sobota, 25 czerwca 2011

Zielony dżem z agrestu i melisy z dodatkiem Blue Curaçao

"Ci którzy widzieli Ziemię z daleka, nazwali ją błękitną planetą. Rzeczywiście, na Ziemi jest niesłychanie dużo niebieskości. Niebo za dnia, jeśli nie ma chmur, oceany. Błękit otacza nas bez przerwy, oglądamy go, oddychamy nim. Ale nie możemy go zjeść. Niebieskość nie jest jadalna. Nie daje się pochłonąć"*. Zadanie filozoficzne na dziś: szukać niebieskiego jedzenia. Czas trwania: nieokreślony. Materiały: nieokreślone. Efekt: nieprecyzyjny.


Blue Curaçao niebieskość zawdzięcza sztucznym barwnikom. Sery z niebieską pleśnią są raczej zielonkawe. Kwiatożercy pewnie mają większe doświadczenia w zjadaniu niebieskości. Takie na przykład bławatki - są jadalne, ale przetworzone odbarwiają się na blado-różowo, a surowe nie mają wyrazistego smaku... Moje poszukiwania niebieskiego jedzenia kończą się zatem na niebieskim likierze w dżemie agrestowym - likier niebieskością zazielenia dżemik i znowu lipa. Będę zatem nadal marzyć o niebieskich migdałach i szukać...

SKŁADNIKI:
- 1 kg agrestu
- 0,5 kg cukru
- opakowanie żel-fructu
- po 1 łyżce siekanej melisy na słoiczek
- Blue Curaçao dla koloru

PRZYGOTOWANIE:
1. Umyte owoce wrzucić do garnka i wymieszać z żel-fructem i zagotować (mimo iż przepis na opakowaniu tego nie sugerował dodałam 2-3 łyżki wody, bo agrest nie od razu wypuszcza soki), cały czas mieszamy
2. Do gotujących się owoców dodajemy cukier.
3. Gotujemy chwilę aż owoce zaczną się pienić i bulgotać (około minutę gotujemy w tym stanie).
4. Wyłączamy kuchenkę, mieszamy kolejną minutę aż piana zniknie.
5. Można sprawdzić czy na zimnym talerzyku agrestowa galaretka tężeje, jeśli tak to dżem jest gotowy.
6. Dodajemy curacao - niewiele, tylko tyle ile potrzeba aby zabarwić dżem na zielono.
7. Dodajemy posiekaną melisę, mieszamy i można całość przełożyć do przygotowanych słoiczków.
8. Odwracamy do góry dnem i zostawiamy do wystygnięcia.




* Zadanie nr 64 "Szukać niebieskiego jedzenia", s. 139, [w:] "101 zabaw filozoficznych. Doświadczanie codzienności", Roger-Pol Droit, Gdańsk 2004, wyd. GWP.

41 komentarzy:

  1. Bardzo oryginalne połączenie :)Dżem wygląda super :) Ja właśnie piekę ciasto z agrestem :) Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Huston, powraca córka marnotrawna.
    Na niebieskie, kosmiczne łono.

    Nie tylko niejadalna ale ponoć nawet nieapetyczna (pytanie - co było pierwsze?). Kolor niebieski wywołuje jadłowstręt.
    Niebieskie talerze generują anorektyków.
    Niebieskie ściany w lokalu prowokują gastronomiczne plajty.

    Ciekawy temat.
    A zawartością tego słoika chętnie bym się zaopiekowała. Wobec takiego jedzonka potrafię okazać wielką troskliwość.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. @kasiaaaa24: dzięki: ciasto agrestowe będzie jutro:D również życzę miłego weekendu:)

    @Lekka: witaj :) no właśnie tak też pisał Droit, że niebieskość jest nieapetyczna:) ale o tych talerzach i ścianach nie słyszałam:D ciekawe...

    w twoją troskliwość nie wątpię:D

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. J też właśnie upiekłam ciacho z agrestem!:) Super kolorek!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie zielony ten dżemik i jak dobrze, że to dżemik ufff :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałaś, bo to ja sama wymyśliłam przed chwilą, tak niesiona falą tego filozoficznego wywodu...;))) Rozumiesz.:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. @judik1119: agrest jest super:) pozdrawiam!

    @MalgosiaZ: dziękuję:) staram się lajtować:)

    @Lekka: hahaha! Autor tej książki też sugeruje, że niebieskiego nie je się z apetytem, myślałam że może amerykańscy naukowcy znowu coś udowodnili:DDD hahaha:DDD

    OdpowiedzUsuń
  8. hehe chyba zrobisz drugą paczkę:P

    OdpowiedzUsuń
  9. Taki agrestowy dżem musi być przepyszny, a melisa uspokaja :) Pomyśle nad takim dżemem, gdy zajmę się letnimi konfiturami :)

    OdpowiedzUsuń
  10. @asica.p: hehe, będę musiała uruchomić małą linię produkcyjną :DDD

    @burczymiwbrzuchu: melisa uspokaja, ale kwasek agrestu chyba pobudza:) ten dżem przyda się do jakiegoś ciasta i ze względu na kolor, i na kwaskowatość:D

    Ponoć jest nieurodzaj na agrest i pożeczkę, u nas bardzo trudno dostać, krzczki zmarzły w maju:/ więc na konfitury najwyższy czas:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Teraz ja ryczę ze śmiechu:))) - Ci amerykańscy naukowcy - jakiż to się standard dla pseudonaukowego udowadniania czegokolwiek.:)))

    OdpowiedzUsuń
  12. A to ciekawe z tym niebieskim jadłowstrętem bo moje dzieci jedżą smerfowe lody i jakoś zawsze im mało...szkoda, że nie dostały jadłowstrętu bo przynajmniej bym zaoszczędziła haha

    OdpowiedzUsuń
  13. @Lekka: na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że słyszałam o niebieskich krawatach w prążki wiodące z dołu do góry, które symbolizują większą władzę i dają +10 do lansu dla karierowiczów w korporacjach:) to mnie zmyliło;) hehehe:P

    OdpowiedzUsuń
  14. @Lekka, @MałgosiaZ: no i tak się rodzą plotki;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten dżemik chętnie bym spróbowała, pysznie wygląda! Szkoda, że jakoś nie spotkałam jeszcze u nas agrestu. Pozdrawiam
    Niebieskie niebo uwielbiam, morze kocham, bo kocha je mój mąż, który jest teraz na nim gdzieś daleko :)

    OdpowiedzUsuń
  16. @Kamila: no właśnie krucho z tym agrestem, mi się udało dostać na osiedlowym ryneczku w atrakcyjnej cenie 8 zeta za kg:) mąż marynarz, czy na ryby pojechał? :) pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gosiu, zakochany w morzu kucharz - marynarz, hihihi

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzem papy smerfa ?
    U mnie agrest po 5 euro za kilogram i tez smaze ;))

    OdpowiedzUsuń
  19. @Kamila: mmm... też kocham morze, ale mam aż 300km na północ do niego... :)

    @belgia od kuchni: ok, to już nie narzekam na ceny w PL:P pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. nie ukrywam że kolor bardzo mi przypadł do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Trudno mi stwierdzić jak to rzeczywiście smakuje, ale już jestem chętna do wypróbowania. Agrest uwielbiam.. a do tego ten przeuroczy kolor! MNiam!



    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Kolor wyszedł super :) BTW słyszeliśmy jeszcze o karpiu na niebiesko :D

    OdpowiedzUsuń
  23. O karpiu na niebiesko nie, ale o pstragu tak - une truite au bleu ;))

    OdpowiedzUsuń
  24. @kulinarne-smaki: fajnie:) pozdrawiam!

    @Biedr_ona: smakuje głównie agrestem:) smak melisy jest gdzieś na końcu języka, taki cytrynowy klasyczny:) pozdrawiam:)

    @just-great-food: dzięki:) a ja nie słyszałam o takim karpiu, zaraz wygooglam! :)

    @miss_coco: niebieskiego pstrąga też wygooglam:)

    OdpowiedzUsuń
  25. To bardzo proste zadanie: ogórecznik, bratki, farbownik, chaber, cykoria... Kwiaty trzeba jeść, by śnić o błękicie:)

    OdpowiedzUsuń
  26. cóż za zaskakujące i interesujące połączenie :) bardzo ciekawa jestem smaku :)

    OdpowiedzUsuń
  27. @pinkcake: hehe, wiedziałam że kwiatowcy będą mieli ułatwione zadanie:) dzięki za tą lekcję:)

    @magda k.: cieszę się że cię zaintrygowałam:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  28. taki szrekowy ten kolor:D Bardzo ciekawy przepis choćby dla tego koloru

    OdpowiedzUsuń
  29. @margot: tak, zależało mi na uzyskaniu takiego kolorku, będzie go można później jakoś fajnie wykorzystać:)

    @Agna: :D pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Oj, faktycznie! Niebieskość u Ciebie króluje.
    Pozdrawiam
    Anula

    OdpowiedzUsuń
  31. piękny kolor, taki turkusowy jak w jeziorku z jaskinią podwodną... wakacyjny.
    A niebieskie jest zwykle niejadalne, mało takiego koloru w naturze jadalnej, wszystkie barwniki niebieskie są sztuczne, dlatego wycofano swego czasu niebieskie mmsy. Mówi się że niebieski barwnik jest najbardziej szkodliwy ze wszystkich, a to właśnie dlatego, że nie ma możliwości zrobić go choćby w części z naturalnych składników.
    Próbować można z jagód, ale to też bardziej fioletowe wychodzi.
    MF

    OdpowiedzUsuń
  32. MF - Monika z bento

    OdpowiedzUsuń
  33. @Przypraw mnie: o tak, ale tylko w słowach:) zjadłabym takie twoje chabrowe ciacho:)

    @Monika: no problematyczne to niebieskie jedzenie:) może wydobywać go z kamienia: lapis lazuli? kiedyś używano go jako barwnik do farb:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Z ciekawości sami też zgłębiliśmy temat tego karpia na niebiesko, cyt.: "Karpia dokładnie umyć od środka. Na zewnątrz tylko krótko opłukać tak, aby nie uszkodzić skóry i śluzu (jeżeli podczas mycia nie uszkodzimy śluzu, to po polaniu karpia gorącym octem rozcieńczonym 1 : 1, ryba zabarwi się na niebiesko)." - ale jakoś nie jesteśmy przekonani ;P Miłej niedzieli! :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Nigdy nie robiłam dżemu z agrestu, ale Twój wygląda rewelacyjnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  36. @just-great-food: ciekawe, ale jednak widać (po google grafika) że to nie jest najpopularniejszy sposób na karpia:)

    @Doctor: dzięki:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  37. ciekawe, czy uda mi się skosztować tego cuda? :)
    swoją drogą, czy jedliście brzoskwinie-ufo?
    wczoraj udało mi się to kupić... w górach!

    OdpowiedzUsuń
  38. @Małgorzata: brzoskwinie-ufo to znaczy jakie? :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Absolutnie fantastyczny! I do tego w kolorze absyntu :)

    OdpowiedzUsuń
  40. byle co, po co te gesty , paskudzą też ciasto skórką pomarańczy , mięso kolendrą,itd.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za uwagi i komentarze:D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.