poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Syrop i granita aroniowa

Kupiłam u miłego pana w warzywniaku symboliczną porcję aronii. Nie do końca wiedziałam jak ją wykorzystam, ale z pomocą przyszedł mi blog Bożeny. Bożena to przodowniczka przetworów różnej maści i czułam, że mogę polegać na jej doświadczeniu. Jako iż w warzywniaku nie można kupić liści wiśni ani malin, poszperałam w internecie, aby sprawdzić jak uniknąć aroniowej goryczki i cierpkości. Z tego co się dowiedziałam pomaga: mrożenie, liście wiśni lub malin, gruszka lub jabłko. Zatem aby się zabezpieczyć najpierw zamroziłam na jedną dobę aronię i zapobiegawczo podczas gotowania dodałam jabłko.


Efekt? Ani grama goryczki, aż byłam troszkę zawiedziona - bo ten gram by się przydał:) Jednakże barwa i smaczek rekompensują tą stratę. Sok wyszedł wyśmienity. Niestety nie uchowa się do zimy, bo butelka okazała się nieszczelna w okolicach zatyczki. Mogłabym oczywiście przelać sok do słoiczków i pasteryzować ponownie, ale ta wada butelkowa jest świetną wymówką, aby już teraz korzystać z dobrodziejstwa tego owocu. Według wiki aronia zawiera witaminę P, która nawet w sokach i mrożonkach prawie całkowicie zachowuje swoją aktywność.


Ciekawostka: dlaczego lód mrożony w domowym sposobem w zamrażarce jest biały a nie przezroczysty? Dzieje się tak ze względu na rozpuszczone w wodzie z kranu powietrze. "Komercyjne kostkarki do lodu wytwarzają atrakcyjny, przejrzysty lód, przepuszczając ciągły strumień wody przez zarażające metalowe rurki albo po powierzchni metalowych tac. To sprawia, że zamarza tylko część wody, a reszta jest usuwana, zanim stężenienie powietrza osiągnie zbyt wysoki poziom. Kiedy grubość warstwy lodu jest wystarczająca, rurki albo taca są podgrzewane, by uwolnić kryształowo przejrzysty lód, doskonały do filmowania"*.



Jedno jest pewne: komercyjny czy domowy - z takiego lodu można przyrządzić najprostszy deser - napój na świecie. Granita w najczystszej postaci: tylko kruszony lód i świeży syrop z aronii. Idealna na upał, który do końcu zawitał w stolicy Wielkopolski.

 Syrop z aronii:

SKŁADNIKI:
- 0,5 kg aronii (oczyszczoną i zamrożoną przez conajmniej jedną dobę)
- 1 kwaśne duże jabłko
- 0,5 kg cukru
- 1 mała cytryna

PRZYGOTOWANIE:
1. Aronię i pokrojone na cząstki jabłko (bez gniazd nasiennych) zalać wodą tak aby tylko przykryć owoce i gotować 15 minut. Aronia dość mocno brudzi wszystko dokoła, włączni z kucharzem, więc lepiej gotwować w wyższym garnku.
2. Następnie przecedzić do innego garnka, dodać cukier i sok z cytryny.
3. Gotować kolejne 15 minut.
4. Gorący sok przelać do słoika lub butelki (mi wyszło trochę ponad 0,5 litra soku), przewrócić do góry dnem, i zostawić do wystygnięcia.



Granita z syropem z aronii:

SKŁADNIKI (na jedną szklankę):
- około 10 kostek lodu
- syrop owocowy (np. z aronii)
- blender z nożykiem do kruszenia lodu (lub inny sprawdzony sposób:)

PRZYGOTOWANIE:
1. Lód skruszyć w blenderze, najdrobniej jak się da.
2. Przełożyć do szklanki i zalać syropem - i gotowe!
3. PS. Istnieje oczywiście szkoła, która każe zamrozić taki deser ponownie na około 0,5 godziny, może dłużej, i następnie rozdrobnić masę ponownie. Tą czynność można powtórzyć 2-3 razy. Ale najlepsze jest to, że nie trzeba:)))


* "Dlaczego pingwinom nie zamarzają stopy i 114 innych pytań", Mick O'Hare, wyd. Insignis Media, Kraków 2009, s.85

21 komentarzy:

  1. nie wiem ,jak to smakuje,bo aronii chyba nigdy nie jadlam,ale powiem Ci kochana,ze druga fotka mnie zaczarowala.Poczulam sie jak Alicja w Krainie czarow,kiedy pila ten eliksir z buteleczki.Magiczna fota:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. @gruszko z fartuszka:) kolor jak dobre winko:))

    @monami: ja też:))) pozdrawiam

    witam Was dziewczyny na moim blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. @asico-Alicjo: nawet nie wiesz jaki to dla mnie komplement - uwielbiam Alicję (tą w Krainie Czarów i ciebie też:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Goh.,ja teę lubię aronię.I właśnie ją mrożę przez dwie doby,aby potem robić pyszności-nalewkę,sok,dodaję do konfitur.
    A Twoja granita wygląda wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  5. @ascia: :***

    @Amber: ja jestem początkująca w przetworach, więc na razie wszystko tak tylko "na spróbę" robię:) dzięki! pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przetwarzam aronię, ale takiej wersji jeszcze nie miałam, a żałuję bo napiłabym się takiego eliksiru! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja właściwie nigdy nie korzystałam z aronii- czas to zmienić!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiedziałam, że to przez podstępne pęcherzyki powietrza! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale mądre rzeczy nam tutaj przedstawiasz.. w towarzystwie pysznych wytworów... połączenie idealne :) Mam w zamrażarce worek aronii i jakoś nie dażę jej zbytnią sympatią.. w sumie czytając Twój post stwierdzam, że może niesłusznie zawsze traktowałam ją jako gorzką i paskudną :P Ta granita ma niesamowity kolor. W niczym nie przypomina zafochanych owoców aronii.. nie mówiąc wiele: wierzę, że musiało być pycha <33

    OdpowiedzUsuń
  10. @Kamila: cieszę się, że mogłam ci coś podpowiedzieć:))) pozdrawiam!

    @burczymiwbrzuchu: no to mój pierwszy eksperyment w życiu i bardzo mi się spodobał:)

    @Aurora: no widzisz, to podstępne powietrze jest wszędzie:)))

    @Panna L: hehe, dziękuję:) Słusznie zrobiłaś z tą aronią, mrożenie to dobry sposób na jej goryczkę:) pozdrawiam cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. jestem granitowo pewna że ta granita jest pyszna. Wygląda fenomenalnie, a aronię uwielbiam. Moja babcia jest mistrzynią przetworów aroniowych, i dzięki niej wiem co to aronia i jak może smakować.

    Pozdrawiam
    Monika
    www.bentopopolsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Aż miło popatrzeć :)) aronia na salony :) goh., a co to za witamina P? P jak pogoda chyba ;) udanego!

    OdpowiedzUsuń
  13. ta granita wygląda obłędnie

    OdpowiedzUsuń
  14. a ja byłam na wsi i w tym roku jakoś aronii bardzo mało.. za to mam całą masę czerwonych mirabelek ;p
    sok wygląda pysznie :) i granita też!

    OdpowiedzUsuń
  15. @Monika: gratuluję babci:))) moje babcie nie wdrożyły mnie w aroniowe przetwory:/ pozdrawiam!

    @Magda: dzięki:) nie mam pojęcia co to za witamina, ale napisałam o tym, bo sama odkryłam, że oni tak daleko w alfabet zabrnęli z tymi witaminami:)))

    @margot: dzięki! pozdrawiam:)

    @akanak: dzięki:) a mirabelek zazdraszczam oficjalnie, bo już kopę lat nie jadłam:)

    OdpowiedzUsuń
  16. wszystko co aroniowe pyszne :) choć ja jestem fanką nalewki :> dziadkowej nalewki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. @Bazylio: a ja jeszcze nie miałam przyjemności z nalewką:) a do tego domową, dziadkową, esz, to musi być pycha:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kolor zachwyca ;-)


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za uwagi i komentarze:D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.