niedziela, 20 listopada 2011

Lazurowa zupa brokułowa

Zielono mi. Na przekór jesiennym barwom. W ramach protestu. Bo znowu zima... Dziś może i było słonecznie i względnie ciepło, ale jesienią odczucie zimna jest spotęgowane przyszłymi mrozami. To dziwne, ale wiosną to jest "aż" 7 stopni, a jesienią "tylko"... Niemniej jednak pospacerowałam sobie dzisiaj - a po takim rześkim spacerku najbardziej mam ochotę na ciepłą zupkę...


Może ta zieleń jest blada, ale i tak rozwesela mnie ten kolor, bo jest promykiem zwiastującym wiosnę! Już się nie mogę doczekać kolejnej:)

SKŁADNIKI:
- 0,5 l bulionu warzywnego
- 1 duży ziemniak
- brokuły
- 2 ząbki czosnku
- ok. 70 g sera lazur (pleśniowego z niebieską lub zieloną pleśnią)
- sól i pieprz

PRZYGOTOWANIE:
1. Zagotować bulion.
2. Dodać do niego pokrojonego w kostkę ziemniaka.
3. Gdy ziemniak zrobi się lekko miękki, dodajemy brokuły podzielone na różyczki i gotujemy bez pokrywki przez około 10 minut. Kilka małych różyczek możemy wyjąć po 5 minutach do przybrania zupy na talerzu.
4. W trakcie możemy dodać lazur pokrojony w kostkę.
5. Po tym czasie zdejmujemy zupę z ognia, i miksujemy blenderem na krem.
6. Doprawiamy do smaku sola i pieprzem.
7. Podajemy w głębokim talerzu i możemy przybrać zupę wyłowionymi wcześniej różyczkami brokułów.


Bazowałam na tym przepisie [KLIK] tylko zamiast śmietany dodałam ser pleśniowy.

środa, 16 listopada 2011

Pasta jajeczna z żółtym serem

Ab ovo. Zaczynam od jajka. Dzień i ten wpis. Jajeczna pasta kanapkowa jest idealna na śniadanie. Proste, a tak cieszy podniebienie. W ogóle jajko jest genialne w swej prostocie. Choćby kulinarnie, Michel Roux napisał o nim całą książkę. Ciasta, kluski, pasty, sałatki, makarony, sosy, majonezy, kogle-mogle, kremy, panierki bez jaj odpadają! :) O czym jeszcze zapomniałam...?


Jajo jest też bogate w symbolikę. Jest zalążkiem życia. Motyw narodzin świata z jaja przewija się w wielu kosmogoniach. Przykładowo mit orficki głosi, że "Noc o czarnych skrzydłach, miotana wiatrem, zniosła jajo, z którego wykluł się Eros, z wnętrza jaja powstała ziemia, a ze skorupy niebo"*. Ciekawe, że z jaja jako pierwszy wyłonił się bóg miłości! Tak, to miłość, miłość do tych wszędobylskich kulinarnie jajek jest sponsorem dzisiejszego posta!!!

SKŁADNIKI:
- 3 plasterki mocno żółtego sera żółtego pokrojonego w drobną kosteczkę
- 2 jajka od szczęśliwych kur ugotowane na twardo (jajka nie kury:)
- pół małej cebuli poszatkowanej drobno
- duża łyżka majonezu
- pieprz i troszkę soli

PRZYGOTOWANIE:
1. Jajko drobno pokroić i wymieszać w miseczce z żółtym serem, majonezem, cebulką.
2. Doprawić solą i pieprzem do smaku.


* "Leksykon symboli", Hans Biedermann, wyd. Muza S.A., Warszawa 2003, s.120, hasło "Jajo"

sobota, 12 listopada 2011

Kaszotto pieczarkowe z gomasio

Jesień to pora roku, kiedy chętniej sięgam po kaszę. Z grzybami. Z pieczarką brunatną, która różni się od zwykłej na pewno kolorem kapelusza. A nie na pewno, smakiem, ta brunatna pieczarka wydawała się mieć bardziej grzybowy aromat, ale to mogło być tylko złudzeniem... W końcu pieczarka to grzyb, a grzyb to czarci twór...


"Grzyb, który może być cudownym przysmakiem albo gwałtownie działającą trucizną, w starożytności cieszył się wielkim szacunkiem. Pojawienie się grzybów po jesiennych deszczach czy burzach kryło w sobie tajemnicę - zrodzone z pioruna! - bo przecież nie widać było ani pąków, ani owoców. Faktycznie grzyb jest owocem, zwanym karpoforem. Średniowiecze, zaprzątnięte diabelskimi sztuczkami, uznało grzyby za dzieło czarownic, a alchemicy szukali w nich tajemnicy stworzenia: życia odrodzonego przez zgniliznę, przez śmierć."*

SKŁADNIKI:
- szklanka kaszy pęczak
- 200 g pieczarek (ja użyłam brunatnych)
- pół cebuli
- pieprz, sól
- gomasio (jak zrobić: KLIK)
- parmezan (opcjonalnie)

PRZYGOTOWANIE:
1. Pęczak opłukać i namoczyć na około 3-4 godziny.
2. Po tym czasie odcedzić, wrzucić do garnka i zalać wodą, tak aby przykrywała kaszę na około 1.5 do 2 centymetrów i gotować na małym ogniu. Delikatnie osolić (gomasio też zawiera trochę soli).
3. W czasie jak kasza się gotuje siekamy powoli pieczarki w drobną kosteczkę i dodajemy partiami do kaszy.
4. Na koniec szatkujemy połówkę cebuli i dodajemy do kaszotto. Gotujemy tak długo, aż kasza wchłonie całą wodę. Pod koniec można wyłączyć gaz i zostawić na trochę, pęczak na pewno wchłonie resztę wody:)
5. Doprawiamy pieprzem i startym parmezanem.
6. Podajemy kaszotto posypane gomasio.


* "Historia naturalna i moralna jedzenia", Maguelonne Toussaint-Samat, Warszawa 2002, wyd. W.A.B., s.58

piątek, 11 listopada 2011

Mufinki czekoladowo-kawowe

Czy mufiniki są nadal modne? Nie wiem, a zresztą... Kogo to obchodzi? Są pyszne! Dotychczas raczyłam się tylko kupnymi i nie robiłam ich sama, ale odkąd okazało się, że wypieki nie są takie straszne, jak myślałam - postanowiłam je upiec sama:))) Kupiłam sobie zatem zestaw dla początkujących mufinowiczów. Osiem foremek silikonowych w normalnym rozmiarze. Pięć foremek do mini muffins. Książeczka z przepisami i metalowy stojaczek na mufinki:))


Wyszły idealne w smaku i konsystencji z eleganckim zaokrągleniem wystającym poza foremkę... Do świątecznej, niepodległościowej kawki - wprost idealne! Mimo iż nie jest to zbyt patriotyczny wypiek cukierniczy,  myślę że to i tak dobry sposób na celebrowanie tego dnia. W końcu Ameryka kojarzy się i z muffinami, i z Dniem Niepodległości... Za waszą i naszą wolność! ;)


Dodatkowo mufinki kojarzą mi się z jednym z moich ulubionych seriali, czyli "Gotowe na wszystko". Jeśli chcesz zrobić dobre wrażenie na nowych sąsiadach, albo kogoś przeprosić, kosz mufinek działa magicznie. Przełamuje pierwsze lody. Łagodzi obyczaje. Niweluje bojowe nastroje... Z przyjemnością dodaję ten przepis do serialowej akcji.


SKŁADNIKI (8 sztuk):
- 1/3 kostki masła (roztopić i przestudzić)
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 1 jajko
- 1 szklanka mąki wymieszana z łyżeczką proszku do pieczenia (przesiać przez sito)
- 1 łyżka kakao (przesiać przez sito)
- 1/3 szklanki mleka
- 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej (ja dodałam zwykłej)

PRZYGOTOWANIE:
1. Nagrzej piekarnik do 160 stopni.
2. Przygotuj foremki do mufinek, jeśli używasz silikonowych, dodatkowe papilotki do mufinek nie są potrzebne.
3. W misce zmiksuj rozpuszczone masło z cukrem pudrem, aż powstanie jasna, puszysta masa.
4. Dodaj jajko i miksuj dalej.
5. Dodaj mąkę, kakao, mleko i kawę i ubijaj dalej na mniejszych obrotach, aż wszystko połączy się w gładką masę.
6. Nałóż masę do 3/4 wysokości foremki na mufinkę i piecz 10-15 minut aż patyczek wbity w mufinkę po wyciągnięciu będzie suchy.


niedziela, 6 listopada 2011

Francuska zupa cebulowa

Jesień to dla mnie czas na zupę... Nic tak nie rozgrzewa jak miseczka czarodziejskiej mieszanki warzyw, mięs i bulionu. Zupy cebulowe należą do moich ulubionych i chyba najczęściej zamawianych w restauracjach. Są różne szkoły, ale francuska najbardziej mi odpowiada: słodkość cebuli, posmak wina i tymianek. Robiłam ją "na wyczucie", tak jak mi się wydaje, że powinna smakować dobra zupa cebulowa...


Zapraszam na zupę cebulową, a jeśli macie jakieś dobre rady, jak ją udoskonalić, to zapraszam do "doradzania" w komentarzach:)

SKŁADNIKI:
- 4 duże cebule
- bulion drobiowy
- 2-3 łyżeczki suszonego tymianku
- 250 ml białego wytrawnego lub półwytrawnego wina
- oliwa z oliwek
- sól i pieprz
- starty żółty ser

PRZYGOTOWANIE:
1. Cebule obrać, przekroić na pół, a połówki na ćwiartki i poszatkować na cienkie plasterki.
2. Na patelni skropionej oliwą smażymy cebulkę, aż się zeszkli, a gdzieniegdzie zarumieni.
3. Podsmażoną cebulkę przekładamy do garnka i podgrzanym bulionem, a na patelnię na której smażyła się cebula dodajemy trochę wina, aby nie utracić ani grama cebulkowego posmaku. Takie cebulkowe wino przelewamy do bulionu z cebulą, dodajemy też resztę wina i chwilę gotujemy.
4. Na koniec zupę doprawiamy solą, pieprzem i tymiankiem.
5. Na dno miseczki kładziemy łyżkę, dwie startego żółtego sera i zalewamy gorącą zupę.



czwartek, 3 listopada 2011

Zupa ze słodkich ziemniaków i chorizo

Jamie Oliver napisał: "Słodkie ziemniaki mają wspaniały smak", no tak: ziemniaczany, ale słodki. "Jeżeli nie możesz ich kupić, zastąp je dynią piżmową", mi akurat udało się je dostać. "Podawaj zupę posypaną taką ilością chilli, jaką tylko potrafisz znieść, ponieważ znakomicie komponuje się ono ze smakiem dyni", czyli nie dodałam ani skraweczka, bo nam wystarcza ostrość chorizo. "Aby nieco złagodzić ostrość zupy, możesz dodać trochę jogurtu naturalnego"*, skorzystałam z tej rady:) Od siebie dodałam jeszcze szklaneczkę białego wina, bo słodkość ziemniaków musiałam zrównoważyć czymś kwaskowym.


Słoneczna i rozgrzewająca zupa na mgliste, jesienne dni... Gorąco polecam!

SKŁADNIKI:
- 2 marchewki
- 2 łodygi selera naciowego (użyłam zwykłego selera)
- 2 średnie cebule
- 2 ząbki czosnku
- 800g słodkich ziemniaków
- 200g kiełbasy chorizo
- mały pęczek pietruszki
- oliwa
- 1 czubata łyżeczka przyprawy curry
- bulion
- sól morska, świeżo zmielony czarny pieprz
- 1 świeża czerwona papryczka chilli
- 200ml białego wina

PRZYGOTOWANIE:
1. Marchewkę kroimy w plastry, selera w kostkę, grubo siekamy cebulę, czosnek kroimy w plasterki, słodkie ziemniaki kroimy w kostkę i siekamy pietruszkę.
2. W dużym rondlu podsmażamy wszystkie powyższe składniki na dwóch łyżkach oliwy, dodajemy curry, całość mieszamy drewnianą łyżką i gotujemy ok. 10 minut pod uchyloną pokrywką, aż marchewki będą miękkie, a cebula lekko złocista.
3. Całość zalewamy bulionem i winem, wymieszaj i zagotuj, zmniejsz ogień i gotuj kolejne 10 minut, aż słodkie ziemniaki będą miękkie.
4. Dopraw zupę solą i pieprzem, zmiksuj, aby zupa uzyskała gładką konsystencję i posyp drobno posiekaną chilli - gotowe:)



*J. Oliver, "Każdy może gotować", s. 131

wtorek, 1 listopada 2011

Babka babci Heni

Najlepsza babka na świecie! Naładowana wspomnieniami... Kipiąca obrazami z przeszłości... Wybitnie cytrynowa i pulchniutka:) Z każdym kęsem przypominają mi się kolejne historie, bo tyle razy obserwowałam babcię, jak przygotowuję tą babkę - na każdą okazję: święta, imieniny, urodziny czy niedzielny obiad... Ten sam smak, zawsze udany, tradycyjny... Babcia zdradzała jej sekrety... Tylko pamiętaj, żeby użyć prawdziwych cytryn, a nie aromatu... Tylko w moim piekarniku taka wychodzi... Reszty nie pamiętam, a przecież przepis wymaga zgromadzenia jeszcze kilku informacji...


Nie mam starego piekarnika gazowego, więc na pewno jeden z magicznych składników procedury będę musiała pominąć. Nie ma już pomiędzy nami babci, więc nie ma kogo zapytać... Na szczęście przepis zanotowała kiedyś ciocia, babci synowa... W ten wyjątkowo refleksyjny dzień, wspominam moją kochaną babcię właśnie w ten sposób, piekąc jej wyjątkową babkę...


SKŁADNIKI:
- 1 szklanka mąki tortowej
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 3 łyżeczki płaskie proszku do pieczenia
- 1 szklanka cukru

- 0,5 szklanki oleju
- 5 jaj
- cukier waniliowy
- sok z jednej cytryny + skórka otarta z tejże cytryny
- szczypta soli
- na lukier: cukier puder i sok z cytryny

PRZYGOTOWANIE:
0. Piekarnik ustawić na 180 stopni.
1. Wymieszać mąkę tortową, mąkę ziemniaczaną i proszek do pieczenia.
2. Żółtka, startą skórkę cytrynową, cukier i cukier waniliowy ubijać mikserem przez 5 minut.
3. Następnie stopniowo dodać olej i sok z cytryny na przemian, ubijać jeszcze przez 5 minut.
4. Białka ubić na sztywno dodając szczyptę soli.
5. Delikatnie wymieszać z ubitymi żółtkami mąkę na przemian z pianą (łyżka za łyżką).
6. Przelać do formy (użyłam keksówki o dł. 35 cm) wyłożonej papierem do pieczenia.
7. Piec około 45 minut do godziny.
8. Przygotować lukier, robiłam na oko: kilka łyżek cukru pudru, dodawać stopniowo sok z cytryny aż powstanie gładki lukier - polać ostudzoną babkę.