wtorek, 21 czerwca 2011

Chłodnik ze szczawiu z kostkami białego sera

Jak przywitać pierwszy dzień lata? Może orzeźwiającym chłodnikiem? Ja jestem na tak. Szczawiowy chłodnik od razu przypadł mi do gustu, gdy tylko ujrzałam go na blogu Zielony stolik. Niestety jednak nie dysponuję taką ilością wolnego czasu w tygodniu, aby gotować chłodnik i potem go studzić... W necie znalazłam jednak informacje, że równie dobrze można użyć surowego szczawiu i bardzo mnie to ucieszyło:)


Pomysł na kostki białego sera zamiast jajka na twardo podsunęła mi książka "Obiady u Kowalskich" Jadwigi Kłossowskiej. Książka ta wydana została w 1990 roku, a wydaje się jakby była z zupełnie innej epoki. Szczególnie rozdział o nowoczesnych sprzętach mnie rozbawił:  "Na pierwszym miejscu powinna znaleźć się lodówka", proponuje autorka. Na drugim miejscu jest kuchenka gazowa lub elektryczna i elektryczny okap z wyciągiem, "który nie tylko pochłania wszystkie zapachy, ale chroni ściany przed odymianiem". Dużą pomocą jest oczywiście "wieloczynnościowy duży robot elektryczny" (oczami wyobraźni widzę człekokształtnego robota jak w The Jetsons). Jeśli nie mamy w kuchni miejsca na takiego robota, to oczywiście można go zastąpić elektrycznym robotem-mikserem i równie elektryczną maszynką do mięsa. Z dzisiejszego punktu widzenia, najbardziej bawi to podkreślanie elektryfikacji sprzętów kuchennych :)


Mamy w tej książce także radę bardzo bliską współczesnym trendom żywieniowych, a mianowicie: jedzmy produkty sezonowe, warzywa i owoce zgodne z aktualną porą roku. Tak więc zapraszam na sezonowy chłodnik:

SKŁADNIKI (2 porcje):
- 1 duży jogurt grecki
- 1 długi ogórek
- 2 duże garście szczawiu
- trochę szczypiorku do posypania
- ząbek czosnku
- pół kostki twarogu (użyłam pełnotłustego, śmietankowego - ale chudsze też pasują, ważne żeby twaróg był świeży i niekwaśny)
- sól , pieprz

PRZYGOTOWANIE:
1. Ogórka, czosnek i szczaw "zblenderować" dość drobno, posypać solą i pieprzem i na chwilę odstawić aż ogórki puszczą sok.
2. Jogurt grecki rozmieszać i dodać do ogórków i szczawiu - dokładnie wymieszać, ewentualnie jeszcze dodać soli i pieprzu.
3. Podawać z kostkami białego sera, posypane szczypiorkiem.

Smacznego!


24 komentarze:

  1. książkę mam i czasami czyatm, bo mnie rozczula:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie chłodniki, świetnie rozpoczęłaś kulinarne lato! Lodówka o tej porze zdecydowanie pomocna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale pychota! Świetna propozycja na letnie wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo lubię chłodnik, ale takiego jeszcze nie jadłam.. zachęcające bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @basiaP: tą książkę zleźliśmy przypadkiem w jakichś domowych szpargałach:) ale fakt, jest rozczulająca:)

    @Kamila: hehe, lodówka musi być:)))

    @Doctor: cieszę się że się podoba się;P

    @Menu na weekend: spróbuj jest prosty i smaczny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna propozycja, właśnie ostatnio dyskutowałam o tym z chłopakiem co można zrobić ze szczawiu oprócz tradycyjnej zupy. Na pomysł chłodnika nie wpadliśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. takie oldschoolowe książki są prze :) Robot jak u Dżetsonów mówisz? hihiiii, dobre :) PS dzięki za wsparcie podczas problemów z bloggerem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. @burczymiwbrzuchu: dzięki:) no to macie kolejną pozycję na szczawiowej liście:)))

    @vanilla: tak, bawiąc uczą, ucząc bawią! chciałoby się rzec! PS. nie ma sprawy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze, a ja nigdy w zyciu nie jadlam nawet zwyklej szczawiowej, ze o takim chlodniku nie wspomne... Wyglada oblednie i faktycznie idealnie na lato!

    OdpowiedzUsuń
  10. jeszcze takiego czegoś nie jadłam,znaczy chłodnika:)
    chyba nie byłoby amatorów u mnie,chłopaki to mięsożercy do potęgi:)
    a jutro dojedzie do mnie pudelko:)
    więc w przyszłym tygodniu się szykuj:)na odbiór:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczawiową robiła kiedyś moja mama... i babcia :) Ale na gorąco, zabieloną śmietaną, koniecznie z jajkiem :)

    Ale jak to dawno było! Ledwo jestem sobie w stanie przypomnieć cień smaku...

    Fajny chłodnik, i fajny pomysł - z odgrzebywaniem starych, pożółkłych książek kucharskich :))

    cieplo pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. @Maggie: och to do nadrobienia ta szczawiowa:))), tak na ciepło jak pisze nat. najpierw spróbuj:)

    @asica.p: mój Miśku to też mięsożerca, ale od czasu do czasu uda mi się przemycić coś bezmięsnego:))) a na pudełeczko czekam z niecierpliwością, ciekawe co mi wyczarujesz:)))

    @nat.: ja szczawiową też kojarzę z domu, taka idealną, jak piszesz zabielaną i z jajkiem, kwaśną:) potem robiłam kiedyś ze słoika, ale trafiłam na łykowaty szczaw i się zraziłam...

    dzięki i pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny ten przepis, podoba mi się i zrobię na pewno.
    Książki takie stare też lubię czytać i wynajdywać takie smaczki jak Ty. Bardzo lubię czytać Irenę Gumowską (pisała swego czasu bardzo dużo o zdrowym odżywianiu, jak dla mnie była pionierką w Polsce, pisała też poradniki dla nastolatków).
    Pozdrawiam w drugi dzień lata, ale gorąco!
    Monika
    www.bentopopolsku.blogspot.com
    (no co ja poradzę, że komputer nadal zepsuty a z tego zalogować się jakoś nie idzie? :((( )

    OdpowiedzUsuń
  14. @Monika: cieszę się, że ci się spodobał:) Gumowskiej jeszcze nie widziałam, mam tylko starą kuchnię polską i jakąś jedną wegetariańską, ale nie pamiętam teraz czyjego autorstwa:) również pozdrawiam gorąco:) (u nas za to parno:)
    (współczuję z powodu zepsutego komputerka, oby szybko "ozdrowiał")

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczawiu na zimno nie jadłam, ciekawi... i te kosteczki sera, pysznie! A książkę znam, stoi na półce w maminej kuchni:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Szczaw uwielbiam, w tym roku jeszcze nie jadłam a pomysł z kostkami twarogu jest kuszący:-) pięknie zresztą wyglada ten chłodnik! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. @żenia: jeśli szczaw jest młody i jędrny, to można go jeść także na surowo:) ja mam to szczęście, że rośnie, a raczej rósł w moim balkonowym zielniku:) no proszę - nie wiedziałam że to taka popularna książka:)

    @Małgosiu: też mnie zaciekawiły te kostki twarogu i warto było spróbować:) dzięki! pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. ale pysznosci. wygląda ślicznie. chciałabym spróbować ;) chętnie bym zajrzała do tej ksiązki :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. pyszności! chłodnikowa inauguracja lata :) oj, chyba zgapię przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  20. @Bazylia: :) może będzie w lokalnej bibliotece? jest tam kilka zaskakujących propozycji:)

    @Magda: inspiruj się do woli:))) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Droga goh.,

    Właśnie odkryliśmy Twój blog, który bardzo nam się spodobał. Chcielibyśmy zaproponować Ci możliwość publikacji wpisów z Twojego blogu na naszym portalu dla kobiet toteż prosimy o kontakt e-mailowy, żebyśmy mogli przesłać Ci szczegóły naszej oferty.

    Z góry dziękuję,

    Justyna,
    Redakcja Ladiva.pl
    jdomieniecka@kankan-group.com
    http://www.ladiva.pl/

    OdpowiedzUsuń
  22. Zaczytałam sie ponownie i szczerze mówiąc jest tak prosty, że nie mogę go nie zrobić! w następnym tygodniu znajdzie się dla szczawiu dzień:-) całuski i miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  23. @ladiva: dziękuję za zaproszenie:)

    @Małgosia: spróbuj koniecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Oo, bardzo ciekawy chłodnik! A książka wypasiona :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za uwagi i komentarze:D

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.