak i parę smaczków zanotowanych tu i tam, z różnych stron świata. Jak wspomniałam, część przepisów opatrzonych jest historią z życia Rubinsteinów, co sprawia, że nasz klasyczny czysty barszcz staje się za sprawą Neli, upragnionym posiłkiem, którym rozpoczynała ona kolacje wydawane po koncercie dla męża i innych głodnych i spragnionych artystów, którzy zapomnieli coś zjeść przed pójściem do pracy. A nasz bigos, karp w galarecie czy mazurek czekoladowy stawały się wykwintnymi daniami na międzynarodowych salonach państwa Rubinstein.
Bardzo miło się ją czyta, przepisy są przedstawione konkretnie i jasno, listę składników można odmierzyć szklankami, garściami, a nie tylko precyzyjnymi miarkami i wagami:) Polecam tym, którzy chcą odkryć na nowo sekrety kuchni polskiej i inne ciekawe przepisy...
Zupka faktycznie prosta w wykonaniu, ale pyszna w smaku.Gratulacje z wygranej;)
OdpowiedzUsuńtak jej urok tkwi w prostocie i parmezanowitości:) dzięki:)
UsuńCoś dla mojego "niemęża", nawet kostka rosołowa by mu nie przeszkadzała :)
OdpowiedzUsuńhehe, mam nadzieję, że niemąż byłby zachwycony:)
Usuńznowu pieknie i smacznie u Ciebie :***
OdpowiedzUsuńbuziaki gorące:***
dzięki za miłe słówka! buziaki:***
UsuńMoże i niezbyt dietetyczna, ale zjeść taką raz na jakiś czas nikomu nie zaszkodzi. Zwłaszcza, że wygląda bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńdokładnie tak samo uważam!:)))
UsuńPrezentuje się obiecująco. Ja mma ostatnio fazę na zupy wszelakie, więc na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńja też mam taką fazę, daj znać jak ci posmakowało:)
UsuńDługo nie trzeba było czekać, byś wyczarowała prostą i smaczną zupkę. Chętnie się poczęstuję, choć do dietetycznych rzeczywiście nie należy. Uściski!
OdpowiedzUsuńczęstuj się kochana! i jeszcze raz dzięki, za taką inspirującą książkę:) ściskam:)
UsuńNie jadłam nigdy serowej zupy. Świetnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńw takim razie polecam! dzięki:)
Usuńbardzo prosta - podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci się spodobała:)
Usuńdo lekkich może nie należy,ale na pewno smakuje wyśmienicie!wygląda tak kremowo;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
o tak, jest wyśmienita:) pozdrawiam!:)
UsuńNo właśnie, czyli warto czasem zerknąć na coś na co nie zerknęłoby się ot tak ;).
OdpowiedzUsuńA zupa serowa kusi bardzo!
zdecydowanie warto zerknąć na książki bez obrazków:))) pozdrawiam:)
Usuńjeszcze nigdy żadnej serowej nie jadłam, a mam wielką ochotę na Twoją.
OdpowiedzUsuńspróbuj koniecznie:) pozdrawiam!:)
UsuńBy się wydawało, żeby coś pysznego ugotować to należy się pomęczyć.. Twój przepis jest na to dowodem, że nie trzeba ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
ja jestem zwolennikiem nie męczenia się w kuchni i pysznego jedzenie zaraz:)
UsuńZupa serowa jest bez wątpienia spełnieniem wszystkich moich mrocznych kulinarnych fantazji. Dobrze, że nie jestem sama :) Pozdrowienia i oby jak najwięcej TAKICH zup.
OdpowiedzUsuńnie jesteś, ja już wypróbowałam kilka zup serowych:) nadal jestem na etapie poszukiwania tej najwspanialszej:) pozdrawiam!
UsuńPięknie wygląda, muszę spróbować zupy serowej z makaronem, za zwyczaj robiłem podobną zupę z grzankami.
OdpowiedzUsuńno wcześniej też najczęściej korzystałam z grzanek, ale ten makaron też pasuje nieźle:)
UsuńMacaroni&Cheese w postaci zupy? Świetne :) I cóż z tego, że kaloryczne...czasami można, a nawet trzeba. Świetny blog, obserwuję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że cię zainteresowała i zupka, i blog:) witam i serdecznie pozdrawiam!
Usuńteż mam tę książkę i bardzo ją lubię :) co prawda tej zupy jeszcze nie robiłam, ale chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuń