środa, 29 czerwca 2011

Sałatka z bobu i suszonych pomidorów

Bób w skórce, czy bez skórki? Prawdiłowa odpowiedź na to pytanie to tzw. odpowiedź uniwersalna: "to zależy". Jeśli bób jest młody, był odpowiednio długo gotowany, a skórka jest względnie miękka - to nie obieram. Lubię taką urozmaiconą strukturę. Ziarno bobu stawia lekko opór na początku, a następnie odkrywa tą zieloną miękkość. Oczywiście młody obrany bób ma większe walory estetyczne. Jednkże nieobieranie jest prostsze. I szybsze. Ponieważ jestem zmęczona - nie obieram.


Oby inne dylematy w życiu rozwiązywały się tak lekko jak problem obierania bobu:) Życzę tego wszystkim! Dziś miałam kolejny dzień szkolenia z prezentacji, który mnie maksymalnie stresował i męczył, bo nie cierpię wystąpień publicznych przed ludźmi, których nie znam. Mało tego, przed ludźmi, którzy z założenia będą się przyglądać i mnie oceniać. Wiadomo - na tym polegają takie szkolenia. A jednak było mi ciężko...:/
 
Blog to co innego. Tu nikt nie widzi jak lub czy się rumienię, gdy prezentuję jakiś nowy wynalazek, jestem bezpieczna przed monitorem. Mam pełną kontrolę, mam czas na przemyślenie odpowiedzi na komentarze. Słowa, które do was kieruję są przemyślane (zazwyczaj;), wyważone... A tam? - Wszystko na gorąco, na już: pamiętaj o kontakcie wzrokowym, nie kołysz zalotnie bioderkiem, wypełnij przestrzeń, gestykuluj, graj ciszą, moduluj głos, zadawaj pytania, opowiedz anegdotę - a na dodatek: mów na temat...
 
 
Jestem zmęczona. Kupiłam sobie na pocieszenie książkę "Cook in a class of your own with Richard Bertinet". Zaraz sobie terapeutycznie pooglądam obrazki i wybiorę jakiś przepis na przyszły tydzień:) A jutro wyjeżdżam na krótki wypoczynek i do niedzieli niestety nie będę mogła śledzić tego, co się dzieje w blogosferze... Już tęsknię:)))

SKŁADNIKI:
- szklanka dobrze ugotowanego młodego bobu
- 5-6 suszonych pomidorów z zalewy
- 2-3 młode ziemniaki
- garść szczypiorku
- 2-3 łyżki oliwy (można dodać tej z pomidorów suszonych)
- łyżka octu ryżowego
- sól, pieprz

PRZYGOTOWANIE:
Pomidory i ziemniaki pokroić na kawałeczki, dodać do bobu i posypać poszatkowanym szczypiorkiem. Całość polać oliwą zmieszaną z octem, solą i pieprzem.

34 komentarze:

  1. A rumienisz się? rumieniec zapewne pasowałby do zielonego bobu :-)Gocha miałaś przestać gotować!A wiesz, że wszystkie Gochy są fajne :-)))

    pozdrowienia od Gochy :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosiu sałatka bardzo fajna, takiej jeszcze nie jadłam, muszę sobie zafundować.
    Ja bobu nie obieram, u mnie najczęściej ugotowany podrasowany smalcem i posypany zieloną pietruszką, jem rękoma i wyskubuję sobie środeczek (wstyd się przyznać :))
    Na Twoich szkoleniach na pewno bym się nie nudziła.
    Udanego wypoczynku życzę, wróć pełna nowych wrażeń. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. @Gosiu: hehe, na tym właśnie polega myk, że nikt tego nie wie oprócz mnie:))) Obiecuje że w tym tygodniu, to było po raz ostatni:) wiem, że Gochy są fajne:) również pozdrawiam:)

    @Kamilo: dzięki:) spróbuj, bo jest prosta i smaczna:) ja jem taki prosto z wody i też mi się zdarza wyjadać sam środek:) No na tym szkoleniu, nie było ani chwili nudy, za to tyle emocji!:) dzięki - postaram się wypocząć:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pyszna sałatka! ja młodego bobu też nie obieram.Starszy już tak.
    Prezentacja i wystąpienia publiczne.Złożony problem.Kiedyś miałam szkolenie na ten temat.Pomogło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Połączenie bobu i suszonych pomidorów musi być orginalne i pyszne... Aż chętnie bym się skusiła!

    OdpowiedzUsuń
  6. @Amber: dzięki:) to dokładnie tak ja ja:) Mam nadzieję że mi też pomoże:) choć z drugiej strony modlę się aby nikt mi nie kazał robić żadnych prezentacji;)

    @Doctor: hehe, oj musi i jest!:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zawsze obieram bób, nawet młody - nie przepadam za skórkami.

    Podoba mi się zestawienie bobu i suszonych pomidorów - fajna baza do ekspermentów sałatkowych.

    Ja też jestem zmęczona i zła - z powodu pracy oczywiście. Ledwie człowiek się ucieszył, że załatwił ważną sprawę, a już nowa, nie mniej ważna wypływa i tak w kółko. Nie ma chwili odpoczynku. Dla odreagowania robię przegląd kulinarnej blogosfery i też wstawiłam nowy przepis - z bobem.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. bób i suszone pomidory to raj :D

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja smażę konfiturkę i wiesz co...zastanawiam się już czy nie zakombinować :-))dam znać jak to zrobię! pa

    OdpowiedzUsuń
  10. @hania-kasia: no tak, to kwestia gustu:) i drugie tak, dla Twojej - albo powinnam powiedzieć: naszej - techniki relaksacyjnej:) blogosfera jest jak muzyka dla starganych nerwów - od razu polepsza się nastrój:))) pozdrawiam:)

    @margot: sa różne koncepcje raju;) ale zgadzam się z Tobą - to zdecydowanie jest raj:)

    @Gosia: smaż i kombinuj - to super zabawa:) czekam na znak jak już wykombinujesz:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziś jadłam pierwszy w tym roku bób, właśnie miałam szukać przepisu na jakąś sałatkę z jego wykorzystaniem, a tutaj proszę, przepis spada z nieba. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. coś z cyklu pytań "byc czy nie byc" xd
    ale wybrnęłaś z tego dyplomatycznie. i smakowicie!
    bardzo kusząca sałatka.

    OdpowiedzUsuń
  13. @Agnieszka: cieszę się że mogłam Cię zainspirować:) pozdrawiam gorąco:)

    @Karmel-itko: hehe, mistrzem dyplomacji nie jestem, ale jak to mówią, i ślepej kurze trafi się ziarno:) dzięki, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Sałatka cud, miód i bób!!!
    Udanego wypoczynku i wracaj szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mniam, pyszny skład (i to pewnie tamte pomidory hand-made?)! :) My jednak pozostaniemy we frakcji łuskaczy bobu :D (ponieważ lubimy bób króciutko gotowany, a skórka zaburza nam wtedy doznania strukturalne i smakowe). A wystąpień publicznych też nie lubimy (przy czym jedno z nas unika ich właściwie jak ognia). Pozdrawiamy i życzymy udanego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zawsze obieram bób i nawet nigdy nie próbowałam obranego, ale właściwie lubię ten moment, gdy pod pękającą skórką pojawia się zieleń:) Sałatka bardzo przypadła mi do gustu i smakowicie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  17. kurcze zakombinowałam :-) hura hura hura jakie pycha!

    OdpowiedzUsuń
  18. Następnym razem, gdy będzie cię zżerała trema, myśl o obieraniu albo i jedzeniu bobu :)) ja ostatnio miałam ten sam dylemat ;-) pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Goh ja też się stresuję zawsze ;} Może kiedyś się przemogę :) A bobu nie cierpię :) za to wyjem wszystkie suszone pomidory! :) Miłego wypoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ja też już tęsknię za Tobą, Twoimi przepisami i Twoimi cytatami z książek. Cortazar leży i czeka aż się nim zainteresuję. Ale w spis treści spojrzałam i od razu rzuciły mi się w oczy te famy i kronopie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Goh, musisz wizualizować sobie prezentacje jako rytuały blogowe - może to pomoże się wyluzować ;) a sałatka palce lizać, bobu czas :)) i miłego wypoczynku - potęsknić tez czasem trzeba ;))

    OdpowiedzUsuń
  22. a wiesz ,ja nigdy nie jadlam bobu.jakoś założyłam,że go nie lubię i nawet nie spróbowałam nigdy:P
    daj znać,czy przesyłka doszła:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bób, telewizor i dobry serial. Dobrze, że już sezon...

    OdpowiedzUsuń
  24. kolejna zachęta by w końcu spróbować bobu :)
    miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  25. a ja nie cierpię prezentacji!
    w tym roku, aby go zakończyć, też musiałam wyjść na środek i ... sama się sobie dziwię, że nie umarłam, a swój tekst umiałam perfekcyjnie. ;)

    czasem żałuję, że nie lubię bobu ale cóż zrobić...
    nie i już!
    ale pomidorki fajne.

    OdpowiedzUsuń
  26. @żenia: dziękuję:) wypocząć wypoczęłam i już jestem, jupi!!!:)

    @just-great-food: tak, oczywiście, pomidorki z Sycylii, osobiście marynowane:) ja muszę się w końcu odleniwić i obrać:) wystapień też unikam, ale czasem trzeba, więc w sumie fajnie że się czegoś nauczyłam:)

    @burczymiwbrzuchu: ja jednak z reguły jadłam niełuskany:) dzięki i pozdrawiam!:)

    @Gosia: cudne te twoje kombinacje konfiturowe, zaraz przyjrzę się im bliżej:)))

    @Aurora: hehe, dobra myśl, obieranie bobu:))) pozdrawiam:)))

    @ka.wo: to jest w sumie b.pocieszające, że każdy się stresuje:) pomidory hand-mady są super, więc się częstuj!:)

    @Monika: famy i kronopie są super, to króciutkie teskty, można szybko pzecztać dla relaksu:) dziękuje za tęsknienie za mną, juz jestem z powrotem i jutro znów jedząc serek będę się zachwycać Twim bento:)))

    @Magda: spróbuję następnym razem:))) bobu czas - doładnie:) pozdrawiam:)))

    @ascica.p: nie ma co zakładać że się czegoś nie lubi, bo może tracisz coś wpsaniałego:))) pudełko na nasze skarby dotarło - jest tak cudowne jak na zdjęciach i ponieważ jest takie duże, to się bardzo cieszę, bo jest "rozwojowe" - juz wymysliłam że będziemy tam wrzucać różne inne skarby, które będziemy potem przeglądać w nasze rocznice ślubu:)))) jeszcze raz dziękuję za ten skarb:)

    @jadalnepijalne: o tak, bardzo dobrze że jest sezon... na bób, szkoda tylko że to nie jest zbieżne z sezonami amerykańskich seriali:)))

    @Kaś: spróbuj, bo warto wiedzieć, czy przypadkiem nie jest to kolejny smakowity kąsek w twoim życiu:)

    @słodkosłona: stres bywa też konstruktywny na szczęście - mobilizuje do tego stopnia, że inni nie widzą że mamy miękkie kolana, ja np. tak właśnie mam. co jakiś czas warto spróbować, czy ta awersja już przypadkiem nie minęła:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Lokuję się po stronie bobowych obieraczy totalnych - jak tylko zobaczę bób, to pierwszą rzeczą, którą robię po jego ugotowaniu jest pozbawienie go łupinki. Bez tego bób nie ma u mnie szans. I pogodził się z tym już dawno, jakieś 40 lat temu i nie protestuje. Bób sobie trzeba umieć po prostu wychować.;)
    Ale fajowska sałatka!:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Też zawsze obieram bób, jednak część mojej rodzinki zjada z łupą:) Super sałatka, podoba mi się:)

    OdpowiedzUsuń
  29. @Lekka: muszę wziąć z ciebie przykład, bo ten kolor obranego bobu jest powalający, ale to lenistwo jednak często bierze górę. chyba zaangażuję męża do obierania tak jak ty:) pozdrawiam:)

    @judik: jak widać - to zależy od preferencji:))) dzięki, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Goh, ja też nie obieram bobu, bo lubię skórkę:) A co...! Przyznaję jednak, że na zdjęciu lepiej prezentowałby się bez skórki, ale to już pewnie wiesz...
    To odpoczywaj i ładuj akumulatorki, aby dobrze "wypełniać przestrzeń";)

    OdpowiedzUsuń
  31. fajna ta sałatka!
    kiedys zawsze obierałam bób, ostatnio już nie, ze skórką jest równie smaczny:-)

    OdpowiedzUsuń
  32. Hyhy.. jak dla mnie nowość, dlaczego by nie.. z wielką chęcią.. tylko muszę pomyśleć skąd zdobyć bób ;))

    www.przysmakiewy.pl

    OdpowiedzUsuń
  33. @MałgosiaZ: :D

    @ewelajna: dobre skórki nie są złe:) co do walorów estetycznych obranego bobu nie mam wątpliwości:) dzięki:)

    @asieja: dzięki:) też tak myślę:)

    @Biedr_ona: poszukaj i spróbuj!:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za uwagi i komentarze:D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.