niedziela, 22 maja 2011

Galaretka różano-rabarbarowa

Ta galaretka to efekt weekendowego eksperymentowania z rabarbarem. Robię co mogę, aby nic nie upiec. Nie wiem na czym to polega, słone ciasta mi wychodzą - ciasto na pizze, niemiecki placek cebulowy, foccacia... A słodkie? Zakalec, za twarde, za suche, za kruche. Już to pisałam w komentarzach na Cakes and the City: jak kiedyś upiekłam zwykłą babkę, Miśku nieświadomy, że włożyłam w to tyle serca i pracy, zapytał: "Nie mogłaś kupić świeżej?". Nie muszę chyba dodawać, że była ona pieczona tego samego dnia...


Zatem zanim znowu porwę się z motyką na słońce, proponuję coś słodkiego, ale bez pieczenia:) To galaretka trzęsąca się jak Shakin' Stevens przygotowana o zachodzie słońca, aby była gotowa do porannej kawki:) Myślałam, że eksperyment się nie powiedzie. Wczoraj wieczorem galaretka nie dawała żadnych oznak tężenia. Gdzieś z tyłu głowy zaczęło mi kołatać, że do galaretki nie dodaje się kwaśnych owoców, bo to ją rozpuszcza... Poszłam zatem spać, a pod osłoną nocy galaretka wzięła się w garść i zastygła w bezruchu. Poranna kawa ją jednak rozruszała:)

SKŁADNIKI:
- 4 łodygi rabarbaru (im bardziej czerwony, tym mniej kwaśny, żeby nie powiedzieć - bardziej słodki:)
- 2 szklanki wody
- cukier
- 2-3 łyżeczki żelatyny (po prostu zgodnie z tym co jest napisane na opakowaniu)
- 2,5 garści suszonych płatków róży
- 4 łyżeczki wody różanej
- listki mięty lub melisy do przybrania

PRZYGOTOWANIE:
1. Rabarbar umyć, obrać i pokroić w kostkę.
2. Żelatynę  namoczyć w zimnej wodzie.
3. Rabarbar ugotować dodając troszkę ponad szklankę wody, pozostałą wodę zagotować osobno i rozpuścić w niej namoczoną żelatynę.
4. Ugotowany rabarbar osłodzić, dodać dwie garście płatków róży i rozpuszczoną żelatynę - całość dokładnie wymieszać.
5. Rozlać do czterech małych miseczek, do każdej dodać łyżeczkę wody różanej, posypać kilkoma dodatkowymi płatkami róży i lekko je zastopić w galaretce. 
6. Gdy miseczki ostygną, wstawić do lodówki, aby galaretka zastygła. Na koniec przybrać listkami mięty lub melisy.


19 komentarzy:

  1. Fajny pomysł. Też ostatnio myślałam o zrobieniu galaretki z rabarbaru.

    OdpowiedzUsuń
  2. elegancka:) i zapewne baaardzo smaczna

    OdpowiedzUsuń
  3. Galaretka z rabarbaru...ja bym ją chyba tylko zmiksowała żeby mi takie farfocle nie latały:)bo że smak boski to nie wątpię.

    OdpowiedzUsuń
  4. @hania-kasia: dzięki:) pozdrawiam serdecznie:)

    @małgo.: :) oj smaczna, idealnie słodko-kwaśna:)

    @Trzcinowisko: też się zastanawiałam na miksowaniem, ale w końcu uznałam, że rabarbarowe farfocle są na tyle miękkie, że nie przeszkadzają tylko harmonijnie współtworzą 'fakturę' galaretki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne, po prostu cudne! Rabarbarowe farfocle są najlepsiejsze na świecie!
    Tuż po krewetkach w cieście.
    I tagliatelle ze szparagami.
    :)
    Czytam Twój tekst i mi się sama buzia śmieje.:) Rób to, nie piecz, ale pisz.:)
    A z tym pieczeniem to:
    - tak bywa
    - wcale nie musi tak być
    Bywa, bo sama mam dość podobnie.
    Nie musi, bo dobry przepis obroni się przed najgorszą kucharką.
    Tak własnie uważam - howgh!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Lekka: mówisz że dobry przepis obroni się przed najgorszą kucharką? hehe, nie wiesz do czego jestem zdolna:D a raczej jak bardzo ze mnie niezdolny cukiernik:D

    wszystko przez to, że mam skłonności do nadinterpretacji i zbyt lekką rękę do innowacji, co w przypadku raczkowania w dziedzinie ciast i wypieków, jest raczej cechą niepożądaną:D

    i jest jeszcze tylko jeden problem, ja lubię wyzwania:) więc pewnie jeszcze będę próbować:) biedny Miśku:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczna i zjawiskowa i stężała :D

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję Auroro:) pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pełno wszędzie ciast rabarbarowych, a galaretkę widzimy pierwszy raz i bardzo nam się podoba :) Pasowałaby tez do niej konfitura z róży, pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja tam w Ciebie wierzę.:)
    Innowacja w ciastach bywa złudna to fakt.
    Miałam kiedyś koleżankę, która nie przyjmowała tej prawdy do wiadomości, ale jednocześnie z uporem odmawiała podparcia się przepisem. Bardzo lubiła piec ciasta, zawsze wychodził jej zakalec i zawsze twierdziła, że to wina mąki, jajek albo piekarnika.
    Ja, która nie mieszkałam z nią na co dzień, a ciastami byłam raczona od święta, uważałam to nawet za zabawne, za taki jej uroczy charakterystyczny rys.:)
    Dawno jej nie widziałam. Ciekawe czy jest jak było, czy inaczej...?
    Nieistotne.
    Byleś Ty pisała.
    I - zapomniałam wcześniej dodać - robiła zdjęcia.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. @just-great-food.blogspot.com: galaretki są w mniejszości:) konfiturę z róży uwielbiam, ale niestety nie posiadam, dlatego poprzestałam na wodzie różanej i suszonych płatkach:)

    dzięki @Lekka za twą wiarę:D i słowa otuchy, spróbuję coś upiec, ale muszę zebrać się w sobie:D a pisać oczywiście będę nadal i fotki trzaskać też, a jakże! :P

    OdpowiedzUsuń
  12. No genialna jesteś! Nie wpadłabym na pomysł galaretki rabarbarowej. Wygląda trochę jak zupka :)
    a ja nie mogę piec ze względu na brak pieca (jeszcze się z mężem nie urządziliśmy na nowym mieszkaniu), więc przepis jest dla mnie jak znalazł! Dziękuję bardzo. I podziwiam piękne zdjęcia. Po pracy pędzę po rabarbar :)
    Pozdrawiam
    Monika z
    www.bentopopolsku.blogspot.com
    i
    www.efektnimbu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. hehe, dzięki @Moniko:) trzeba sobie jakoś radzić:) cieszę się, że przepis ci się przyda:)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Goh! Wspaniałości i przestań się zaklinać z tym nie-pieczeniem. Galaretka rządzi ;) I płyta też ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. @Magda: po superczekoladowym cieście już się nie będę zaklinać:) bo jednak się da:) płyta jest mega retro, należała kiedyś do mojej mamy - wciąż nieźle brzmi;)

    OdpowiedzUsuń
  16. da się, upiecze się ;) you bake girl! ;)a winyl to taka wisienka ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mhmh.. co pomysł to pomysł, fajna innowacja w kuchni ;-)))


    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. @Magda: :D

    @Ewa: czasem trzeba powymyślać;)

    @ana: dzięki:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za uwagi i komentarze:D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.