poniedziałek, 25 maja 2015

Hummus

Według legendy hummus to potrawa wymyślona przez sułtana Saladyna podczas wypraw krzyżowych. Dla nas ostatnio to po prostu ciekawa pasta kanapkowa. Nawet mąż-mięsożerca przekonał się do tego wegańskiego przysmaku.


Mnie to bardzo cieszy, bo cieciorka - podstawowy składnik hummusu - jest bardzo zdrowa. Ma niski indeks glikemiczny i ma dużo dużo błonnika, dzięki czemu wcześniej osiągamy uczucie sytości, które utrzymuje się przed długi czas.


Drugim obowiązkowym składnikiem hummusu jest pasta sezamowa, czyli tahini (można ją dostać w sklepach typu "kuchnie świata"). W starożytnym Babilonie sezam nazywano „przyprawą bogów”. Te małe ziarenka są bogatym źródłem wapnia i magnezu.


SKŁADNIKI:
- 125 g ziaren cieciorki (ja używam suszonej, nie z puszki)
- duża łyżka tahini
- 3 ząbki czosnku
- sok z połowy cytryny
- płatki papryki
- świeżo mielony pieprz
- sól
- oliwa z oliwek

PRZYGOTOWANIE:
1. Cieciorkę namoczyć w wodzie przez noc.
2. Zmienić wodę i gotować ok. 40 mint
3. Odlać wodę, dodać czosnek, tahini, sok z cytryny, przyprawy i 1/3 szklanki oliwy i całość zmiksować blenderem - nie przejmujcie się jeśli pasta nie jest idealnie gładka - papki to specjalność niemowląt;)
4. Przed podaniem można dodatkowo skropić oliwą.

Smacznego!


12 komentarzy:

  1. Lubię, nawet bardzo! No ale przecież w ogrodach Babilonu :) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my też lubimy i ostatnio często robię:) miłego wieczoru:)

      Usuń
  2. Kurcze, raz zrobiłam i jakoś mi nie pasował smak, muszę jeszcze raz spróbować:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale że cieciorka ci nie pasuje, bo resztę w hummusie to już można podrasować pod własne podniebienie - czosnkiem i cytryną można zdziałać cuda:)

      Usuń
    2. Chyba w połączeniu z tahini coś mi nie gra. A sezam bardzo lubię.

      Usuń
    3. a dla mnie własnie to tahini jest ledwo wyczuwalne:) bałam się przesadzić i dodałam tylko łyżkę:)

      Usuń
  3. Dawno nie robiłam. Dzięki za przypomnienie :)
    Piękna miseczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję:) miseczka turecka - pan chciał 100 euro, ostatecznie zeszliśmy do 15;)

      Usuń
    2. Czyli jednak się utargowałaś :D

      Usuń
    3. tak, ale z obrzydzeniem. to strasznie frustrujące, gdy nic nie ma swojej ustalonej wartości, tylko jest bardzo umowne i brzmi "a ile byś za to dała?" ;)

      Usuń
  4. W moim przypadku lubię, to za mało powiedziane, ja jestem uzależniona od hummusu!:)
    Oj chyba czas na arabską ucztę.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och, ciekawa jestem takiej uczty w twoim wykonaniu:)

      Usuń

Dziękuję za uwagi i komentarze:D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.