piątek, 19 lipca 2013

Zupa jarzynowa z jarmużem

Jarmuż pamiętam z wczesnego dzieciństwa. Mogłam mieć gdzieś z cztery lata. Rósł na działce w dużej ilości. Miał ostry posmak. Coś jak rzodkiewka albo rukola, ale wizualnie przypomniał liście kapusty. Tak go zapamiętałam. Nie jadłam go przez 25 lat. To ćwierć wieku! I w końcu jest! U mnie na ryneczku! Świeży, zielony, czekający właśnie na mnie:) Kilka liści schrupałam od razu, a reszta trafiła do zupy o smaku lata.


Jarmuż wraca na nasze talerze, a ja tak jak zapowiedziałam szumnie w poprzednim poście - wracam do blogowania. Jak wiadomo złośliwe przedmioty martwe od razu w takich sytuacjach zacierają swoje rączki i odmawiają posłuszeństwa. Padł nam internet i dopiero wczoraj go odzyskaliśmy :) Więcej wymówek nie pamiętam:)

A zupa? Jarzynowa, po prostu. Jak u aluchy. Bez rosołków, bulionków, kostek i innych mięch.


SKŁADNIKI:
- 1/4 główki małej, młodej kapusty
- kilka dużych liści jarmużu
- 5 młodych ziemniaków
- garść fasolki szparagowej
- 2 łyżki posiekanego koperku
- sól, pieprz, oliwa z oliwek

PRZYGOTOWANIE:
1. Kapustę poszatkować
2. Liście jarmużu pociąć na kawałki, jeśli łodyżka jest łykowata i twarda to lepiej ją wyciąć i nie wrzucać do zupy.
3. Ziemniaki kroimy na ćwiartki
4. Fasolkę kroimy na kawałki (dł. ok. 2 cm)
5. Powyższe składniki wrzucamy do dużego garnka, zalewamy wodą i gotujemy ok. 30-40 minut lub do czasu aż najtwardsze warzywa zmiękną (np. kapusta).
6. Pod koniec gotowania doprawiamy zupę solą i pieprzem, i dolewamy odrobinę oliwy z oliwek aby zupa miała "oczka".

niedziela, 14 lipca 2013

Fasolka szparagowa w sosie serowym

Wakacje trwają. Mimo iż nie mam urlopu, to jednak zrobiłam sobie wakacje... od blogowania. Wiem, że taka nieobecność i znikanie bez słowa na ponad miesiąc jest niewybaczalne, ale może jednak znajdzie się ktoś litościwy i zrozumie...? Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że nie gotowałam w tym czasie nic spektakularnego, nic odkrywczego, nic czym warto byłby się podzielić z innymi... Mało tego! Gdy już nawet próbowałam, to mi nie wychodziło!


Blogerskim leniem zaraziłam się od niejakiej Aluchy:P Ona zapewne wszystkiemu zaprzeczy, ale opublikowała taki jeden post, gdzie napisała, że jej się nie chce, ja to skomentowałam, że owszem, że bywa, że przejdzie... Nie wiedziałam wtedy tylko, że przejdzie tak szybko i to na mnie:D W międzyczasie nawet udało mi się poznać Aluszkę w realu (i nie chodzi o ten duży supermarket), w najprawdziwszej rzeczywistości, i powiem wam w sekrecie, że jest ona równie sympatyczna i równie rozmowna na żywo, jak w blogosferze:)))


A dziś zapraszam na fasolkę w sosie serowym (zachęcił mnie sukces tego kalafiora - bez przerwy w TOP TEN na moim blogu:)

SKŁADNIKI:
- 1 kg fasolki szparagowej
- 1 spora łyżka masła
- 1 łyżka mączki kukurydzianej
- 1 szklanka mleka
- 2 garście startego żółtego sera
- sól i pieprz

PRZYGOTOWANIE:
1. Przygotować fasolkę: obcinamy końcówki z dwóch stron, myjemy i wrzucamy do garnka
2. Gotujemy ok.30 minut (lub dłużej, do miękkości - zależy od fasolki) 
3. Gdy fasolka jest ugotowana, odcedzamy z wody i przekładamy do miski w której będziemy ją podawać.
4. Z mączki kukurydzianej i masła robimy białą zasmażkę, czyli wsypujemy mąkę na garnka dodajemy masło, i cały czas mieszamy aż masło się roztopi i połączy z mąką. Pilnujemy żeby się nie przyrumieniło.
5. Do zasmażki dolewamy mleko i mieszamy dokładnie.
6. Następnie dodajmy ser żółty i dopiero na koniec doprawiamy solą i pieprzem według uznania.

PS. Można taką fasolkę z sosem serowym zapiekać w naczyniu żaroodpornym:) Też pycha:)